9.nie porzucając przyjaciela....

9 1 2
                                    

Siedzieliśmy tak w moim pokoju i czekaliśmy na mojego dziadka. Dziewczyny wciąż i wciąż opowiadały o wszystkim co nas łączyło. Dowiedziałam się, że mieszkałam tylko z mamą. Nie wiedziałam co o tym myśleć.

Coś nie coś pojawiało się w mojej głowie, ale to było zbyt trudne.

Gin raz na jakiś czas przychodził do pokoju, ale kiedy po którymś razie Ryu powiedział mu, że wie kim on jest, Gin po prostu wyjechał.

Cieszyło mnie to, ale z drugiej strony Gin był moim przyjacielem. Jak mogło dojść do czegoś takiego? To i wiele innych myśli wciąż i wciąż dręczyło moje skołatane nerwy.

Nie wiedziałam jak się pozbieram po utracie kogoś tak cennego w moim życiu.

Jednocześnie fakt iż byłam tylko "pilnowana" sprawiało mi nie mały ból w sercu. Nie umiałam sobie tego jeszcze poukładać. Gin był mi naprawdę bliski, ale jak teraz to wszystko ułożyć, by nie zwariować?

Nie wiem.

Nie poszłam do szkoły, ale Amy poszła ponieważ obiecałam, że dostarcze dzisiaj Mari ten szkic. Później zadzwoniła i powiedziała, że projekt się spodobał i bedzie wykorzystany do plakatów.

Ucieszyłam się. Choć jedna dobra wiadomość.

Dowiedziałam się też od Mari o moim nazwisku ponieważ mieszkając tutaj imię miałam takie samo, jednak nazwisko 'Kamitato' w jakimś stopniu powiązane z nazwą miejscowości, zapadało w pamięć.

Zdziwiłam się. Poważnie. Nie wiedziałam czemu coś tak ważnego było dla mnie nieznane. Czemu dziadek nie zostawił mi tego nazwiska.

O wszystkim i tak dowiem się wkrótce. Dziadek w końcu mógł przyjechać mimo napiętego planu jaki miał.

Amy zaraz po powrocie ze szkoły przyszła do mnie. Wiedząc doskonale o niebezpieczeństwie jakie mogło ją spotkać. Byłam dumna, że tacy ludzie są moimi przyjaciółmi. Ricki opowiedział mi o KIKOKU i choć nie wiedziałam co o tym sądzić jakoś uwierzyłam w coś takiego jak 'skupiona myśl'. Szczerze powiedziawszy to raczej nie miałam wyjścia.

Położyłam się do łóżka, bo czułam jakieś dziwne zmęczenie. Bardziej psychiczne niż fizyczne.

W dodatku ten ból głowy nie dający się zignorować. Ech. Czuję się zbyt sfrustrowana tym wszystkim.

Czekałam na dziadka i na wyjaśnienia tego wszystkiego. Ponieważ on wie coś co może to wszystko wytłumaczyć, ale do tego czasu muszę czekać.

Zadzwonił telefon..

-Tak słucham?- zapytałam zmęczonym głosem.

-Czy to ty jestes Nanami Nakajima?- usłyszałam dziwny zniekształcony głos w słuchawce.

-Tak to ja?- lekko się wystraszyłam.

-Jeśli chcesz, by twój przyjaciel przeżył musisz sama przyjść pod adres jaki ci podam przez sms-a- usłyszałam.

-Jakiego przyjaciela przecież wszyscy są ze mną??!!- krzyknęłam do słuchawki.

-Gin, czy to imię mówi ci coś? Skoro nie udało mu się ciebie przypilnować teraz zapłaci za to najwyższą cenę, a jeśli chcesz by przeżył to musisz przyjść- przeraziłam się tym co usłyszałam.

Gin mimo wszystko znaczył dla mnie sporo. Nadal uważałam go za przyjaciela mimo jego "prawdziwego celu" poprzez zaprzyjaźnienie się ze mną.

-A więc jak przyjdziesz?- usłyszałam pytanie zakrapione sarkazmem.

-Tak przyjdę- wiedziałam co mam zrobić jednakże bałam się niesamowicie co się stanie później.

Co teraz??....

Nie zapominajmy o swej przeszłości, by móc iść dalej w przyszłość.Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin