13. Pożegnanie...

16 1 2
                                    

Stałam na stacji w dłoni trzymając torbę i telefon. Czułam pustkę ponieważ od wczoraj ani razu nie widziałam nikogo z moich przyjaciół. Wiedziałam, że tak będzie, bo kto by się chciał spotykać z osobą, która właściwie mogłaby im odebrać wszystko, a przede wszystkim wolność. Jedyna rzecz jakiej właśnie pragnęli. Mimo to czekałam, aż się ktoś w końcu pojawi. Dziadek zrobił to o co go poprosiłam i jakoś tak wiedziałam, że tak będzie najlepiej. Nikt z nich jednak nie wiedział, że odzyskałam pamięć i tak będzie dla nich dobrze.

Łzy spływające mi po twarzy jakoś nie chciały przestać. Przestałam się nimi przejmować. Kiedy w końcu zrozumiałam, że kocham to ta miłość została mi jakby odebrana. Heh jakie to głupie.

Konduktor zagwizdał, że zostało jeszcze 15 minut. Rozejrzałam się. Nikogo nie było. Stanęłam na schodkach. Dziadek czekał w przedziale. Wiedział, że mówienie mi bym siedziała na swoim miejscu, a nie czekała, było niepotrzebne i tak bym go nie posłuchała. Wsiadłam do pociągu gdy nagle usłyszałam krzyki. Nie byłam pewna czy to o mnie chodziło, ale na wszelki wypadek wyjrzałam jeszcze na peron.

Zobaczyłam ich. Biegli w moją stronę machając i krzycząc. Czułam się szczęśliwa. Choć wiedziałam, że podjęcie tej decyzji było czymś strasznie ciężkim.

Wiedząc to mimo wszystko nie chciałam tej decyzji realizować.

-Jak możesz tak po prostu wyjechać?- usłyszałam Tole.

-Wiem, że to dość nagła decyzja, ale niestety muszę dla dobra wszystkich- powiedziałam patrząc szczególnie na Ryu. Też patrzył mi w oczy. Mrowienie w brzuchu zaczęło mnie irytować, a nie cieszyć.

Ból w sercu się pogłębiał z każdą chwilą.

-Nami nie jedź zostań z nami proszę- Amy mówiła przez łzy. Poczułam, że zaraz znów się popłacze.

-Nie martw się odezwę się czasem do was i może będziemy się spotykać w stolicy- uśmiechnęłam się choć w duchu doskonale wiedziałam jak będzie naprawdę.

-Bądź ostrożna i nie zapomnij nas- powiedział Tai ze szczerym uśmiechem. Uścisnęłam go, bo już nie byłam w stanie nic powiedzieć.

-Ja też uważam, że nie powinnaś wyjeżdżać i zostać z nami- Ricki złapał mnie za rękę i uścisnął ją dość mocno. Nie patrzył na mnie jakby bał się, że zobaczę coś czego nie chciał mi pokazać.

W tym momencie wszyscy spojrzeli na Ryu jakby w oczekiwaniu na jego słowa.

-Nie musicie się o mnie martwić na pewno sobie poradzę i na pewno was nie zapomnę- powiedziałam by odwrócić ich uwagę od niego. Przejechałam wzrokiem po wszystkich i zatrzymałam się na twarzy Ryu.

Staliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy jakby przekazując w myślach słowa, których wstyd wy powiedzieć na głos. Oboje nawet nie zauważyliśmy kiedy zostaliśmy sami. Reszta po prostu po cichu oddaliła się od nas.

Ryu zbliżył się powoli i prawie stykając się ze mną dalej spoglądał mi w oczy.

Ja w tym momencie przypomniałam sobie jego słowa w dniu naszego zmyślonego ślubu z dzieciństwa.

No tak oni jeszcze nie wiedzą, że już wszystko pamiętam Nie powiedziałam im. Nie chciałam im niczego tłumaczyć ani opowiadać. Szkoda na to było czasu i moich skołatanych myśli.

Dziadek doskonale wiedział co robi gdy powiedział mi o wyjeździe.

Teraz zrozumiałam.

