11. Zakłamana miłość

391 79 33
                                    

Taehyung nie wiedział czy to wina jego zziębniętego ciała, bądź czegoś innego.

Po pięciu miesiącach od sylwestra Taehyung nie widział się z Chanyeolem tydzień, bo oboje byli chorzy. Po tym czasie postanowili iść po szkole do kawiarnii, w której najczęściej przesiadywali.

Był maj, a dzisiejszy dzień należał do wyjątkowo paskudnych. Tak samo jak humor jasnowłosego.

Park zdejmował płaszcz swojego chłopaka, od razu po tym łapiąc go za dłoń i prowadząc do stolika. Blondyn poczuł nieprzyjemne pieczenie, które było spowodowane prawdopodobnie zimnem.

Mimo, że oboje byli zmarznięci to dłoń Chanyeola płonęła według niższego. Dopiero kiedy go puścił i zajęli swoje miejsca, nieprzyjemne uczucie opuściło Taehyunga.

- Poproszę dwa serniki i gorące czekolady. - Wielkolud uśmiechnął się do kelnerki, która podeszła do nich niemalże od razu.

Drobny chłopak nie miał na nic ochoty, ale nie chciał się zdradzać przed wyższym. Wolał udawać, że wszystko jest dobrze cały czas niż kłamać jeszcze więcej prosto w jego ciemne oczy.

Nastolatek uśmiechnął się do swojego ukochanego, kładąc swoją dłoń na tej mniejszej i splótł ich palce ze sobą. Jasnowłosy ponownie odczuwał nieprzyjemne uczucie, jednak starał się powstrzymać przed odruchem cofnięcia ręki. Chciał uniknąć niepotrzebnych pytań i wymyślania odpowiedzi na szybkie zbycie.

- Tęskniłem za Tobą, kotku. - Odezwał się w końcu osiemnastolatek.

- Mh, ja też.

Park rozejrzał się po pomieszczeniu i wstał, całując niższego w czoło. Od razu po tym wrócił na swoje miejsce cały rozpromieniony. Sama obecność partnera go uszczęśliwiała i nie potrzebował nic więcej. W przeciwieństwie do Taehyunga, który po części był nieobecny na spotkaniu.

Od jakiegoś czasu prawie dziewiętnastolatek śnił o domu w Busan, który zostawił wraz ze swoją miłością. Czasem wydawało mu się, że oboje są w tym samym kraju, a nawet mieście.

Jednak Jeon był jego bratem i to wszystko nie powinno mieć miejsca, każdy mu to powtarzał.

Kiedy kelnerka przyniosła zamówienia, chłopacy skupili się na codziennych rozmowach. Wtedy blondyn czuł się swobodniej. Z nieznanych przyczyn zaczęła krępować go powoli bliskość Chanyeola, który był pewien, że oboje uwielbiają mniejsze i większe pieszczoty. Jednak teraz wystarczyło mu spędzanie czasu w taki sposób, w jaki robili to teraz.

Życie w kłamstwie najwidoczniej zaczęło go przerastać, w końcu tkwił tak od ponad roku.

- Co o tym myślisz, kochanie? - Osiemnastolatek ponownie położył dłoń na tej młodszego Kim. Chłopak zrobił duże oczy, wpatrując się zdezorientowany w partnera.

- A-ale o czym?

Chanyeol westchnął. Nie lubił kiedy Taehyung przestawał go słuchać, a od dwóch miesięcy robił to coraz częściej.

- O zamieszkaniu w Korei po skończeniu szkoły.

- Już o tym rozmawialiśmy. - Jasnowłosy wysilił się na uśmiech, splatając palce z tymi wyższego. - Jestem jak najbardziej za.

I Park nie potrzebował nic więcej poza zapewnieniami kochanka, że mają wspólną przyszłość.

***

Po godzinie para postanowiła, że będą powoli wracać do domu. Był poniedziałek, a oboje mieli zaległości i szkołę jutro. Chanyeol jak zawsze ubrał się pierwszy, pomagając po tym niższymu w założenia płaszcza. Wielkolud chwycił dłoń ukochanego, który ponownie powstrzymał się przed cofnięciem i wspólnie opuścili kawiarenkę.

The Greatest [VKOOK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz