5. Idealny świat nie istnieje

561 92 27
                                    

Taehyung rano obudził się z bólem w tylnych partiach ciała, ale nie przeszkadzało mu to uczucie. Bez problemu wstał, umył się i ubrał. Dzisiaj postawił na delikatny makijaż, aby podkreślić swoje naturalne piękno. Miał naprawdę dobry dzień i nie zamierzał dać go sobie zepsuć. Nawet histeryczna mama nie była już w stanie go zezłościć.

Jungkook spał w dalszym ciągu, a Pani Kim z rana nie wyłoniła się nawet na chwilę z pokoju. Na skutek tego blondyn czuł się dziwnie, kiedy w ciszy robił sobie śniadanie i wychodził do szkoły. Wszystko było już z początku dziwne.

W szkole planował siedzieć do samego końca, większość czasu słuchał muzyki i udawał, że skupia się na tym, co mówi nauczyciel. Tak naprawdę chciał tylko przetrwać do szesnastej i wrócić do swojego chłopaka, o którym nikt stąd nie miał pojęcia.

Pod jego nieobecność, Jungkook jakby nigdy nic siedział w salonie i pracował przed laptopem. Rzadko kiedy musiał bywać w pracy, większość czasu spędzał po prostu gdzie chciał. Ważne, aby był dostępny i gotów zrobić od razu to, o co go poproszą. Dlatego zawsze był przy młodszym i strzegł go jak własnego skarbu, którym był.

Pani Kim około trzynastej wyszła ze swojego pokoju gościnnego, ubrana w błękitną sukienkę, z ułożonymi włosami i delikatnym makijażem. Nawet w chwili załamania musiała wyglądać dobrze.

- Dzień dobry. - Jungkook rzucił entuzjastycznie, nie odrywając wzroku od ekranu.

Starsza kobieta spojrzała na niego jedynie z obrzydzeniem i przeszła do kuchni, gdzie zaparzyła sobie kawy. Gorący kubek wzięła do rąk, po czym przeszła do pomieszczenia, w którym pracował młodszy. Usiadła wygodnie w fotelu, naprzeciw niego i założyła nogę na nogę.

- Zrobię co zechcesz, tylko wyjdź stąd i już nigdy nie spotykaj się z Taehyungiem. Jesteś obrzydliwy, okropny i bezduszny. - Jej zmęczone oczy lustrowały wzrokiem czarnowłosego, który dopiero po dłuższej chwili zamknął laptop i spojrzał na nią.

- Kocham Taehyunga i nie bawię się nim. Nie jestem taki jak sobie wmówiłaś.

Czarnowłosa prychnęła kpiąco, poprawiając swoją sukienkę. Nie miał prawa kochać go w taki sposób jaki chciał. Nic nie mógł do niego czuć, miał zniknąć z życia najmłodszego syna kobiety.

- Dowie się o wszystkim i wróci ze mną do Japonii.

- Jesteś głupia. - Zaśmiał się, siadając wygodniej i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

Nie wiedzieli nawet, że siedemnastolatek postanowił urwać się z lekcji i właśnie przekraczał próg mieszkania, kiedy ich dyskusja trwała. Nie rozebrał się nawet, tylko wszedł do pokoju, a dwie pary oczu skierowały wzrok na niego.

- O co się kłócicie znowu? - Blondyn stał zirytowany, oczekując wyjaśnień. - Mamo, kiedy wracasz do tej durnej Japonii?

- Ty i Jungkook nie możecie być razem. - Pani Kim wstała, ze smutkiem patrząc na swoje dziecko. Podeszła do niego i chwyciła dłonie młodszego w te swoje, czując jak łzy zbierają się do jej oczu.

- O co Ci chodzi? - Nastolatek starał się zachować spokój i nie potraktować źle swojej mamy. Żądał wyjaśnień. - Co znowu odstawiasz?

- Jungkook to Twój brat.

Nastała cisza. Groźna i przykra cisza. Chłopak nie wiedział jak zareagować. Stał z rozdziawionymi ustami, nie odrywając wzroku od swojej matki. Była zdolna do tak okropnych kłamstw aby ich rozdzielić?

- Czyli już wszyscy o wszystkim wiedzą. Jak się z tym czujesz, braciszku? - Niespodziewanie odezwał się wyższy, w ciągu chwili pojawiając się przy ich dwójce.

