Rozdział 18

27 4 0
                                    

Kiedy Britney, gosposia Marcusa zobaczyła mnie w kuchni, zaczęła krzyczeć, piszczeć, tulić mnie i całować. Nie chciała mnie puścić. Zrobiła to dopiero, kiedy zbladłam i zaczęłam jęczeć. Pozbiej cały dzień mnie obsługiwała i przepraszała.

Aktualnie pakowałam się, chociaż i tak niewiele rzeczy miałam. Marcus załatwił mi już mieszkanie i szkołę. Za dwa dni zaczynał się rok szkolny i wtedy miałam zacząć chodzić na zajęcia.

Większość czasu u przyjaciele spędziłam na pracy; szukaniu informacji na temat Zacharego i innych. Chciałam zrobić jak najwięcej teraz, a potem skupić się na nauce. Skoro teraz i tak miałam czas wolny..

- Agato! Claude przyszedł! - usłyszałam krzyk Deana, a po nim pisk Lindsay.

Wywróciłam oczami i sturlałam się z łóżka.

Claude to Francuz. Jest projektantem mody i stylistą. Bardzo dobrym i znanym w swojej branży. Wyglądał trochę śmiesznie; czarne, mocno kręcone włosy tworzyły chaos, który przykrył beretem, na różową koszulę nałożył czarną kamizelkę, a białe spodnie wsadził do czarnych glanów. Był chudy, ale jednocześnie trochę umięśniony. Ogólnie był przystojny, ale trochę.. inny. Trochę, czyli całkowicie.

Mogę powiedzieć, że jesteśmy dobrymi znajomymi i znamy sie długo. Dlatego poprosiłam go o drobną przysługę.

- Bonjour! Och, Agatko! Moja belle!

Krzyknął Le Brun, kiedy mnie zobaczył. Wystawił w moją stronę rękę. Podałam mu swoją z uśmiechem.

- Claude! - zaśmiałam się, gdy pocałował kilka razy wierzch mojej dłoni.

- Zabierajmy się do pracy!

Pociągnął mnie w stronę windy.

* * *

- Claude! Ile razy mam powtarzać: nie sexy! Mam być grzeczna dziewczynka!

Mężczyzna jęknął, ale posłusznie zaczął myśleć nad moją fryzurą.

Chcę zmienić wygląd. Od zawsze marzyłam, żeby przefarbować włosy, ale James nigdy nie pozwalał. Teraz on nie ma na to wpływu! Ha!

- Jaki kolor chciałaś? - spytał naburmuszony.

- Fiolet.

- Violet.. Oui! Belle!

Znów rozpromienił się i pobiegł do skrzynek z rzeczami. Wywróciłam oczami i zaśmiałam się.

- Krótkie? - szybko wrócił biegając wokół mnie i wołając swoich pomocników.

- Do ramion - przytaknęłam. - Ale chcę móc je spiąć.

- Oui, oui!

Później wszystko poszło szybko. Ekipa Claude'a krzątała sie wszędzie, a on sam wszystkiego pilnował. Śmiesznie było patrzeć jak biega, krzyczy i wymachuje rękami.

- Fini! Gotowe!

Spojrzałam w lustro. Powoli obracałam fotel, mimo wszystko obawiając się, co Claude mógł wymyślić. Jednak patrząc w swoje odbicie, wszystkie wątpliwości zostały rozwiane.

Miałam proste, fioletowe włosy do ramion, z lekką grzywką na bok. Doskonale podkreślały moje fiołkowe oczy.

Claude jeszcze podszedł i poprawił błękitną chustę na moich włosach z wyrazem twarzy typu "jestem zwycięzcą".

- Claude.. Muszę ci powiedzieć, że..

Podniósł brwi w geście "spróbuj skrytykować, suko".

- Spisałeś się - uśmiechnęłam się szeroko.

- Oui - odparł tylko "skromnie".

- Teraz ubrania.

Wstałam z krzesła i przeszłam dalej razem z mężczyzną.

- Załatwiłeś to, o co prosiłam? - uniosłam brwi patrząc na niego.

- Oczywiście, ale czy to konieczne? - zrobił minę zbitego psa.

- Tak, Claude. Wiesz, że chętnie bym tego nie zakładała - westchnęłam.

Claude wziął małe pudełeczko i mi je podał.

- Zakładaj przed szkołą i ściągaj od razu po. I tak nie jest to za zdrowe.

- Tak, tak wiem. A ciuchy?

- Masz tu spodnie i swetry. I bandany.

- Dziękuję, Claude - uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
- Voila - odpowiedział mi uśmiechem.

~~~

Dobry wieczór wam wszystkim!

Ostatnio ciągle mam dobry humor, bo moje prace idą w ranginku w górę!!
Tak więc dziękuję wam wszystkim baardzo, z całego serduszka !

Kocham was, moje pyśki ! 💜❤💜❤

FIND a HOMEWhere stories live. Discover now