Odcinek 4.

6.2K 989 449
                                    

Pomieszczenie wypełniał świeży zapach parzonej kawy, wprawiając Chanyeola w nadzwyczaj spokojny i łagodny nastrój. Mężczyzna wziął wdech, zaciągając się gorzkim, ale przyjemnym aromatem, wydobywającym się z ekspresu za ladą.

Chanyeol chwycił między palce półokrągłe ucho białego kubka i upił z niego łyk zabielanego mlekiem napoju. Lekko się skrzywił, gdy gorąca kawa sparzyła jego język.

— Tym razem masz mi odpowiedzieć — ostrzegła pani Park, na co jej syn uniósł pytająco brwi. — Masz już kogoś na oku? — nabiła kawałek ciasta na widelczyk i włożyła go do ust, delektując się delikatnym smakiem jabłek.

— Owszem, mam — odparł bez zawahania się, kusząc się na odrobinę szczerości i korzystając z tego, że dwójka miała czas prywatności bez żadnych ludzi, latających za nimi krok w krok z kamerą.

Chayeol mógł przysiąc, że ciemne źrenice jego matki powiększyły się kilkakrotnie, błyszcząc z wyraźnego podekscytowania. Mężczyzna był rozbawiony jej zachowaniem, którego nie mógł dostrzec od odejścia Do Kyungsoo, z którym był w związku przed dobre trzy lata. Ich miłość była jak wyciągnięta z typowego romansidła dla wrażliwych nastolatek. Przyjaźń od piaskownicy, która powoli ustępowała miejsca większemu uczuciu. Tylko była jedna, mała różnica. Ich opowiadanie miało beznadziejny epilog, kończący ich związek.

— Bylibyście taką śliczną parą... — westchnęła kobieta i ułożyła łokieć na brązowym blacie, podbierając swój podbródek na pomarszczonej dłoni.

— O kim mówisz? — dopytał, mieszając napój łyżeczką, która przy każdy obrocie stykała się z porcelanową ścianką, wydając z siebie charakterystyczny brzdęk.

W międzyczasie Chanyeol zerknął za szybę, przy której swawolnie opadały koronkowe zasłony. Słabe promyki największej z gwiazd wdzierały się przez okno, okalając kawiarenkę słabym, porannym blaskiem. Pogoda była naprawdę ładna.

— Baehyun to taki cudowny chłopak. Jest uroczy, mądry i-.

— Mamo, przestań — przerwał kobiecie i teatralnie przewrócił oczami. — Wciąż mówisz tylko o Baekhyunie, a co z dziewczynami? One też są cudowne.

— Ah, Chanyeol, one nie mają w sobie tego czegoś — odpowiedziała, gestykulując rękoma.

Brunet postanowił zlekceważyć odpowiedź jego matki, gdy w jego głowie pojawiła się pewna zagadka, która od początku programu zatruwała umysł Chanyeola.

— Nadal ciekawi mnie to, jak zdjęcie chłopaka znalazło się w wybranych... — mruknął. Ciało pani Park się spięło, a na jej policzkach pojawiły się wypieki. Źle znosiła przyłapania na złych uczynkach. — Maczałaś w tym palce?

— Kochanie, ja tylko chciałam ci pomóc w wybraniu właściwej osoby!

— Co zrobiłaś? — Chanyeol oschle zapytał.

— Tylko... podmieniłam zdjęcia — kobieta zaśmiała się nerwowo i lekceważąco machając dłonią, dała znak, że dla niej było to nic takiego.

—Jak to podmieniłaś zdjęcia?! — Chanyeol uniósł się, wstając przy tym od stolika, lecz po chwili przeprosił wszystkich ze zwróconą na ich uwagą klientów skinięciem głowy i z powrotem usiadł na swoim miejscu, ściskając w dłoni metalową łyżeczkę.

Skoro tak, w tym przypadku on jest twoim kandydatem, mamo.

Dróżka prowadząca do domu, w którym od dnia dzisiejszego Chanyeol miał mieszkać wraz z kandydatkami oraz Wyjątkiem, usłana była drobnymi kamyczkami, które przeplatały się z garstką tych ciemniejszych.

Chanyeol nerwowo tupał stopą w rytm piosenki, która jakiś czas temu leciała w radiu i do tej pory nie mogła wyjść z jego głowy, wprawiając czasem mężczyznę w szał, spowodowany jedną i tą samą melodią.

