7. Aisheteru yo

421 82 15
                                    

Tego roku zima postanowiła zaskoczyć wszystkich. Śnieg zaczął padać dopiero dwa dni przed świętami, co dla mieszkańców Japonii było naprawdę późną porą. Niemalże natychmiast, tego samego dnia większość uczniów zrobiła sobie wolny dzień od szkoły, równe dwa dni przed 24 grudnia. Jedni szli do parku, aby rzucać się śnieżkami i podziwiać widoki, a inni na pobliskie górki wraz z sankami.

Jedynie czarnowłosy mężczyzna tłukł się taksówką do hotelu, w którym miał przebywać tymczasowo. Nagła zima wywołała większe korki niż zazwyczaj w tej części miasta, przez co Jeon nerwowo uderzał palcami o swoje kolana i wyglądał przez okno ze strony pasażera.

- Daleko do hotelu? - Spojrzał na Japończyka, starając się brzmieć wyraźnie ze swoim łamanym japońskim.

- Tuż za rogiem. - Siwy mężczyzna pokazał gestem ręki, a po chwili ujrzał gotówkę wystawioną w jego stronę.

- Reszty nie trzeba.

Zimny wiatr wywołał na jego ciele gęsią skórkę, ale nie miał czasu na przeżywanie tego, jaka obecnie jest temperatura. Wyjął po prostu z bagażnika swoje walizki i przeszedł na chodnik. Kierował się w stronę skrzyżowania, a, następnie skręcił tam, gdzie wcześniej pokazał mu taksówkarz. I faktycznie, w połowie ulicy znajdował się ogromny pięciogwiazdkowy hotel, do którego zmierzał. Przyspieszył kroku, chcąc znaleźć się już w pokoju i zacząć wszystko szykować.

♢♢♢

Osiemnastolatek "uciekł" z ostatniej lekcji, aby odebrać z poczty prezent dla swojej mamy. Przez rok w ich życiu wydarzyło się naprawdę wiele od chwili, w której zamieszkali wspólnie w Japonii. Z początku Taehyung był załamany wszystkim, nie chciał rozmawiać ani chodzić do nowej szkoły, przez co jego frekwencja już w pierwszych miesiącach była trudna. W końcu kobieta zapisała go do psychologa, nie zdradzając obcemu do końca co się stało, aby nie zadawał zbędnych pytań jej synowi. Wyrzucił tam z siebie wszystko, otrzymał drobne wsparcie i rady, które faktycznie mu pomogły.

Zaczął funkcjonować jak nastolatek.

Poznał całą prawdę. O tym jak jego mama ciężko pracowała dla dobra swojego potomka i po prostu przejrzał na oczy. Jego serce pękło, obwiniał się i starał odciążyć Panią Kim.

Jednak wciąż nie potrafił zapomnieć o swoim bracie.

Dni mijały, w końcu zaczął żyć chwilą i przyszłością, a nie tym co było. Zaprzyjaźnił się z synem sąsiadów, Park Chanyeolem, który niedługo po tym został jego chłopakiem. Układało im się wyjątkowo dobrze, a jedyny problem stanowiły nie do końca szczere uczucia blondyna do swojego rówieśnika. Czuł się źle z okłamywaniem go, ale potrzebował zapomnienia. Ofiarą tego został Chan.

W tym roku postawił na biżuterię i sukienkę, którą i upatrzyła sobie w internecie, ale nie miała serca wydawać pieniądze na swoje potrzeby. Całkowicie o sobie zapomniała, a Taehyung pragnął o nią zadbać, tak, jak zawsze każdy dbał o niego.

Dodatkowo te święta spędzali z Państwem Park.

♦♦♦

Jungkook siedział w taksówce, a licznik wciąż leciał. Kierowca tracił cierpliwość, jednak nic nie mówił i czekał, palcami stukając o kierownicę. Tkwili tu od pół godziny.

Czarnowłosy chciał już tam iść, właśnie miał wysiadać, kiedy zobaczył trójkę nieznajomych osób pod domem. Po chwili drzwi się otworzyły, a on sam zapomniał o oddychaniu.

Taehyung.

Jasnowłosy rzucił się na wysokiego chłopaka, którego widział jedynie plecy. Mógłby uznać go za przyjaciela, ale pocałunek, jakim jego skarb został uraczony zmienił wszystko.

- Niech mnie Pan odwiezie z powrotem, zapłacę podwójnie.

Pierwszy raz, dokładnie dwudziestego czwartego grudnia w jego oczach pojawiły się łzy, którym nie pozwolił spłynąć.

A/n

Dzisiejszy rozdział krótszy, chciałam wyrobić się jeszcze dzisiaj. Tak świątecznie, hehe.

Życzę wam wszystkim Wesołych Świąt, pełnych brzuszków i mile spędzonego wieczoru w gronie najbliższych!

Do zobaczenia.

The Greatest [VKOOK]Where stories live. Discover now