Rozdział 8

24 7 1
                                    

Oczami gospodyni Państwa Styles
Ratownicy medyczni wyjeli Harrego z karetki i zabrali go do szpitala. Biegłam za nimi gdy weszli na oddział intensywnej terapii. Chciałam już iść za nimi lecz lekarz rzekł:
-Pani tu nie może wejść. Proszę czekać.
Zamknął za sobą drzwi. Obserwowałam co oni robią. Biegali po sali szukając czegoś. Pielęgniarki podłączyły Harrego do wszystkich maszyn. Lekarz ciągnął za sobą jakąś maszynę. Krzyczał do pielęgniarek, a one się odsunęły.

Oczami lekarza
-Akcja serca się zatrzymała
Biegłem po defibrylator, żeby uratować życie temu młodemu człowiekowi.
Szybko znalazłem go i wróciłem na miejsce.
-Odsunąć się! Strzelam!
Ciałem chłopaka wrzstrząsnęło.
-Dalej nic.
Przystąpiłem do reanimacji.
30 uścisków i 2 wdechy.
-Doktorze mamy go.
-Szybko intubujemy.
Pielęgniarki podały mi rurkę, a ja wprowadziłem ją do gardła chłopaka by ułatwić mu oddychanie, gdy skończyłem obejrzałem jego nadgarstki. Było tam z 15 ran na obu rękach.
-Będzie potrzebna transfuzja. Dziewczyny pobierzcie krew muszę wiedzieć jaką ma grupę.
Ściągnąłem rękawiczki i ruszyłem ku wyjściu. Stała tam zapłakana kobieta.
-Co z Harrym? Proszę mi powiedzieć.
- Proszę za mną.
Szkoda mi było tej biednej kobiety.
Otworzyłem drzwi kartą magnetyczną. Wszedłem do środka, a ona za mną.
Usiadłem przy biurku.
-Proszę usiąść.
Kobieta usiadła.
-Serce Harrego się zatrzymało, ale udało nam się go odzyskać. A teraz jest potrzebna pani zgoda byśmy mogli przeprowadzić transfuzje krwi.
-Co to znaczy ?
-To znaczy, że z ciała Harrego podczas podcięcia krwi właśnie sporo jej ubyło.
-Mogę te papiery do podpisania?
Jestem gospodynią Harrego. Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a jemu jest bardzo ciężko się po tym pozbierać.
-Bardzo mi przykro.
Wzięła długopis i podpisała się w kilku wyznaczonych miejscach.
-Dziękuję.
Ona bez odpowiedzi wstała i wyszła z pokoju.
Muszę iść zobaczyć co z tym Harrym.
Wszedłem na OIOM gdzie leżał Harry podłączony pod wszystkie maszyny. Posprawdzałem wszystko i jak narazie jest w porządku.
-Doktorze chłopak ma grupę krwi 0rh+
-W takim razie podajemy tę grupę.

Oczami Harrego
Widziałem domek z dużym ogrodem, a przed nim piękną kobietę z mężczyzną gdy spojrzałem się w ich stronę oni spojrzeli się na mnie.
-Harry chodź do nas!
Krzyczała kobieta, ale jej głos już gdzieś słyszałem.
-Harry chodź do domu!
Krzyczał mężczyzna, ale jego głos też już słyszałem.
Moje nogi automatycznie ruszyły w stronę domu. W postaciach widzę moją matkę i mojego ojca.
Moja rodzicielka na mój widok przytuliła mnie i się rozpłakała.
-Miło ciebie widzieć Harry.
-Gdzie jestem?
-W niebie skarbie.
-Co ja tu robię?
-Nie żyjesz. Umarłeś słońce.
-Nie możliwe. Ja żyję, a wy jesteście tylko wytworem mojej wyobraźni. Muszę już iść. Przepraszam.
I wtedy moje pięści się zacisnęły, a ciałem zawładnął dreszcz. Nie było matki nie było już ojca. Była nicość. Słyszałem tylko jakieś głosy, ale tak jakby przez mgłę. Nie mogłem otworzyć oczu, bo nie chciały się otworzyć.

Pokrzywdzeni Przez LosWhere stories live. Discover now