Can You Feel It 15

717 71 16
                                    


Na podwórku Diany rosła stara, ogromna wierzba. Jej konary sięgały samej ziemi, a miejscami były tak gęsto zrośnięte, że nie dało się zobaczyć co jest za nimi. Panował tam półmrok tylko w niektórych miejscach przez gałęzie prześwitywały promienie słońca. Latało też pełno świetlików oraz był domek na drzewie, w którym kiedyś spędzałam dużo czasu. W niektórych przypadkach to miejsce mogłoby wydawać się nawet romantyczne, ale nie w tym. Tam własnie ukryłam się, aby nie znalazł mnie Michael. Słyszałam jak chodził i mnie wołał, ale nie reagowałam na to. Być może powinnam z nim od razu porozmawiać i spytać dlaczego zareagował, ale w tamtym momencie za dużo emocji było we mnie. Było mi przykro i jednocześnie byłam wściekła. Minęło trochę czasu zanim nawoływanie ucichło. Kiedy byłam pewna że już dał sobie spokój i wrócił do siebie to wyszłam ze swojej kryjówki o poszłam prosto do domu. Ale gdy tylko otworzyłam drzwi wpadłam na wychodzącego właśnie Michaela. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę aż  w końcu się odezwał:

-Przepraszam cię za tamto...

-Nie chcę tego słuchać... wyjdź

-Rebecca proszę cię... mogę tylko coś powiedzieć?

-Nie chcę tego słuchać

-Powiem tylko ci mam do powiedzenia i wyjdę - Nie odpowiedziałam na to tylko pokazałam gestem żeby wszedł z powrotem do  środka

-Więc słucham

-No bo jestem chory... - popatrzyłam na niego zdziwiona - Ale to nic poważnego..to znaczy nie jest śmiertelne ani nic tylko moja skóra się zmienia - Odwinął trochę rękaw i pokazał mi kilka białych plamek. 

-No dobrze, ale dlaczego tak zareagowałeś jak weszłam?

-Tego jest więcej, a na plecach i na klatce są jeszcze większe i nie chciałem żebyś to zobaczyła... i trochę byłem zdenerwowany bo zobaczyłem że pojawiły się kolejne

-To aż taki drażliwy temat dla ciebie?

-Może by nie był gdyby nie ojciec... niby to po rodzinie z jego strony, ale odkąd zaczęły się u mnie pojawiać ciągle rzuca jakimiś komentarzami - Mówiąc to spuścił trochę głowę. Myślałam że Joseph zmienił się gdy dorośli, ale widocznie się myliłam - Przepraszam cię jeszcze raz, ale to dla mnie na prawdę trudne i wstydzę się tego - Widziałam, że był smutny i cała złość na niego mi minęła.

-Mike popatrz na mnie - Gdy nie podnosił głowy wzięłam jego podbródek i skierowałam jego twarz tak, aby patrzył na mnie - Mnie się nie musisz wstydzić, to tylko kolor skóry, ważniejsze jest to co masz tutaj - Mówiąc to położyłam dłoń w miejscu, gdzie znajdowało się serce. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech i ku mojemu zdziwieniu przytulił mnie.

-Dziękuję, więc już nie jesteś zła?

-No nie wieeem - Trochę go podpuszczałam. Ale zaczął mnie łaskotać. Z racji tego, że trzymał mnie dość mocno nie miałam jak się obronić.

-Coś mówiłaś? - Dalej mnie łaskotał a ja śmiałam się tak, że ledwo mogłam coś powiedzieć

-nie... Jest...jestem zła...Może...możesz przestać! - Przestał, ale dalej trzymał mnie bardzo blisko

-A co będę z tego miał?

-A co byś chciał? - Poruszał brwiami robiąc przy tym znaczącą minę - Bo zacznę się ciebie bać

-Nie musisz - Uśmiechnął się i zaczął jeździć palcem po moich plecach. Trochę zadrżałam i nagle gwałtownie się od niego odsunęłam. Popatrzył na mnie zdziwiony - Zrobiłem coś nie tak?

-Nie - Mój głos drżał i nie panowałam nad tym. - To nie przez ciebie - Usiadłam na kanapie, aby trochę się uspokoić.

-O co chodzi? - Kucnął obok mnie. Gdy przez dłuższą chwilę nie odpowiadałam. - Rebecca powiesz mi?

-To było dawno temu... Wróciłam do domu, było ciemno, on mnie wtedy...- Nie zdążyłam dokończyć, bo zaczęłam płakać, a wszystkie wspomnienia z tamtej nocy wróciły.


,,Wspomnień raz wypuszczonych na świat nie sposób upchnąć z powrotem" 


Can You Feel It | MJ | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz