Zawód

13 0 0
                                    

Można pomyśleć, że będą tak siedzieć wiecznie, jednak... Właśnie nie. Wtedy Ren wstał i z uśmiechem spojrzał dziarsko na dziewczęta. - Ale chcemy waszego dobra! Tak więc, może jednak nasi weterani się zmienili i... Mogliby się pokazać! Urządzamy dzisiaj pokaz! Obowiązkowo z wami w roli głównej! Wyślemy do chłopaków zaproszenie z wyraźnym podkreśleniem, że albo przyjdą, albo koniec z zaufaniem do nich! Tak! To wspaniały plan! - Były zdziwione. Że... Dla nich? Pokaz mody, specjalnie dla nich, tylko po to aby przekonać do świata chłopaków? Nie głupi pomysł. Na pewno spodoba im się widok ich współlokatorek w dość szykownych strojach... Ale czy taki szantaż to aby na pewno dobre wyjście? A co jeśli przez to właśnie jeszcze bardziej drapieżcy się oddalą od świata? Dziewczęta były ich takim... Połączeniem z centrum i tą "żywą" stroną lasu. A tak? Tak to by tylko chodzili na te swoje zebrania i tylko coraz bardziej by się odsuwali od tego wszystkiego. A to nie byłoby na miejscu. - Niech będzie. - Z trudem przyznały im rację, jednakże właśnie w tej chwili, to by najchętniej wróciły do domu i wyjaśniły wszystko na spokojnie ze swoimi wybawcami. Z częściowym przymusem usiadły i na otrzymanych kartkach zaczęły dokładnie pisać. Były to po jakimś czasie gotowe trzy zaproszenia sporządzone na kolorowych karteczkach z uroczymi zdobieniami.

Zaproszenie

Mam przyjemność zaprosić Cię na wystawę, która odbędzie się dzisiaj o godzinie 20 w centrum odbędzie się wielki pokaz, w którym bierzemy udział!  Skoro zależy wam na lesie, to przyjdźcie!

