~~Ross~~
Usiadłem na kanapie w salonie. Nie powiem, jest bardzo wygodna.
- To? O co chodzi z tą niespodzianką?- zapytałem.
- Pomyśleliśmy, że możemy zrobić jej impreze niespodziankę, nigdy czegoś takiego nie robiliśmy.- powiedział Ell.
- Trzeba ją zabrać na cały dzień z domu, żeby wieczorem zaprosić jej przyjaciół.- powiedział Riker.
- Ale boimy się, że się domyśli.- powiedział Ryland.
- Możemy...- zamyśliłem się.
Kocham Rydel, ona zawsze była dla mnie dobra, więc dla niej mogę udawać, że wszystko jest okej.
- Możemy... udawać, że zapomnieliśmy.- powiedziałem.
- Będzie jej przykro, a jak wejdzie do domu i zobaczy niespodziankę to będzie szczęśliwa.- dodałem.
- Świetny pomysł. Więc my zajmiemy się dekoracjami i zaprosimy gości, a Ross zabierze ją na zakupy lub gdzieś.- powiedział Rocky.
- Czemu ja?- zapytałem.
- Boo... Jakbyśmy my ją poprosili o pomoc w zakupach lub w czymś tam to by się nie zgodziła, a tobie będzie chciała pomóc.- wyjaśnił.
- Ale ja nie mam zamiaru chodzić po sklepach. Mogę poprosić Maię.
- Zgoda!- przytaknęli.
- Zadzwonie do niej później, a co ja będę robić?
- Pomożesz nam wszystko szykować.- powiedział Riker.
- Okej, a teraz jeśli pozwolicie pójdę do swojego pokoju.
Wyszedłem. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na gitarę.
- Przydałoby się ją nastroić.- powiedziałem sam do siebie.
- Ross!!!!- usłyszałem głos Stormie.
Już wróciły? Szybko. Czy Stormie wie, że planujemy zrobić Rydel niespodziankę? Z pewnością. I Mark pewnie też wie.
- Co?- wszedłem do kuchni.
- Jadłeś coś?- spytała Rydel.
- Nie byłem głodny, a co?
- Nic. Wracasz na głodówkę? Widzę, że nie mogę wyjść z domu przed nakarmieniem ciebie.- robiła mi wyrzuty.
Zaśmiałem się.
- Bardzo śmieszne Ross. Masz problemy z odżywianiem się i jeszcze się śmiejesz?
- Nie mam problemów z odżywianiem.- zaprzeczyłem.
- Masz, mój królik waży więcej niż ty.- powiedział siedzący na blacie Ell.
- Masz królika?!- zdziwiłem się.
Kocham króliki, to takie małe futrzaste stworzonka. Mają milusie futerko i są takie słodziaśne.
- Mam.- potwierdził.
Uśmiechnąłem się od ucha do ucha.
Rydel się zaśmiała.
- No dobra, nie mam.
Zamyśliłem się. Znowu. A o czym? O króliczku.
O około 19 usiedliśmy wszyscy przy stole i zajadaliśmy się kanapkami.
- Kupię sobie królika.- powiedziałem po kilku minutach.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Królika?- zapytał Rocky.
- Albo konia, jeszcze tego nie przemyślałem.- powiedziałem i udałem zamyślonego.
- Nie no żartowałem z tym koniem.
- Żadnych królików w tym domu, są okropne.- spojrzałem na Marka wściekły- Smrodzą tylko i bobkują wszędzie.
- Wcale nie. Po prostu trzeba o nie dbać. I wyprowadzę się niedługo i kupię sobie króliczka, skoro tu nie mogę.
- Oh, Ell. Mogłeś nie wspominać o królikach, wiesz, że Ross ma do nich słabość.- powiedziała Rydel.
- Pff.- prychnąłem.
- Ja tylko powiedziałem, że waży mniej od królika.
- Chyba jakiegoś spasionego!- warknąłem.
- Ross. Ell. Rydel. Spokój.
Czemu Ell mieszka w tym domu? Debil.
- Nienawidzę cię.- powiedziałem do Ella.
Wstałem i poszedłem na dwór.
Położyłem się na hamaku i zacząłem lekko huśtać.
~~Laura~~
- Halo?
- Cześć Lau.
- Cześć Riker, co tam?
- Przepraszam, że dzwonie o 20, ale mam małą prośbę do ciebie.
- Jasne, słucham.
- Mogłabyś nic nie wspominać do Rydel o jej urodzinach? I udawać, że nie wiesz o nich? Chcemy jej zrobić imprezę niespodziankę, oczywiście też jesteś zaproszona.
- No pewnie. A, o której robicie tą imprezę?
- Jakoś wieczorem, o 20.
- Okej. Chcecie mojej pomocy? Może się przydam.
- Myślę, że mogłabyś pomóc.
- Jasne w czym?
- Mogłabyś u nas pomóc wiesz poustawiać te wszystkie dekoracje, a raczej poinstuować nas. Bo wiesz jesteś dziewczyną. Masz lepszy gust niż my.
- Dobra. Napisz mi później, na którą mam u was być.
- Napiszę, pa.
- Pa.
C.D.N.
Komentować
![](https://img.wattpad.com/cover/82332971-288-k516797.jpg)
YOU ARE READING
Nowe życie
FanfictionW ciągu jednych wakacji życie nastoletniej Laury psuje się... bardzo... Dziewczyna pada ofiarą stalkera. Nigdy nie myślała, że kiedykolwiek będzie się bać... o własne życie... Zapraszam do czytanie <3 Okładkę zrobiła 'Monia6920'. Wbijajcie do n...