.III.Mam córkę wampira.

102 7 3
                                    

 Kolejnego dnia, Rafael był umówiony na wizytę z badaczem paranormalnych zjawisk. Gdy się spotkali od razu ujrzał siną rękę i dziwną niebieską optoczkę w okół niej.
- Co się dokładnie stało...

Zapytał lekarz.
- Córka przyjaciela mnie ogryzła...

-Ile ma lat?
- Yhmmm nie wiem... 2 tygodnie czy jakoś tak...

- I już gryzie z taką siłą? Mam kilka wyjaśnień a pan postara się powiedzieć, które uważa pan za adekwatne.
-Dobrze...

- 1. Wilkołak
2.Wampir
3.Zombie.
Które uważa pan za prawidłowe?
-YYYEEEE ŻADNE?!
Powiedział Rafael z zażenowaniem.
- Ja sobie nie robię z pana żartów... Jak ona wygląda...?
-Emmmm ma czarne włosy, śliczne lśniące oczka, oraz bladą cerę...

-Czyli wampir.
-Pan sobie jaja robi?
-Mówiłem że nie. To jest naprawdę poważne... Dziecko jest adoptowane?
-Tak jakby...
-Co ma pan na myśli?

-N....nie mogę powiedzieć, tajemnica rodziców...
- Jeżeli nie powie pan skąd to dziecko jest wywalę pana na zbity ryj, umrze pan, bo ja z nielicznych poświęciłem swoje życie na zjawiska paranormalne.

-Dobra, dobra! Znaleźli ją przy lesie, z podpisem aby ją przygarnąć, tym lesie na osiedlu...
-Żebym panu pomógł muszę wiedzieć czy wierzy pan w takie rzeczy.

- Za dzieciaka...

- Po tym co się właśnie stało nie?
-No dobra, wierzę.
-Musi pan przekazać to rodzicom, musi pan ich przekonać, a tym czasem spróbujemy zrobić cokolwiek z zakażeniem, a i jeszcze jedno... kiedy pana ugryzła?
-Wczoraj wieczorem...

-Wczoraj o ile się nie mylę była pełnia...
-Ymm... Tak! Tak była! A co to oznacza?

-Gdyby nie było pełni nie doszło by do zakażenia, a teraz coś na to poradzimy.

Rafael siedząc w gabinecie, zadzwonił do Nory i Jima.
-Mam złe wieści, przyjeżdżajcie szybko do szpitala na ulicy Welanskiej. Koniecznie weźcie Lilith.

-Em... Ok jedziemy.
Powiedział Jim, po czym wyruszyli. Gdy dotarli na miejsce o wszystkim ich poinformowano.
- Wy sobie jaja robicie?! Moja córka wampirem?
-Pana córka...?
Zapytał Jima lekarz.
-Raf ty chyba nie...

-Musiałem...

-Obiecałeś...

- Stary zrozum musiałem!
Przyjaciele dyskutowali a wystraszona Nora trzymała kurczowo w ramionach małą.

-Niech mi pani poda dziecko...
Nora niechętnie wręczyła Lilith do rąk obcego mężczyzny.
Ten natomiast wziął na patyczek próbkę jej śliny oraz pobrał krew. Po 10 minutach obserwowania próbek i poddawaniu analizie stwierdził.
- Tak, to wampir.
-Nie uwierzę w te brednie...

Powiedziała Kobieta. Nagle jednak Rafael zaczął szybko bladnąć.

-Tak trochę mi słabo...
Powiedział po czym lekarz wziął strzykawkę i wstrzyknął w żyłę.

-Powinno pomóc.
-Co pan mi wstrzyknął?

-Mieszankę czosnku i soku z jabłek, to pomaga...

Powiedział lekarz po czym Nora zabrała Lilith z jego rąk mówiąc.

-Więc co mamy zrobić?

-Właśnie na pewno jej nie oddamy...
Powiedziało małżeństwo.
-Nie ma nawet opcji abyście ją oddali... Jej stado wyczuje kto się nią zajmował i ją porzucił, i po was... Musicie uważać, być ostrożni... A gdy zauważycie że jest gotowa, powiedzieć jej... Pamiętajcie, że zawsze będzie inna...

Powiedział lekarz po czym wyprosił rodziców, jednak Rafaela zostawił jeszcze u siebie, gdyby jego stan się pogorszył.
Gdy wrócili do domu Jim powiedział nerwowo.
- Mogliśmy jej nie brać!
-Jim co ty mówisz...
-Zamiast żyć jak normalni ludzie, mamy pod dachem potwora! Którego nie da się pozbyć!
-Nie mów tak o niej...

- A można powiedzieć o niej inaczej?
- Tak! Tak można! Bo teraz to nasza córka!

Dziewczynka pomimo młodego wieku, patrzyła na ojca z pogardą, tak jakby rozumiała wszystko co mówi.

- Dobrze... Przepraszam kochanie poniosły mnie nerwy...  To nasza córka... To tak jakbyśmy mieli chore dziecko. Byłoby inne... A ona jest.... Wam...pirem.... CZEKAJ! CIEBIE PRZECIEŻ TEŻ UGRYZŁA!
Krzyknął panicznie Jim.

-Spokojnie, nie zrobiła tego w pełni.
-Skąd wiesz, że nic ci się nie stanie?!
-Gdy nie ma pełni ogryzienie wampira działa... Tak jakby psa... Boli ale koniec końców nic ci nie będzie.
-Skąd to wiesz?
-Oglądałam za nastolatka dużo filmów o wampirach, mega się tym fascynowałam! Chyba wiem już czemu, ona nie znalazła się u nas przypadkiem...

-A gdybyś mogła ją oddać... Zrobiłabyś to? Ale szczerze...
-Szczerze... Nie... A ty?
-Też...

Krew NieczystaWhere stories live. Discover now