Can You Feel It 23

555 55 0
                                    

Nie wróciłam do mieszkania. Ale poszłam prosto do domu Diany. Nie było jej akurat, ale mimo to bez problemu zostałam wpuszczona do środka. Nawet sama nie wiem jak tam trafiłam, byłam w takim szoku po tym co usłyszałam, że całą drogę pamiętam jak przez mgłę. Wiedziałam że tylko u Diany jestem bezpieczna... chyba. To jakaś paranoja. Przecież ja mam pracę. Mam prosić kogoś żeby ze mną chodził? Albo bać się do końca życia? I jeszcze Diana... nie mogę tego przed nią ukrywać. Mama może się zmieniła, ale przeszłość ją dogania. A jeśli zrobią coś jej, gdy mnie nie znajdą...? Próbowała do mnie dzwonić kilka razy. W końcu, gdy emocje opadły, oddzwoniłam i umówiłyśmy się na spotkanie następnego dnia. Oprócz mamy próbował dzwonić także Michael. Jednak nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Nie chciałam go okłamywać, ale nie chciałam też, aby wiedział. Ma swoje problemy. Po co ma się martwić jeszcze moimi?

*

-Rebbeca już myślałam, że się do mnie nie odezwiesz - Przytuliła mnie jak tylko się do niej zbliżyłam. Nie potrafiłam jednak odwzajemnić tej czułości. Po chwili się odsunęła i między nami zapadła niezręczna cisza. Usiadłyśmy na miejsce.

-Mamo... musimy to zgłosić

-Słucham? Nie możemy

-Mamo chodzi tutaj o nasze bezpieczeństwo

-Policja nic nie zrobi, nie mamy dowodów

-Znasz przecież ich nazwiska, pseudonimy czy cokolwiek, wiesz jak wyglądają - odpowiedziało mi milczenie - Mamo jeśli ze mną nie pójdziesz sama to zrobię

-Nie możemy nic zrobić, jak to zgłosimy będzie jeszcze gorzej - Popatrzyła na mnie. Ale w jej spojrzeniu było coś dziwnego. Coś co przypominało mi lata mojego dzieciństwa. Gdy to zobaczyłam gwałtownie wstałam z miejsca.

-Czy ty znowu zaczęłaś brać?

-Córeczko to nie tak...

-Nie wierzę... mówiłaś że przestałaś

-Bo przestałam, nie brałam jakiś czas, ale to silniejsze...

-Nie tłumacz się

-Kochanie chcę ci pomóc

-Jak? - Nie odpowiedziała - Ty sama potrzebujesz pomocy

-Wiem - Po chwili usiadłam na miejsce. Myślałam, że dzięki tej rozmowie do czegoś dojdziemy, a zamiast rozwiązać problem narobiło się ich tylko więcej. Rozmawiałyśmy jeszcze jakiś czas jednak nic nie wymyśliłyśmy. Mama nie chciała iść na policje. Gdy wróciłam zaczęłam się zastanawiać nad tym co mówiła mi Diana. Czy rzeczywiście miała racje mówiąc o mojej mamie? Nie mogę liczyć na jej pomoc, a bez jej zeznań policja nie pomoże. 

*

Po rozmowie z mamą postanowiłam wrócić do mieszkania. Bałam się być sama, ale nie chciałam iść do Diany i jej wszystkiego tłumaczyć. Późnym wieczorem, gdy już leżałam w łóżku usłyszałam pukanie do drzwi. Pierwszą myślą było to, że przyszli po mnie. To naprawdę jakaś paranoja. Nie ruszałam się i nie odzywałam z nadzieją, że ktokolwiek jest za drzwiami szybko uzna , że mnie nie ma i sobie pójdzie. Jednak ten ktoś nie odpuszczał. Po cichu wstałam z łóżka i wzięłam do ręki to co akurat leżało najbliżej i powoli poszłam w stronę drzwi. 

-Otwórz, wiem, że tam jesteś

Poznawałam ten głos... Trochę śmielej poszłam i otworzyłam drzwi. Mój słuch mnie nie pomylił.

-Co cię tutaj sprowadza o tej porze?

-A mogę wejść? - Przepuściłam go w drzwiach. Popatrzył na mnie i się trochę uśmiechnął - Robisz porządki czy chciałaś mnie zaatakować tą miotełką do kurzu? - popatrzyłam na to co trzymam w ręce. Tak do obrony wzięłam szczotkę do kurzu. Przerażające.

-Po prostu nie spodziewałam się gości o tej porze - zamknęłam drzwi na klucz

-Martwiłem się. Odkąd ostatnio się widzieliśmy nie odbierałaś telefonu

-Zrobić ci herbatę? - Przeszliśmy do salonu

-A możemy najpierw porozmawiać? - złapał mnie za rękę i pociągnął abym usiadła na kanapie - Coś się dzieje?

-Michael... to skomplikowane, nie mogę się narazie z tobą widywać

-Co? Dlaczego?

-Mam problem...

-Chodzi o twoją mamę?

-Po części

-Możesz mi powiedzieć - popatrzył na mnie - jesteśmy przyjaciółmi, spróbuję ci pomóc jak tylko będę umiał - milczałam. Przecież nie mogłam mu o wszystkim powiedzieć. Nie chcę go narażać. Powinnam go od siebie odsunąć... przynajmniej dopóki sprawa z tym wszystkim się nie zakończy.

-Mama znowu zaczęła brać - popatrzyłam na niego - Nie wiem jak jej pomóc

-Rozmawiałaś z nią o odwyku?

-Ona nie chce nawet o tym słyszeć, jest pewna, że poradzi sobie sama - Położyłam głowę na jego ramieniu

-Musisz spróbować ją namówić - Zaczął mnie głaskać po głowie

-Boję się że znowu skończy się tak jak wtedy, kiedy byłam młoda

-Może porozmawiam z nią

-Myślisz że cię posłucha? Ona jest uzależniona

-Może jak oboje z nią porozmawiamy to namówimy ją na odwyk, coś wymyślimy, a teraz spróbuj zasnąć bo widzę, że jesteś zmęczona

-Wydaje ci się

-Właśnie widzę - wziął mnie na ręce - to zaczekam aż zaśniesz i wrócę do siebie

-A może chciałbyś zostać na noc? - powiedziałam to zanim ugryzłam się w język. Nie powinnam mu tego proponować. Chociaż chciałam żeby zostać to miałam nadzieję, że odmówi... co ja gadam. Michael oczywiście nie odmówił, a zgodził się nawet bym powiedziała, ze z chęcią. Chociaż nie byłam sama i z nim czułam się trochę bezpieczniej. Ku mojemu zdziwieniu zasnęłam niedługo po tym jak się położyliśmy.

***

Witam!

 Bez zbędnego rozpisywania się. Co myślicie o tym rozdziale? Starałam się, aby był trochę dłuższy. Myślę, że kolejne części uda mi się dodawać systematycznie już do końca opowiadania, który zbliża się wielkimi krokami. :D 

Tradycyjnie zapraszam do komentowania i dawania gwiazdek jeśli się podoba! ♥ 


Can You Feel It | MJ | ZAKOŃCZONE |Место, где живут истории. Откройте их для себя