Rozjaśnić Mrok

184 1 0
                                    

- A-anarchiści? De-demony? - Kaze otworzyła szerzej zatroskane oczy. Uragi przytaknął z powagą. - Chcecie poznać historię tego lasu? - Spytał z pełną powaga w głosie. Aż włos się zjeżył na ich głowach, a kolce Mesi stanęły dęba. - M-mhm. - Pokiwały główkami. Lis zamknął zmęczone oczęta i wziął głęboki wdech. Zapowiadało się na długą historyjkę. - Wszystko zaczęło się w momencie, gdy ktoś kogoś z dyskryminował ze względu na jego rasę. Ogółem roślinożercy i małe zwierzątka po prostu nie lubiły trzymać się z dużymi drapieżnikami. I tak też podzielono las. W części północnej roiło się od wielkich drapieżników, a małych gatunków było bardzo mało. Tworzyły się gangi anarchistów, a Ci których spotkałyście - to właśnie jedni z nich. Nie chciałybyście mieć z nimi do czynienia. A co z jaskinią? Mieszkało w niej swego czasu od cholery pokoleń wielkich drapieżników. I w końcu wszyscy wymarli. Podejrzewa się, że było to morderstwo i powiadają, że od tamtego czasu zamieszkują w niej demony, które trzymają z Anarchistami i dają im lokum w starej, nawiedzonej jaskini. - Dziewczęta patrzyły po sobie z niedowierzaniem. Czy to znaczy, że są w niebezpieczeństwie? Czy kiedykolwiek odzyskają poczucie beztroski? - Trafiłyście w jedno z najgorszych miejsc. Z anarchistami jeszcze da się zawrzeć sojusz, ale z demonami... Oj nie. Musicie unikać tej jaskini jak ognia. Błagam. Nie wolno wam ufać nikomu. Nikomu oprócz mi... Rozmówię się z Anarchistami, może uda się dojść do jakiegoś porozumienia. Ponoć oni też mają dość tych demonów i ich niemoralnych poleceń. A teraz muszę iść. Proszę, nie idźcie za mną. Spotkamy się jutro tu. U was w domu. Pamiętajcie, ze szkoły prosto do domu. - Odparł ze smutkiem. Dziewczyny tylko przytaknęły. - Dobranoc. - Obejrzał się, delikatnie uśmiechnął i zniknął za drzwiami norki. 

Dziewczyny siedziały jeszcze chwilę u Mes, jednakże zaraz postanowiły wracać do siebie. Ta noc zapowiadała się bardzo niespokojnie... Jeżyczka postanowiła dzisiaj wyjątkowo - spać w kolcach, które uprzednio dokładnie umyła. Położyła się więc do łóżeczka. Próbowała na siłę zasnąć, jednak nie potrafiła... Dochodziła godzina pierwsza, a ona ledwo przysypiała. Już, już miała odlatywać wraz z marzeniami, gdy nagle usłyszała czyjeś kroki. Uragi? Kaze? Nun? Cz-czego mieliby tu szukać o tej porze? Może tylko kontrolna wizyta czy śpię? A-ale wtedy by na pewno zapalili światło! N-nie coś jest nie tak... Ci...  Mes tylko spokojnie... Hm! J-jest w moim pokoju? Słyszała jak kroki się zatrzymują przed jej materacem i... poczuła jak czyjeś dłonie wbijają się w jej talię. Nie musiała się długo zastanawiać. Szybko wykonała bardzo zwinny ruch i już jej plecy wbijały się w klatkę piersiową przeciwnika. 

ARGH!

Mes nie potrzebowała dużo czasu, od razu rzuciła się do ucieczki. Szybko! Wybiegła z norki i wpadła do lokum Kaze. tam zastała obie dziewczyny. Nun, która trzymała nóż i Kaze, która w dłoni miała tasak. - Mes! Wszystko w porządku? - Zerwały się w kierunku Jeżyczki. - N-nie! Jakiś wariat do mnie przylazł i złapał! A-a ja go kolcami! I uciekłam! - Mesia wydusiła z siebie. - Nun przyszła do mnie niedawno skarżąc się na bezsenność i chciałyśmy wypić herbatę i iść sprawdzić co u Ciebie, ale wtedy usłyszałyśmy wrzask, wzięłyśmy pierwszą lepszą broń i... I myślałyśmy że to jakiś upiór. - Posadziła Mes na kanapie, a sama podeszła ostrożnie do drzwi. Już, już chciała je zamknąć, gdy usłyszała znajomy głos. - Kaze! To ja, otwórz, to bardzo ważne! - Otworzyła. Przed nią stał nie kto inny jak Uragi. - Wszystko w porządku? Przechodziłem obok, gdy zobaczyłem, że ktoś zbliża się do domu Mesi. Wtedy postanowiłem przyjrzeć się temu z bliska. Wszedłem zaraz za nim i nawet się nie zorientowałem kiedy wybiegłaś. Doszło do bójki pomiędzy mną, a tym... Cholernym demonem! - Chłopak wyglądał na przejętego. W dodatku był cały obolały. - Bardzo dziękuję za troskę, gdyby nie ty, to pewnie ten szaleniec by mnie zabił. Swoją drogą... Musiałeś iść przez jakieś mocne ciernie, masz strasznie po nakłuwaną i rozszarpaną koszulkę. - Mes przyglądała się jego podartym ubraniom. W dodatku z mięśni zakrytymi podartą koszulką powoli sączyła się krew, co prawda w niewielkich ilościach, ale jednak. - Proszę tylko o jedno. Zostańcie razem... A, powtarzam. Pod żadnym pozorom nie zbliżajcie się do jaskini i nie ufajcie nikomu. Nikomu poza mną! - Poprosił i szybko opuścił Norkę Kaze. 

In the ForestWhere stories live. Discover now