Nie wiedziałam nawet, w którym momencie złapałam Ryu za poły koszuli i przyciągnęłam do siebie. Pocałowałam go z całym uczuciem jaki do niego żywiłam, by zrozumiał i żeby wiedział, że ja już wiem o wszystkim. Nie odrzucił mnie, a wręcz sam mnie do siebie przytulił. Całując się namiętnie wymienialiśmy się swoimi uczuciami. Ja wiedziałam, że Ryu przez cały ten czas mnie kochał, a on też zrozumiał, że chciałam mu powiedzieć o swoich uczuciach, które odwzajemniłam.

Niestety oboje też doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że to nasze ostatnie spotkanie. Już nigdy nie zobaczę jego uśmiechu i już nigdy nie przytulę, nie pocałuję, nie złapię za rękę.

Przestaliśmy się całować i patrząc sobie w oczy oboje jednocześnie powiedzieliśmy:

-Kocham cię-

-Kocham cię-

Poryczałam się. Przytuliłam go z całej siły wciąż szlochając, Ryu też ściskał mnie mocno jakby nie chcąc wypuszczać.

-Nie chce... ja naprawdę nie chce, ale muszę... tylko to takie bolesne zwłaszcza teraz- szlochałam mu w koszule.

-Wiem, ja doskonale wiem co masz na myśli- wyszeptał mi do ucha.

Zagwizdało do odjazdu. Trzymałam rękę Ryu i nie chciałam jej wypuszczać. Wsiadłam do pociągu.

Zamknęły się drzwi, a ja wciąż na niego patrzyłam ze łzami w oczach.

Pociąg ruszył. Ryu szedł za nim patrząc wciąż na mnie. Przyłożyłam dłoń do szyby, a Ryu zrobił to samo.

Pociąg jechał coraz szybciej. Ryu zaczął biec, a ja w tym czasie przebiegłam przez wagony, by nie stracić go z oczu.

Wciąż się widzieliśmy, aż doszłam do ostatniego wagonu i ostatnich drzwi. Stałam tam zalana łzami i ogromnym bólem w sercu. Widziałam jak Ryu stanął i jego zapłakaną twarz.

To bolało i to tak bardzo.

Przyszedł dziadek i stał ze mną dopóki przyjaciele nie zniknęli mi z oczu.

Zaprowadził mnie do wagonu, w którym były nasze miejsca.

Przytulił mnie i pocieszał szeptem.

Po jakimś czasie się uspokoiłam. Dziadek zasnął. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.

Spoglądając przez okno na zmieniający się krajobraz zaczęłam spokojnie pisać list, w którym wszystko tłumaczyłam. Opowiedziałam wszystko co powinno być powiedziane. Nawet nie kryłam się ze swoimi uczuciami do Ryu.

Na sam koniec naszkicowałam twarze wszystkich. Wsadziłam ten dość obszerny list i szkice do dużej koperty. Zakleiłam i schowałam, by na którejś stacji po drodze, włożyć go do skrzynki.

"Dziękuję wam za wszystko przyjaciele. Kocham was z całego serca" Pomyślałam.

Obraz za oknem spowiły ostatnie promienie tego dnia przepięknie oświetliły twarz młodej dziewczyny oddalającej się od swojej przeszłości, by móc spokojnie zacząć swoją przyszłość.  



-------------------------------------------------------------

Moi kochani to był ostatni rozdział tego dość krótkiego opowiadania. Choć wiem, że nie powinnam była kończyć w taki sposób to mimo wszystko od początku wiedziałam, że to się tak właśnie skończy. 

Mam nadzieje iz spodobalo wam sie to co tu wrzucilam.... jestem pewna iz poro bledo tu jet oraz innych dziadzt ale to dlatego ze przezucalam to z bloga... pialam to dano temu... chcialabym znac wasze zdanie ogolnie co sadzicie... buziaki dla was dobre duszki kochane :* :* :* :* :* :* 

🎉 You've finished reading Nie zapominajmy o swej przeszłości, by móc iść dalej w przyszłość. 🎉
Nie zapominajmy o swej przeszłości, by móc iść dalej w przyszłość.Where stories live. Discover now