Odcinek 22.

5.4K 963 804
                                    

Chanyeol gwizdał pod nosem, melodię jakiejś anglojęzycznej piosenki, która wczorajszego dnia, została puszczona w radiu, gdy wraz z Baekhyunem bawił się, jeżdżąc na wrotkach. Mimo tego, że zaliczył niezliczoną ilość upadków na tyłek, czy kolana, które były teraz całe w siniakach, był zadowolony z tego spotkania. Chyba pierwszy raz widział, a co najlepsze, słyszał, jak młodszy, drobniejszy mężczyzna śmiał się, a jego świecące oczy tworzyły kształt na wzór półksiężyców, wyglądając jak mały chłopiec.

Młody Park cieszył się, że Baekhyun więcej nie narzekał, a wręcz spędził miło czas i to z nim. Ze ślepym idiotą, którym nazwany był również kilka razy, gdy potknął się o własne nogi, czy prawie wpadł na jakąś kobietę z dzieckiem. Chanyeol zapomniał nawet o tym, po co spotkał się z Baekhyunem, przez co nadal nie wiedział, czy mężczyzna mu wybaczył, czy też jednak nie.

Brunet przechadzał się korytarzem, gdy przemjając drzwi, prowadzące do łazienki, usłyszał zza nich głos kobiety. Sandara ponownie rozmawiała przez telefon, lecz tym razem, przyłapał ją na tym Chanyeol, a nie Baekhyun. Chanyeol z zaciekawieniem rozglądnął się na boki i dopiero wtedy, upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu, przytknął ucho do drzwi, twierdząc, że to dla upewnienia się, iż Baekhyun nie kłamał. Oczywiście, była to tylko jego wewnętrzna wymówka, w którą nawet on sam nie uwierzył.

Park Sandara rozmawiała z mężczyzną, na temat jakiegoś nowego zdjęcia na jakimś portalu społecznościowym. Chanyeol nie był tym jakoś specjalnie zszokowany, lecz gdy usłyszał, iż na fotografii znajdował się on sam, idący wraz z Baekhyunem, gdy ten ''trzymał'' drobnego za talię, był niemalże przestraszony, a ten strach powoli przeradzał się w złość.

Mężczyzna był wkurzony tym, że (jak się domyślił), gdy tylko dołączył do programu, jego prywatność osobista, nie była szanowana, jakby był jakimś sławnym gwiazdorem, a fanki tylko czyhałyby na niego zza krzaków, z gotowym aparatem w ręku, a, jako że Baekhyun był razem z nim wplątany w to wszystko, więc on też, według Chanyeola, musiał o tym wiedzieć, więc nawet bez żadnego zawahania się, wziął swoje kluczki od samochodu i pojechał do jego mieszkania, jakby nie wiedząc, że popełniał największą głupotę na świecie. Znowu narażał się na naruszenie jego prywatności, gdy przed chwilą był o to wściekły.

Już po niespełna pół godziny, był w mieszkaniu mężczyzny, który o dziwo, tym razem on otworzył mu drzwi, zamiast jego współlokatora, którego Chanyeol, troszeczkę nie lubił.

Baekhyun już nie był tak bardzo zdziwiony odwiedzinami drugiego mężczyzny, ale bardziej zdezorientowany tym, że Chanyeol ot tak wszedł do mieszkania, stawiając głośne i zdenerwowane kroki. Baekhyun szybko zamknął drzwi i pokierował się za Chanyeolem, który sam już zdążył odnaleźć kuchnię.

— Jasne. Czuj się jak u siebie w domu — westchnął Baekhyun, patrząc na nerwowo chodzącego w kółko, bruneta.

Chanyeol stanął w miejscu i popatrzył na drobnego.

— Wiedziałeś, że zdjęcia z naszego wczorajszego spotkania, są w internecie? — zapytał, starając się zbytnio nie podnosić głosu.

Baekhyun spojrzał na mężczyznę, przekrzywiając głowę lekko w bok. Nie rozumiał jego złości.

— Chanyeol, przecież nic się nie stało — odparł spokojnie.

Drobniejszy wiedział, że istnieje konto na instagramie, poświęcone zdjęciom jego i Chanyeola. Wiedział też, że przez program stali się osobami publicznymi i było to w jakimś sensie normalne.

— Nic? Baekhyun, jak to nic?! Ludzie wstawiają nasze zdjęcia na portale, gdziekolwiek się nie znajdziemy, jakimś pieprzonym cudem, fotografie trafiają do internetu! Nie chcę, by ktokolwiek wiedział, że w jakiś sposób zależy mi na tobie i cholera, nie chcę, byś był obrażany przez ten program!

Baekhyun delikatnie poczerwieniał na te słowa. Nie spodziewał się takiej wiązanki słów z jego poczerwieniałych ust. Jasnowłosy zacisnął wargi w bardzo wąską linię i powoli zbliżył się do mężczyzny. Położył mu dłoń na barku, a drugą chwycił jego ramię, aby poprowadzić go w stronę stoliku, odsunąć mu krzesło i polecić, aby na nim usiadł, a sam Baekhyun ukucnął przed nim, kładąc jedną dłoń na jego udzie, a drugą na jego plecach. Czuł się, jak rodzic, który pomaga swojemu dziecku z problemami.

