Rozdział 3

50 4 0
                                    

Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Marzyłam już tylko o tym, żeby się położyć i w końcu odpocząć.

Ostatni czas był bardzo męczący.

Tak jak mówił Fernan, był koniec roku, a moja sytuacja nie wyglądała najlepiej. Miałam pełno uwag, złych ocen i nieobecności lub spóźnień. Ogólnie nie uczyłam się źle. Wynikało to raczej z tego, że jestem leniwa i trudna, i oczywiście nie mam czasu.

Jako jednego z najlepszych Assasynów, wysyłali mnie na różne misje. Głównie chodziło o niszczenie jakiś spółek, które się tworzyły na terenie Stanów. Albo trzeba było załatwić jakiś gang. Jak był mały szłam najczęściej sama, a jak większy to z kimś.

I tak ostatnio wyglądało moje życie: misja, nauka, dwie godziny snu, misja, nauka, sen...

Naprawdę mnie to wykańczało. Miałam dość.

Nie byłam także jedną z tych "grzecznych dziewczynek" i chciałam mieć czas dla siebie. Czas na przyjemności. Dlatego zdarzało mi się opuszczać lekcje. Zwłaszcza te mniej przyjemne.

Obmyślając o moim dosyć beznadziejnym życiu usnęłam.

Nie trwało to jednak długo, bo oczywiście ktoś musi mi przeszkodzić. Poczułam przygniatający mnie ciężar i znajome perfumy.

- Złaź idioto - warknęłam i schowałam głowę pod poduszkę.

- Agatka jest zła? Co się stało? - spytał z udawaną troską Lukas, który dalej na mnie leżał.

- Jestem zmęczona i przygnieciona toną tłuszczu. Obudziłeś mnie.

- No sorry memory.

Niechętnie podniosłam się, kiedy chłopak się ze mnie sturlał. Remy siadł na drugim łóżku i nam się przyglądał.

- Co chcieli? - spytał brunet.

- Tego co zawsze - westchnęłam. - Lepsze wyniki i zachowanie, bla, bla..

- Pochwalili cię chociaż za tą ostatnią bandę? - wtrącił się Luke.

- Powiedział tylko "dobrze". Koniec tematu - wzruszyłam ramionami. Tak naprawdę przyzwyczaiłam się do tego.

- A sam to nie pójdzie! Kutas jebany..

- Lukuś! - zaśmiałam się z niego. Wyglądał słodko.

Zaczęliśmy się przekomarzać. Remy jak zawsze pozostawał trochę z boku. Śmialiśmy się jak opętani. Lubiłam z nimi spędzać czas. Pozwalali mi posmakować życia, którego chciałabym zaznać. Są moją jedyną prawdziwą rodziną. Kocham ich i wskoczyłabym za nimi w ogień. Mimo, że się różnimy, jesteśmy bardzo zżyci.

Ja jestem dosyć niska, bo mam 167 cm wzrostu, zgrabna i drobna. Mam jasną cerę, która kontrastuje z czarnymi, trochę pokręconymi włosami sięgającymi mi połowy pleców. Przez całe życie treningów stałam się mistrzynią w ukrywaniu emocji.

Lukas jest wiecznie roześmianym 20-latkiem. Ma niesamowite poczucie humoru. Jest szczery i dobry, chociaż potrafi i kłamać, i krzywdzić. Jest wysoki, około 190 cm wzrostu, dobrze zbudowany i przystojny. Ma lekko zakręcone, brązowe włosy prawie sięgające ramion.

Remy natomiast to syn ważnych ludzi. Trafił tu najpóźniej z nas, ale przez to wcale nie lubimy go mniej. Jest drobniejszy od Lukasa. Ma 185 cm wzrostu. Jest umięśniony, ale raczej przeciętnie. Zamiast walki wręcz, jak wolimy ja i Luke, woli łuk i pistolet. Ma naturalne jasne włosy, prawie białe. Jest najpoważniejszy i najrozsądniejszy z nas.

Jesteśmy jednymi z najlepszych uczniów naszej szkoły.

A co do szkoły..

To szkoła Assasynów. Szkoli się tu nowych skrytobójców. Zwykle trafia się tu w wieku od 5 do 10 lat, ale przypadki są różne. Można trafić jako niemowlak, chociaż to trafiło się tylko kilka razy w historii, a ma ona kilka set lat, lub można też trafić jako osoba dorosła. Uczą nas sztuk walki, chemii, maskowania emocji i bólu, niszczenia gangów oraz wiele innych.

FIND a HOMEWhere stories live. Discover now