- Kurwa, o co tu chodzi? Ja już nic nie wiem. Mamo, zapłaciłaś mu za kłamanie? - Najmłodszy zaczął niemalże krzyczeć, odsuwając się od wszystkich. Jeon jak i Pani Kim mieli ból w oczach. Ale on nie chciał wierzyć. - Mówiłaś, że jestem jedynym dzieckiem.

Nie pozwolił na żadne wyjaśnienia. Rzucił torbę z książkami na podłogę i wybiegł z domu. Miał zamęt w głowie, nie chciał słuchać dalszych kłamstw, w które został wciągnięty jego ukochany. To wszystko było ustawione, byleby niższy wrócił ze swoją rodzicielką. Każdy kłamał.

Zatrzymał się dopiero w parku, siadając na pobliskiej ławce. Głowa pękała mu od nadmiaru myśli. Przecież to absurd, aby Jungkook był synem pani Kim i jego bratem. To było nierealne, głupie i pokręcone. Zaśmiał się gorzko przez to wszystko, odchylając głowę do tyłu.

I dostał olśnienia.

Jego ojciec miał na nazwisko Jeon. Ukochany nastolatka nazywał się tak samo. Ale dlaczego żył w kłamstwie? Nie potrafił uwierzyć, bo wiedział, że starszy by go nie okłamał. Nie byłby chyba w stanie sypiać ze swoim młodszym braciszkiem, prawda?

Nieprawda.

Nagle telefon w kieszeni płaszcza zaczął wibrować, przez dzwoniącego partnera, ale blondyn potrzebował poukładać myśli, więc nawet nie reagował.

W tym czasie Pani Kim odchodziła od zmysłów, martwiąc się o swojego syna i wyzywając co kawałek swojego bękarta, że wszystko zniszczył. Nie wiedziała nawet, że gdzieś głęboko go to bolało. Że patrzyła na niego w ten sposób, już nawet nie patrząc na to, że kochał się w swoim bracie. Ale nawet gdyby wiedziała, że ciemnowłosego to rani, uśmiechnęłaby się usatysfakcjonowana. Gardziła nim mimo więzi krwi.

- Nigdy Cię nie chciałam. - Rzuciła starsza kobieta do wyższego chłopaka, zakładając płaszcz i zapijając go dokładnie. Nie zamierzała siedzieć i czekać.

W ten sposób Jeon został sam w mieszkaniu, niebardzo wiedząc co robić. Świat idealny jego maleństwa runął, a on czuł się podle.

Nadal wierzył, że zostanie z nim tutaj.

^^^

Kobieta dostrzegła swojego zapłakanego syna na ławce. Od razu przyspieszyła kroku, siadając tuż obok niego i wtuliła w siebie nastolatka. Cała prawda uderzyła w niego i wtedy zrozumiał, że idealne życie nie istnieje.

- Chodź do kawiarni, zmarzłeś. - Zmartwiona rodzicielka wstała wraz ze swoim synem, powoli prowadząc go do pobliskiego budynku, chcąc porozmawiać z nim na spokojnie, we dwoje.

Chłopakowi było już wszystko jedno, czuł się oszukany i zraniony. Zajął z rodzicielką wolne miejsce w kawiarence i zamówili razem czekoladę na gorąco. Przez dłuższy czas milczeli, nie wiedząc jak porozmawiać o tym wszystkim.

- Wpadłam z Twoim ojcem w wieku siedemnastu lat. - Zaczęła, nie patrząc nawet na młodszego. Czuła się żałośnie wspominając swoje niedojrzałe zachowanie. - Moja matka oddała Jungkooka do adopcji, a z tatą odzyskałam kontakt po kilku latach, próbowaliśmy zacząć od nowa. - Cicho westchnęła, uśmiechając się smutno sama do siebie. Taehyung słuchał w ciszy. - Potem urodziłeś się Ty, a on zostawił nas gdy miałeś sześć lat.

W tym samym czasie kelnerka przyniosła im cieple napoje. Siedemnastolatek upił porządne łyki gorącej czekolady, dopiero po odłożeniu kubka patrząc na starszą kobietę. To wszystko go przerastało, podobnie jak jego mamę.

- Chcę jechać do Japonii.

The Greatest [VKOOK]Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu