Rozdział 16

5 1 0
                                    

Zayn
Kobieta spojrzała w górę, a w jej oczach zauważyłem łzy.
-Mamo...
Podszedłem i ją przytuliłem, gdy ona się rozpłakała. Długo staliśmy w drzwiach, moja matka cały czas płacząc.
-Synku? Czy to naprawdę Ty?
Spojrzała na mnie, ale w jej oczach były ciągle łzy.
-Tak mamo to ja. Twój jedyny syn.
Weszliśmy do środka gdzie było ciepło i przytulnie.
-A gdzie Tata?
Mama spojrzała mi prosto w oczy.
-Twój Tata jest ciężko chory na serce. Potrzeba operacji, a nas na nią nie stać.
Było mi jej żal w tym momencie, bo ja mam kasy pod dostatkiem, a jej się nie przelewa, do tego teraz ta operacja.
-Mamo ile potrzebujecie?
-Sto tysięcy euro.
Zasmuciła się od razu. Wyjąłem portfel by sprawdzić ile mam kasy przy sobie, jednak to i tak było za mało. Wiem, że w domu mam więcej kasy niż przy sobie, lecz wątpię że chłopacy mi pozwolą wziąć, aż tyle. Po prostu wziąłem te pieniądze i dałem jej. Od razu na jej twarzy zagościł uśmiech.
-Dziękuję Synku.
Szedłem w głąb mieszkania, aż trafiłem do salonu. Nic się nie zmienił od czasu kiedy zaginąłem. Ściany są w kolorze beżu. Na środku jest kominek, a w około niego stoi kanapa oraz dwa fotele. Podszedłem i usiadłem na kanapie.
-Mamo przepraszam...
Zanim dokończyłem, starsza kobieta, to znaczy moja mama już siedziała na jednym z foteli. Widziałem w jej oczach ból, były przepełnione łzami.    -Wszystko przeze mnie.
Spojrzała na mnie, ale jednocześnie nie chciała na mnie patrzeć, brzydzi się mną. Nie chciała mnie znać. Po prostu wstałem i udałem się w stronę wyjścia, gdy stanąłem przed drzwiami moja mama się odezwała.
-Poczekaj
Gwałtownie się obróciłem i spojrzałem na kobietę. Zacząłem wracać do salonu. Cicho usiadłem na kanapie.
-Cieszę się że wróciłeś. Cieszę się że dałeś znak życia. Cieszę się że wróciłeś. Cieszę się że jesteś.
Podeszła i przytuliła się do mnie.

Louis
Siedziałem w pustym moim pokoju i rozmyślałem co teraz robić, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę!!
Za drzwi pokazał się Zayn.
-To ja przyprowadziłem Ci Harrego.
Uśmiechnął się lekko i zniknął za drzwiami. Po chwili Harry wszedł do środka, widziałem że był załamany, chciałem go pocieszyć.
-Coś się stało? 
Zapytałem spokojnie i podszedłem do niego.
- Nie nic.
Przytuliłem się do niego i z moim zdziwieniem odwzajemnił to. Usłyszałem cichy szloch.
-Nie płacz wszystko będzie dobrze.
Nagle się ode mnie oderwał i spojrzał na telefon.
-Muszę już jechać do domu.
Przepraszam za kłopot.
Obserwowałem co Harry robi. Chodził po pokoju i szukał czegoś.
-Gdzie jest moja torba?
Stałem i wpatrywałem się w okno. Czułem się taki pusty, ale nie mogłem pozwolić by Harry wrócił do domu.
-Zayn ma w samochodzie.
Zamiast w okno spojrzałem się na Harrego. Chłopak stał wystraszony w bluzce z krótkim rękawem i nadgarstkami w bandażach.
-Louis ja naprawdę muszę iść do domu. Rodzice na mnie czekają.
To ostatnie zdanie było dla mnie szokujące i zaskakujące. No racja nie może się pogodzić ze stratą rodziców. 

-Nie możesz wrócić teraz do domu.

Chwila ciszy lecz myślałem, że Harry jednak odpowie, ale zachował milczenie.

-Możesz zamieszkać z nami.

Powiedziałem, gdy on po prostu zmarszczył czoło i myślał.

-Nie chcę wam przeszkadzać. Mam swój dom.

Zrobiło mi się smutno. Wyszedłem zostawiając go samego w pokoju, a sam poszedłem do kuchni po trochę znieczulacza. Otworzyłem szafkę w której stała wódka i parę kieliszków.  Bez chwili namyślenia wziąłem ją i dwa kieliszki.

-Gdzie oni mają jakiś napój? - Zadałem pytanie sam do siebie

Otworzyłem lodówkę, gdzie stała zimna pepsi. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wziąłem wszystko i wróciłem do pokoju. Harry siedział na moim łóżku patrząc za okno, gdzie pogoda była strasznie depresyjna. Postawiłem alkohol i napój na komodzie.

-Napijesz się?

Dziwnie się na mnie spojrzał, już myślałem że odmówi.

-Tak poproszę.

-Myślałem, że nie pijesz.

I tak zaczął się cudowny wieczór.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pokrzywdzeni Przez LosWhere stories live. Discover now