~Nun, Mes, Kaze

Włożyły urocze Zaproszenie w niewielką kopertę, którą starannie przyozdobiły. Ich umysły jakby się rozjaśniły, czuły że to będzie dobry wieczór. - Brillamment! To ja dostarczę zaproszenie, a wy lećcie na przymiarki! - Didi delikatnie odebrał im kopertę i szybki krokiem wyszedł z mieszkania. Wtedy zostały zaciągnięte do wielkiego pomieszczenia. Była to szatnia dla modelek i modeli. Mnóstwo sarn i jeleni, których wzrost nie był mniejszy od 170 cm, tak więc czuły się jak niziołki. - Śmiało, śmiało! - Francuzi delikatnie je poganiając podeszli do wieszaków z przeróżnymi ubraniami. Było tu tego pełno! I ciemne i jasne, błyszczące i matowe! Od wyboru do koloru! Pomyśleć że wystarczyła chwila, aby już w rękach Rena znalazło się kilkadziesiąt stylizacji. - Nun założy rzeczy z kolekcji eviah, Mes wystąpi w pirvii, a Kaze. Dla naszej ślicznej Kaze zapowiadam Wirhi. - Rozdał im kilka tkanin. Za szybko, zbyt skąplikowane! Wolniej! Dziewczęta ledwo co nadążały. Jeszcze chwilę temu rozpaczały z powodu chłopców, a teraz mają już się wciskać w ubrania uszyte na wzrost 180 cm i talię osy. Zostały zaprowadzone za cienką zasłonę. A tam... Mnóstwo modelek, czy to nagle, czy półnagie, nie przeszkadzało im towarzystwo ani projektantów, ani innych modeli, ani dziewcząt. - Już już! Szybko, przebierać się! Musimy zrobić poprawki! - Wtedy Ren patrząc na nie wymowie nieco się odsunął. Wzięły śmiało do rąk przygotowane ubrania. Mes, aby zobaczyć kostium w całej okazałości musiała podnieść ręce z nim wysoko, wysoko do góry. - Ojojoj... - Stęknęła z niezadowolenia i przyglądała się wielkim, cienkim spodniom typu dzwon i kamizelce z dekoltem do pępka, zaś jej rękawy miały długość nóg dziewczyny. - No dalej, rozbierz się i przymierz. - Stojący obok Tristan uważnie przyglądał się dziewczynie. - Dziękuję, ale... Nie. Nie ma mowy. Nie mam zamiaru zakładać tych worków. Przepraszam, wolałabym jakąś sukienkę bez dekoltu wielkości moich pleców. - Powiedziała dość niepewnym tonem patrząc nieśmiało na Projektanta, który wyraźnie czuł swego rodzaju rozczarowanie. Zabrał od niej rzeczy i z wymuszonym uśmiechem wyszedł. Zaraz obok nieco zmieszanej Mesi stała Kaze, która obejrzała ubranie. Ładna, koronkowa bluzeczka na opuszczonych rękawach w szarym kolorze z ozdobnymi, wielobarwnymi świecidełkami na kołnierzyku. Do tego elegancka, przyległa spódnica - wielki minus. Takich najbardziej nie lubiła. Ciasne i przyległe. - Czy mogę poprosić o inny dół? Nie przepadam za tego typu rzeczami. - Kaze wręczyła spódnice Renowi, który szybko poleciał po inne akcesoria. Nun natomiast dobrze się trafiło. Znaczy nie tyle dobrze, co znośnie. Koronkowa, dość elegancka sukienka z prześwitami w kolorze kości słoniowej. - Ej, dobrze jest, co? - Wiewiórka miała tylko jeden problem. Dość mały otwór na ogon. Ruda kita ledwo, ledwo się przedostała na zewnątrz. - Mhym. Bardzo ładnie wyglądasz! - Przytaknęły. Trzeba przyznać, ta elegancka stylizacja była wspaniała, wyróżniała się na tle tych wszystkich kiczowatych, drogich rzeczy. Z podziwem przyglądały się kreacji. - Podoba wam się ten rupieć? - Jakby spod ziemi wyrósł Didi. Najwidoczniej nie za bardzo przepadał za tą kolekcją. - Mhym! Jest super, sama mogłabym taką ubrać, ale najlepiej by było, gdyby nie była przyległa. - Mes przytaknęła. Wtedy zjawiła się reszta jeleni, jednak trzymali oni nie dwie, a trzy kreacje. - Pardon. Dałem złe ubranie, ta suknia powinna być na zupełnie inną okazję. - Ren przeprosił i zabrał elegancką sukienkę. Nawet nie zdążyły nic powiedzieć, gdy już zostały pozbawione uroczej sukienki. Ich sytuacja z ubraniami nieco się zmieniła. Kaze do bluzeczki dostała spodnie. Białe dzwony z niskim stanem. Już wiedziała, że to będzie najgorszy wieczór w jej życiu. W dodatku wyglądały na bardzo ciasne. - Patrz Kaze. Będą