— To tylko zdjęcia — mruknął, niepewnie zaczynając głaskanie mężczyzny po plecach. — Chanyeol, to nie stanie się jeszcze raz, ani dwa. Z pewnością tych razy będzie o wiele więcej, ale jeśli zdjęcia nie przedstawiają nic złego, myślę, że nie masz się czym martwić, Chanyeol...

Młody Park popatrzył na lekko uśmiechniętego Baekhyuna. Widział te truskawkowe usta, których ciał zasmakować, a były naprawdę bardzo blisko, lecz trzask drzwi i sylwetka dobrze zbudowanego mężczyzny, wyrzuciła wszystkie myśli z głowy Chanyeola, który wraz z Baekhyunem na niego popatrzyli.

Oh Sehun, którego błyszczące oczy były smutne, a dolna warga lekko drgała. Miedzianowłosy zgarbił plecy i wypuścił krótki świst powietrza ze swoich płuc i zanim wyszedł z mieszkania, rzucił krótkie ''przepraszam'', w kierunku Baekhyuna.

Obydwoje z mężczyzn, zdezorientowani patrzyli na miejsce, w którym przed chwilą stał przyjaciel drobniejszego. Chanyeol czuł lekki dyskomfort i napiętą sytuację i nawet jeśli Baekhyun, powiedział mu, iż wszystko jest w porządku, ten wcale tak nie sądził, więc po wypiciu gorącej herbaty na ''uspokojenie'', Chanyeol wrócił do domu, natomiast Baekhyun sam usiadł na poprzednim miejscu wyższego mężczyzny i nie miał pojęcia, czemu Sehun zareagował na ich dwójkę w taki sposób. Znaczy się, wiedział, że Sehun zdążył znielubić Chanyeola, ale sądził, że prędzej rzuciłby się na niego z pięściami, zamiast uciekać z miną skrzywdzonego szczeniaka.

Sehun nie pojawił się do pierwszej w nocy, gdzie za ten czas Baekhyun zamartwiając się tym, że jego przyjaciel bardzo długo nie wracał, zdążył wysprzątać całe mieszkanie, zrobić zakupy i ugotować obiadokolację, specjalnie dla Sehuna, który zresztą, uwielbiał kuchnię mniejszego i nigdy nie mógł się oprzeć jego potrawom.

Baekhyun siedział w kuchni, czekając na miedzianowłosego. Czekał na niegocaly czas, aż zaczynał wyrywać sobie włosy z głowy. Dla Baekhyuna to był jeszcze dzieciak! Lecz, gdy usłyszał nacisk na klamkę, jasnowłosy zerwał się z krzesła i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy swoim przyjacielu, który nie potrafił utrzymać równowagi.

— Sehun... — Baekhyun odetchnął z ulgą, podtrzymując ciało chłopaka, od którego było czuć woń mocnego, ale taniego alkoholu. — Nie mów mi, że piłeś...

— Nie, nie piłem — skłamał. —Nie chciałem — Sehun przerwał na dłuższą chwilę wypowiedź, czując w gardle zebrane powietrze. — na was patrzeć. Zawsze, gdy was wiedzę, czuję ból, o tu — mężczyzna wskazał palcem na swoje serce, kiwając się na boki. — Baekhyun, nie chcę, żebyś cierpiał przez tego wywłokę. Czy ja ci już nie wystarczam? — po jego drżącym glosie i zaszklonych, poczerwieniałych oczach, można było wywnioskować, iż za chwilę Sehun miał rozpłakać się na dobre. — Kocham cię, Baekhyun. Chciałbym budzić się z tobą w ramionach, móc pocałować cię w czoło i powiedzieć czule ''Dzień dobry, kochanie'', robić każdego poranka dla ciebie śniadanie do łóżka i skradać ci pocałunki o każdej porze dnia. Baekhyun, kurwa, tak bardzo się w tobie zakochałem.

Baekhyun z szeroko otwartymi oczami, wpatrywał się w swojego najlepszego przyjaciela. Spodziewał się wszystkiego, ale cholera, nie tego! Naprawdę nie spodziewał się tego, że Sehun wyzna mu miłość.

— Sehun... kocham cię, jako przyjaciela. Przepraszam... — dodał szeptem i wtulił się w klatkę piersiową mężczyzna, byleby nie widzieć jego zbolałej twarzy.

Sehun zanurzył swoją twarz w jasnych puklach przyjaciela, zanosząc się szlochem. Płakał, bo został odrzucony. Płakał, bo nie mógł być dla Baekhyuna kimś więcej, niż tylko najlepszym przyjacielem.

Płakał, bo nie mógł mieć go tylko i wyłącznie dla siebie.








ZOSTAŁY NAM JESZCZE DWA ROZDZIAŁY:(

KOCHAM WAS!

Who will marry my son? #chanbaekWhere stories live. Discover now