Rozdział 10

22 6 1
                                    

Wszedłem do szkoły gdy ktoś złapał mnie za ramię.
-Co do kurwy?
Odwracam się i widzę mojego przyjaciela.
-Jeszcze raz mi tak zrób, a ci zajebie.
-Stary nie wiedziałem, że masz słuchawki w uszach. Słyszałeś, że ten nowy chciał popełnić samobójstwo?
-Co ? Możesz powtórzyć?
-Ten nowy chciał popełnić samobójstwo.
Harry chciał popełnić samobójstwo? Dlaczego? Czy to przeze mnie?
-Skąd to wiesz?
-Nasza wychowawczyni mówiła, a ty masz do niego tam chodzić i zanosić mu lekcje dopóki nie wyjdzie ze szpitala.
-Naprawdę?
Przed Niallem ukrywałem, że jestem smutny i zły, ale w głębi byłem szczęśliwy, że go poznam i dowiem się o nim więcej. Zaczęłem iść w stronę sali gdzie była lekcja historii. Sala 281 to tu gdzie odezwałem się do Harrego.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
-Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie.
-Louis zostaniesz na chwilę po lekcji.
-Dobrze pani Profesor.
Lekcja minęła szybko i w miarę spokojnie. Spakowałem się i ruszyłem w stronę jej biurka.
-Tak?
-Louis mam do ciebie prośbę. Jeden z naszych kolegów chciał popełnić samobójstwo i jest teraz w szpitalu. Czy mógłbyś chodzić do niego i zanosić mu lekcje?
-Tak proszę pani. Czy mogę adres tego szpitala?
-To ten cztery ulice dalej. Oddział ci powiedzą ci w recepcji.
-Dobrze i dziękuję.
Wyszedłem z sali, a Niall już czekał.
-I co gadała?
-Przecież wiesz, że to dotyczy Harrego.
-Dobra idę na biologię a ty?
-Ja się zrywam idę do Harrego.
-To do zobaczenia.
Poszedłem do szafki i wyjąłem swoją kurtkę. Wyszedłem ze szkoły i zacząłem szukać gdzie postawiłem swoje auto. Stało w świetle słońca. Czerwone audi TT. Wsiadłem i włożyłem kluczyk do stacyjki. Przekreciłem słysząc ryk silnika. Wyjechałem z parkingu i dotarłem w kilka minut, bo to było blisko. Zostawiłem samochód na parkingu. Wysiadłem i zacząłem iść w stronę drzwi wejściowych. W recepcji siedziała ładna i pogodna dziewczyna.
-Dzień dobry chciał bym się dowiedzieć gdzie leży Harry Styles?
-Oddział intensywnej terapii.
-Dziękuję i miłego dnia.
Idąc po schodach zauważyłem tabliczkę z napisem oddział intensywnej terapii więc w tam poszedłem. Minąłem bufet gdzie siedziała jakaś kobieta. Widzę jakiegoś lekarza. Podszedłem do niego.
-Dzień dobry czy to tutaj leży Harry?
-Tak tutaj.
-Czy ja mogę do niego wejść?
-Jesteś kimś z rodziny?
-Tak
Skłamałem lekarzowi żeby tylko tam wejść. Uwierzył mi i wpuścił na oddział. Na ostatnim łóżku widziałem chłopaka bladego, chudego, zmęczonego.
-Cześć Harry
Obrócił głowę w moją stronę.
-Cześć
-Przyszedłem tutaj żeby dać ci lekcje.
-Dziękuję ci bardzo.
-Pamiętasz mnie?
Spojrzałem w jego piękne brązowe oczy.
-Tak to ty jesteś Louis i to ty kazałeś mi się trzymać. Dziękuję Louis.
-Nie ma sprawy Harry. Ja już chyba pójdę.
-Nie nie idź. Chcę pogadać z tobą.
-Dobrze jak pan sobie życzy.
Uśmiechnął się odsłaniając swoje Śnieżnobiałe zęby.

Pokrzywdzeni Przez LosKde žijí příběhy. Začni objevovat