świetnie pasować! Bardzo mi zależy, abyś ubrała ten zestaw. Do tego wszystkie dostaniecie szpilki, przez co razem osiągniecie ten sam wzrost! - Ren uśmiechnął się prezentując spodnie. Borsuczyca starała się ukryć niezadowolenie, ale widząc tak podekscytowanego jelenia... Po prostu nie mogła odmówić. Co więcej wydawał jej się w pewien sposób atrakcyjny. Przytaknęła. Mimo iż z chęcią by odwołała cały ten pokaz, a raczej swój udział w nim, to postanowiła ugryźć się w język. Nun także ta cała wizja pokazu szybko wydała się być początkiem końca. Niesamowicie jaskrawa, błyszcząca biała koszula z mieniącymi się trójkątami we wszelakich kolorach, do tego dziwne spodnie. W intensywnie niebieskim kolorze. Zwężane przy nogawkach, jednak workowate na górze. - I jak? Podobają ci się? Będą wspaniale pasować do koszuli! - Didi z ogromnym uśmiechem obserwował dziewczynę, która z dość niepewną miną oglądała spodnie. - Szyłem je specjalnie z myślą o kimś niższym! Do tego ten fason! Kolor! Wspaniale będą pasować do koszuli! - Dodał z jeszcze większym zaangażowaniem. Nun chciała coś powiedzieć, już mała ochotę rzucić tym o ziemię i wyjść, gdy wtedy... Pomyślała o orle. Widząc tą minę Didie... Co gdyby tak Ezra się uśmiechał? W sumie to nawet mieli podobną urodę, jednakże mimo wszystko - czarnowłosy cechował się większą atrakcyjnością. - Mhym, jest... Piękne. - Z trudem wydyszała. - Tak uważasz? Cudownie! Wczoraj siedziałem do późna i szyłem z myślą o tobie! Musiałem też przerobić tego projekt, żeby pasował! Ale przyznaj! Efekt jest cudowny! - Didie nadal coś nawijał o całej swojej kolekcji, podczas gdy Mes z niesmakiem oglądała swój nowy zestaw. Przyległa, krótka spódniczka w bordowym odcieniu, do tego sweterek. Błyszczący, złoty sweterek z bordowym akcentem na trzy-czwartych rękawach i dekolcie wyciętym w "serek". Tylko westchnęła. - Szyłem to przez tydzień na jedną z lepszych modelek. Do tego dostaniesz szpilki. Na wysokości 175 cm będzie to dobrze wyglądać. Jeszcze Cię uczeszą w jakiegoś koka i będziesz wyglądać doroślej. - Powiedział bez jakiegokolwiek uczucia patrząc na jej ręce, które z wyraźnym ciężarem przebierały w ubraniach. - 175? Chcecie mi dać obcas wysokości 11 cm? Przecież ja się w tym pozabijam! - Ze swego rodzaju pretensją popatrzyła na jego dość obojętną twarz. Wzruszył ramionami. - Wszystkie buty są identyczne, różnią się tylko wysokością obcasa. Przezroczyste, wielkie obuwie. - Westchnął i udał się za zasłonkę, prosto tam, gdzie stały przygotowane buty. - No, no! Dalej, dalej! Rozbierajcie się! - Didie patrzył na Nun ze swego rodzaju zniecierpliwieniem. Dziewczyna tylko posłała mu spojrzenie pełne pretensji i niezrozumienia. - Ok, to wyjdźcie. - Mes była mocno wzburzona. Pod wpływem nerwów uśmiechała się nieszczerze i z szaleństwem w oczach na nich zerkając, nawet nie wiedziała, że jej twarz przykrywał coraz to większy rumieniec. Francuzi tylko westchnęli i z widoczną irytacją pokręcili głowami i... Poszli sobie. Zostały same ze stadem modelek. Postarały się wtopić w tłum, idąc w ich chmarę. O dziwo, ubrania były na nie dobre, zwłaszcza na Nun, jakby zrobione w stu procentach z myślą o niej. Dziwne... Wyglądały... No powiedzmy szczerze - nie podobało im się. Wtedy przybiegli projektanci z butami w dłoniach. Każda modelka dostała identyczny model z kilkucentymetrowym obcasem. Jedynie one dostałe inne. Kaze zyskała 5 cm, Nun 10, a Mesia około 11. Przezroczyste, wielkie szpilki z obrzydliwym, masywnym przodem. Takie wielkie, okrągłe bryły z obcasem. - My się w tym pozabijamy. - Pokręciły głowami na sam widok butów. Ale cóż... Nie miały nic do gadania - wcisnęły się w bardzo niewygodne buty i zaczęły się uczyć chodzić. Nie szło to dobrze, zwłaszcza Mesi, która co chwila się przewracała. 

In the ForestWhere stories live. Discover now