8. nie chcę zapomnieć, ale pamiętać też nie...

17 2 2
                                    

Nie mam pojęcia czemu to wszystko tak bardzo mną wstrząsnęło. Nagle z cienia wyszło coś niesamowicie strasznego. Coś jak duch, ale nie do końca.

Zaczęłam krzyczeć. Ta grupka zebrała się wokół mnie jakby chciała mnie chronić.

Usłyszałam jakieś niezrozumiałe słowa. Poczułam coś na kształt ciepłego koca.

Wciąż słyszałam tylko niezrozumiałe słowa i widziałam jak te straszne mary próbowały się dostać do nas, ale coś je blokowało.

Czułam przeogromny strach. Wszędzie wokół mnie działy się dziwne rzeczy. Światła błyskały. Jednakże coś było nie tak. Wszystkie one jakby odbijały się od niewidzialnej ściany.

I nagle wszystko znikneło, a nad miastem zaczął wstawać świt. Delikatne promienie słońca powoli rozświetlały ciemność jaką spowite było jeszcze chwilę temu miasto.

Poczulam się niewiarygodnie zmęczona. Ludzie wokół mnie jakby też wykończeni wciąż stali i obserwowali otoczenie. Nie wiem co było dalej , bo zemdlałam.

Obudziłam się w swoim pokoju, a obok na podłodze leżeli oni. Gina nigdzie nie było.

Wstałam powolutku i cichaczem klucząc między śpiącymi wyszłam z pokoju.

Schodząc po schodach usłyszałam rozmowę Gina z kimś kogo nie słyszałam.

Chyba rozmawiał przez telefon. Podeszłam do drzwi prowadzących do kuchni gdzie zobaczyłam kątem oka ukryta za framugą drzwi jak Gin mówił do komórki.

Wspominał cos o nocnym wydarzeniu i że coś nie wypaliło i że powinni w końcu zebrać się do kupy, bo nie po to siedział mi na głowie tyle lat pilnując bym nigdy nie wróciła do tego miasta.

Załamałam się tym co usłyszałam i już miałam wejść do kuchni gdy ktoś mnie powstrzymał. Ryu przytrzymał mnie po czym kazał się wycofać do pokoju cichaczem.

Wróciliśmy razem do mojego pokoju. Nadal brzmiały mi uszach słowa Gina.

A ja mu tak ufałam aż za bardzo chyba. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie on mógł mnie tak potraktować.

-Nie przejmuj się nim- powiedziała Tola przytulając mnie mocno.

-Wiedziałem juz odkąd go pierwszy raz go zobaczyłem, że go znam- powiedział Ryu.

-Jak to?- zapytał Tai.

-Mianowicie to mój kuzyn, ale często się przeprowadzał dlatego nie od razu się skapłem choć wyglądał mi znajomo, ale teraz jestem pewny ponieważ Gin jest synem młodszego brata mojego ojca i jest drugi zaraz po mnie do przejęcia majątku po naszym dziadku- przeczesując włosy westchnął ciężko.

-Zawsze pamiętałem jak mój wuj patrzył na mnie z niechęcią, a gdy sie dowiedział, że mam odziedzić cały majątek po dziadku, a nie mój ojciec to od razu zaczął robić wszystko abym tego nie doczekał i żeby to jego syn wszystko odziedziczył miałem wtedy 7 lat, ale do dziś pamiętam jak w końcu za pomocą kikoku udało mi się wybronić z walki z wujem. Wtedy też pierwszy raz przecież użyłem skupionej myśli jeśli pamietacie- Ryu spojrzał po wszystkich, a oni pokiwali głowami.

Nie wiedziałam o czym mówią czułam, że to ważne, ale nie mogłam zrozumieć.

Łzy wciąż płyneły.

-Nie chce go juz widzieć- powiedziałam cicho podeszłam do łóżka.

-Nami powiedz mi dlaczego ten pokój jest biały?- zapytała Amy jakby chcąc zmienić temat.

Nie wiem co chciała osiągnąć, ale jej odpowiedziałam.

-Odkąd zamieszkałam z dziadkiem to było jedyne miejsce gdzie czułam spokój poniewaz nic się nie zmieniało i było zawsze takie samo. Zawsze mogłam zobaczyc czy coś się zmieniło lub sama wprowadzić jakies zmiany, ale tego nie robiłam- usmiechnełam się na wspomnienie dziadka i jego zdziwionej miny gdy mu tak powiedziałam.

-A więc u dziadka tez masz biały pokój- powiedziała Amy.

-Tak- a wszyscy spojrzeli po sobie porozumiewawczo.

-Coś się stało?- zapytałam zdziwiona.

-Właściwie to biały kolor od zawsze ci towarzyszył ponieważ uwielbiałaś szkicować na każdej białej powierzchni, a w dodatku zawsze ubierałas białą sukienke na nasze zabawy przy wzgórzu- dodała Tola.

-Dziękuje, że staracie się mi pomóc odzyskać moje wspomnienia, ale teraz wiem, że tu mieszkałam zanim trafiłam do dziadka i musze gdzieś zadzwonić- powiedziałam szybko. Wstałam i podeszłam do komórki leżącej na stoliku.

Wybrałam numer dziadka.

-Halo dziadku to ja Nanami mogę mieć do ciebie prośbę?- powiedziałam gdy tylko odebrał.

-Witaj skarbie a co to sie stało, że dzwonisz?- zapytał.

-Dziadku ja już wiem o wszystkim- powiedziałam tylko.

-Przyjadę tak szybko jak się tylko uda, a wtedy porozmawiamy tylko czekaj na mnie i nigdzie nie wychodź- poprosił.

-Bedę czekać, ale nie martw się dziadku nie jestem sama i raczej nigdzie się nie wybieram- dodałam.

Po skończonej rozmowie spojrzałam na moich prawdziwych przyjaciół.

-Poczekacie ze mną na dziadka powinien być tu za około dwie godziny- zapytałam.

-Jasne nie ma sprawy- odpowiedzieli zgodnie uśmiechając się przy tym.

-Dziękuję- usiadłam w tej małej gromadce ludzi i przytuliłam wszystkich do siebie.

-Nami mam cos dla ciebie- powiedziała nagle Amy.

-Tak, a co?- zapytałam.

-Prosze- podała mi czterolistną koniczynkę zatopioną w żywicy i umieszczoną na pierścieniu.

Załozyłam go na mój serdeczny palec. Pasował jak ulał.

-Wiesz to była koniczynka, którą Ryu założył ci podczas udawanego ślubu jaki wzieliście- spojrzałam na Ryu, a on tylko lekko się zaczerwienił.

Zachichotałam cicho.

-Dziękuję wam- uśmiechnełam się do wszystkich.

-Czekajmy teraz na dziadka Nami i pilnujmy się nawzajem, bo kto wie co jeszcze się może zdarzyć- powiedział Ryu.

-Czyli uważasz, że to jeszcze nie koniec ataków?- zapytał Ricki.

-Nie, to dopiero początek- ......

Nie zapominajmy o swej przeszłości, by móc iść dalej w przyszłość.Where stories live. Discover now