Rozdział 2

678 44 2
                                    

- Cześć. - odezwała się postać zbliżająca się do mnie. To chyba Karolina.
- Karolina... Czy to ty? - mówię.
- Sama nie wiem. - odpowiedziała ze smutkiem. - Chyba tak.
Podeszła już na tyle blisko, że mogłem ją dokładnie zobaczyć, mimo półmroku w pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy. Jest piękna, może nawet bardziej niż przed śmiercią. Dotykam jej dłoni. Jest ciepła, a przecież zawsze miała zimne ręce.
- Tęskniłem. - powiedziałem. - Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wiem, Derek. Ja też. - odpowiedziała.
- Dlaczego cię widzę? - zapytałem.
- To tylko sen. Posłuchaj, mam wrażenie, że wcale nie umarłam, tylko tak jakby... Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Po prostu jestem gdzie indziej. Z resztą gdybym nie żyła, nie mówiłabym ci właśnie tego wszystkiego.
- Nie ma żadnego sposobu żeby przywrócić cię spowrotem?
- Wątpię. - odparła. - Chcę powiedzieć ci coś jeszcze.
- Mów.
- Bardzo żałuję, że się poddałam i pozwoliłam, żeby Michael mnie zabił. Przepraszam.
- To ja żałuję, że nie udało mi się ciebie uratować. To wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej.
- To już nie ważne. Derek... - urwała na chwilę. - Myślę, a raczej jestem tego absolutnie pewna, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- W jaki sposób?
- To już zależy od ciebie. Kocham cię.

Obudziłem się zlany potem. To tylko sen. Może zwariowałem, a może Karolina naprawdę powróciła z zaświatów, żeby się pożegnać.
Wziąłem do ręki telefon Karoliny. Jest piąta rano. Nie myśląc długo wstałem i zacząłem pakować wszystkie potrzebne mi rzeczy. Następnie zadzwoniłem do Scotta.
- Halo? - odezwał się jego zaspany głos.
- Cześć, to ja, Derek. - rzekłem.
- Ooo widzę, że nareszcie sprawiłeś sobie telefon. - zażartował.
- To nie jest śmieszne. Zabierz Stilesa i Oliwię i przyjeżdżajcie tu szybko.
- Coś się stało? - zapytał.
- Do zobaczenia. - powiedziałem i rozłączyłem się.
Wziąłem torbę, którą zaraz włożę do samochodu, zamknąłem drzwi i postanowiłem zaczekać na nich na zewnątrz.
Po krótkim czasie przyjechali.
- Co się stało? - zapytała Oliwia.
- Chciałem się pożegnać. - powiedziałem.
- Jak to? - zdziwili się.
- Wyjeżdżam. - oznajmiłem. - Nie mogę dłużej tu mieszkać.
Scott pokiwał głową na znak, że mnie rozumie. Podałem mu klucz od domu.
- Dokąd zamierzasz jechać? - zapytał Stiles.
- Jak najdalej. - odpowiedziałem. - Gdyby coś się działo, dzwońcie. - dodałem i wsiadłem do samochodu. - Do zobaczenia.
Odpaliłem silnik i po raz ostatni obejrzałem się za siebie. Zostawiam tu wszystkie wspomnienia. Spojrzałem jeszcze na Scotta, który skinął głową na pożegnanie. Odwzajemniłem gest i odjechałem.

See You Again | Derek Hale (3)Kde žijí příběhy. Začni objevovat