.IV. Roczek

91 7 2
                                    

Lilith tego dnia obchodzi pierwsze urodziny. Rzecz jasna ona sama nie wie kim jest. Nora i Jim mimo wszystko kochali ją całym sercem. Jednak do uczenia chodzenia się nie śpieszyli, bali się po prostu. Tym bardziej że z wzrastającym wiekiem, Lilith nie tylko może śmiertelnie gryźć, tak więc woleli być ostrożni. Ale koniec końców dziewczynka sama się tego nauczyła... Godzina 13:00, a impreza urodzinowa zaczyna się o 14:00. Zaproszeni zostali rodzice Jima i Nory. Aktualnie jednak trwały przygotowania.
-Jim! A jakim smakiem likieru mam napisać ,,Lilith roczek,,? Jabłkowym czy truskawkowym?
-Jabłkowym! Koniecznie!
-Chwila Nie! Nie może być jabłkowy!
-Czemu...?
-Bo wampiry słabną po jabłkach...
-Racja, ale ona ma roczek, tort jest dla nas i rodziców...
-Profilaktycznie zrobię to likierem truskawkowym.
14, godzina wyczekiwana przez wszystkich.
Goście przybyli, zostały złożone życzenia i wręczone prezenty. Te prezenty to głównie lalki, które małej już przypadły do gustu.
Nadeszła ta chwila. Chwila powiedzenia rodzicom prawdy. W prawdzie wiedzieli że dziewczynka jest znaleziona w lesie, ale nie wiedzieli, że jest niezwykła. Zawsze istniało ryzyko, że coś pójdzie nie tak. A jak nie uwierzą? Wezmą to za marny żart? Uznają ich za wariatów? Tego się obawiali... Ale Jim się przełamał.
-Kochani, my... Musimy wam chyba o czymś powiedzieć...

-Tak synku?
Wyrwała się jego matka.
- To nie są żarty. Mówimy całkowicie poważnie.
-Dobra synuś, przejdź do rzeczy.
-Dobrze tato... Więc otóż... ech...
Zatrzymał się Jim, a Nora za niego dokończyła.
-Lilith... to... wampir...
Rodzice małżonków zaczęli chichotać pod nosem i szeptać.
-Ale my nie żartujemy. Gdy ugryzła Rafa, wiesz mamo tego ze szkoły, to mało co nie stracił życia. Ledwo nie doszło do amputacji...
-Wy tak na serio?
-Tak...
Powiedziała Nora, po czym wszyscy delikatnie odsunęli się od zachwyconej prezentami Lilith.
-K-k-kto wam naopowiadał takie głupoty?
Powiedziała z przerażeniem w oczach mama Nory.
-Lekarz... Ale nie bójcie się!
-Hans... My musimy się powoli zbierać...

-Racja Helen, już na nas pora.
Powiedzieli rodzice Jima.
-Tak szybko?
-Wybacz synku, obowiązki...
Zaczęli ubierać buty, po czym rodzice Nory zastosowali tę samą technikę uniknięcia dłuższego pobytu na spotkaniu.
-Bebe... Mówiłem ci... Pamiętasz... o tym... sp....spotkaniu...
-Tak... i zaczyna się za... godzinę... tak więc... przepraszamy ale musimy iść... Paul się śpieszy dzieciaki...
Podsumowała Mama kobiety po czym wszyscy wyszli.
-Rodzice nas nawet zostawili...
Powiedziała z żalem Nora.

-Tak... Ale widać, że uwierzyli... 

-Albo wzięli nas za wariatów.
- Myślę że nie... Jej wygląd naprawdę przypomina wampira... 

-To tylko wygląd... Z resztą... Rodzice... Jestem ich jedyną córką, a mnie opuścili...

-Przyzwyczają się zobaczysz...
Jim i Nora się przytulili po czym podeszła mała dziewczynka i dołączyła się do uścisków.
Jim i Lilith patrzyli sobie w oczy przez dłuższą chwilę. Po kilku sekundach zierenice mężczyzny zaczęły się powiększać a jego mina zrobiła się osłupiała.

-Jim... JIM! Wszystko okej?
Jim nie reagował. Gdy Nora nim potrząsnęła jego twarz wróciła do normy.

- C-c-co się stało? Coś mówiłaś?

-Tak, tak mówiłam, co się stało?
-To samo pytanie sobie zadaję...
-Myślisz, że to jakaś nowa umiejętność Lilith?

-A co dokładnie?
-Nie wiem, hipnoza...? Wyglądałeś dosłownie jak zahipnotyzowany...
-To dlatego, że popatrzyłem jej w oczy...
- Mniejsza jak to zrobiła... Boję się, że jak zrozumie co robi, może obrócić się przeciwko nam...
-Nam? Jej rodzicom?
- Jim, nie ukrywajmy, na pewno BARDZO się różnimy od jej rodziców. 

- Racja...

- A co ze szkołą?
-Szkołą? Jeszcze wiele lat przed szkołą...

-To fakt, ale... Co zrobimy?
- Poślemy ją do niej. Musi mieć przyjaciół. 

-A jak jej nie zaakceptują? Ona jest inna... I zawsze będzie...
- Nora, po co się tym teraz martwisz? Do tego jeszcze tyle czasu...A jeśli nie będzie wiedziała, że jest inna, nie będzie się taka czuła...
-Mamy to przed nią ukrywać? Musi wiedzieć!
-Nora, ale chyba nie powiemy jej w tak młodym wieku... Jak zareaguje? A jak komuś wygada? Nie martw się, dowie się jak będzie dorastać, tak będzie lepiej. Wtedy będzie doroślejsza...
-A z drugiej strony, jak się dowie tak późno, będzie miała pretensje, że to ukrywaliśmy... Nie zrozumie że nie mieliśmy wyjścia...
-Tak źle, tak źle, tak źle... O! I jeszcze tak źle! Nie wytrzymuję idę się położyć...
-Jim! A mała?! Mam sama ją nakarmić i ją położyć do spania?! A co z kąpielą?!
-Pomogę ci jutro...

Powiedział markotnie Jim wychodząc z pokoju. Nora z pogardą traktowała go resztę dnia. Gdy jakimś cudem uporała się z ogarnięciem dziecka, padnięta zasnęła od razu.

Krew NieczystaWhere stories live. Discover now