Po kilku minutach na podjeździe zatrzymał się czarny samochód, z którego wysiadły wyczekiwane przez samego Chanyeola oraz jego matkę, cztery osoby wraz z zabieganym kamerzystą i mężczyzną z mikrofonem.

Na początku Chanyeol przywitał się z dziewczynami drobnym pocałunkiem w policzek oraz uściskiem, które kobiety chętnie oddawały, oprócz Hyuny, która szczerze sama nie wiedziała, co robiła w zakichanej telewizji. Na koniec został Baekhyun. Młody Park delikatnie uścisnął drobną i gładką dłoń młodszego chłopaka.

Wszyscy skierowali się do środka. Dom był naprawdę bardzo duży pomimo tego, że miał jedynie parter. Chanyeol od razu zaprowadził kandydatki oraz Baekhyuna do ich, jak się okazało wspólnego pokoju, który miały dzielić razem aż do końca programu.

— Będę z nimi w jednym pokoju? — zapytała Sandara, stawiając swoje torby na kółkach na łóżku, które jako pierwsza zdążyła sobie zaklepać.

— Tak, jeżeli coś ci nie pasuje, mamy również hamak w ogródku — odparła pani Park, ze sztucznie miłym głosem. Chanyeol szturchnął swoją matkę łokciem, starając się przekazać jej, że nie powinna tak chamsko zachowywać się wobec brunetki. Kobieta odchrząknęła. — Za pięć minut widzę was w salonie.

Po opuszczeniu pokoju uczestników wraz z rodzicielką, Chanyeol skierował się do salonu i zasiadł na dużej, kremowej kanapie obłożonej ozdobnymi poduszkami. Cały budynek był zachowany w jasnych kolorach, dając pewne uczucie czystości, panującej w tym miejscu.

— Mam nadzieję, że nie będziecie się zachowywać niestosownie wobec mojego syna — tymi słowami, starsza kobieta zakończyła swój wywód na temat zachowania dziewczyn.

Właśnie, dziewczyn. Chanyeol nie wspomniał już o tym, że jego matka kierowała swoje słowa jedynie do osób płci żeńskiej, nic nie wspominając o drobnym jasnowłosym mężczyźnie.

Będzie ciężko.

Po przepysznej kolacji, jaką zrobiła matka Chanyeola, czyli jedyna kobieta, której jak na razie Baekhyun nie miał dość, udał się do pokoju, w którym zastał Sandarę oraz Taeyeon, które poprawiały swój, za mocny makijaż.

Pierwsza z nich podniosła wzrok na drobnego chłopaka, aby tylko poprawić się na łóżku, a z ust zrobić dzióbek pełen jej wyższości. Baekhyun prychnął pod nosem na jej zachowanie, po czym rzucił się na swój materac, lądując twarzą na miękkiej poduszce, owleczonej białą, bawełnianą poszewką.

— Myślisz, że on wybierze jedną dziurkę, zamiast dwóch? — usłyszał obok siebie, irytujący głos. — Nie próbuj się nawet o niego starać. Każdy wie, że Chanyeol nie wybrałby chłopaka.

Baekhyun podniósł się i usiadł po turecku, krzyżując swoje nogi. Dłonie ułożył za sobą i lekko pochylił się do tyłu. — Zapomniałaś o moich ustach, które w przeciwieństwie do twoich sztucznych, działają cuda... a poza tym, sama nie wiesz, czy Park jest gejem, czy też nie — uniósł brew. — Przecież jakoś dostałem się do tego programu — uśmiechnął się zadziornie, wiedząc, że miał dziewczynę w garści.

— Wielkie mi halo, może się pomylił? Albo ta jego mamuśka coś namieszała. Widać, jak cię faworyzuje.

— Zazdrość cię zżera, co? — kobieta w odpowiedzi, zarzuciła swoje włosy i prychnęła.

Oj zżera, a ja mam ochotę pomóc jej, zjeść w całości twoją, sztuczną naturę.


  ❣ 

ChanBaeki już wkrótce, proszę być cierpliwym 

Nie mam nic innego do powiedzenia, uczcie się dobrze

Kocham Was 

Who will marry my son? #chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz