81.

4.7K 182 0
                                    

Udało się namówić moich rodziców na wspólny wyjazd nad jezioro. Zgodzili się, dopiero gdy Melisa wkroczyła do akcji. Moja kochana siostra miała znakomity dar przekonywania. W tym przypadku była podobna do mamy. Potrafiły załagodzić każdą sytuację. To one zawsze łagodziły moją każdą kłótnię z ojcem. No cóż, tak już bywało, gdy dwa identyczne charaktery miały inne zdania. Przez ten tydzień wszyscy będziemy mieli okazję lepiej się poznać. Zastanawiałam się tylko, czy najmłodsza będzie nam towarzyszyć, jeśli tak, to bałam się, że mogło być kiepsko.

Jako że z dnia na dzień robiło się coraz cieplej, spakowałam kilka letnich ubrań, a na siebie zarzuciłam sukienkę maxi na ramiączka w paski. Do tego dorzuciłam krótkie, białe Converse, jeansową kurteczkę i czarny kapelusz. Słoneczko dawało o sobie znak od samego rana, więc na pewno nie zmarznę.

Zapakowałam dwa ciasta, które wczoraj upiekłam z Marry. Oczywiście Michael musiał zjeść połowę jabłecznika, który również mieliśmy wziąć ze sobą.

– No, chyba się nie pogniewają. - Uśmiechnął się słodko.

– Zawsze uważali mój jabłecznik lepszy niż Lisy.

– Teraz już wiesz, dlaczego go zjadłem. - Pocałował mnie. – Jak chcesz, możesz wziąć to, co zostało.

– Oh, dziękuję za zgodę. - Szturchnęłam go lekko. – Wezmę, ale ty nie dostaniesz nawet kawałka.

– Więc dobrze, że spróbowałem wczoraj.

– Wariat. - Pokręciłam głową, wsiadając do samochodu.

Wybraliśmy Range Rovera ze względu, że polubiłam to auto bardziej niż BMW. Na miejsce dojechaliśmy w pół godziny. Melisa z dzieciakami miała zjawić się dopiero za godzinę, bo czekała na Chrisa.

Przed domkiem czekali na nas już rodzice. No, to zaczynało się ciekawie.

Niepewnie wysiadłam z samochodu, zerkając na Michaela, który uśmiechnął się do mnie szeroko. Mama jak zawsze uśmiechnięta pomachała do nas z tarasu, a tato odwrócił się na pięcie, wracając do domu.

– Jest bardzo szczęśliwy z tego, że spędzimy cały tydzień razem. - Uśmiechnął się Michael, całując mnie w ramię.

– Musi chociaż udawać.

Podeszłam w stronę mamy i od razu się z nią przywitałam. Bez zastanowienia objęła mnie ramionami, szepcząc:

– Zaraz mu przejdzie.

– Mam nadzieję. - Weszłam do domku, zostawiając mamę z Michaelem.

Jednak nie samych, bo zauważyłam, że podjechała siostra. Pomachałam jej, jeszcze zanim podeszłam do ojca, który siedział w niewielkim salonie przed kominkiem ze szklanką w dłoniach.

– Zgodziłeś się. - Usiadłam obok niego.

– Alyson... – wziął głęboki wdech – chcę spędzić z wami czas. Po prostu trudno mi zaakceptować Michaela, bo znam go z zupełnie innej strony niż ty.

– Tato, nieważne, z jakiej strony miałeś okazję go poznać. Daj mu szansę pokazać, jaki jest dla mnie. Chcę, żebyś poznał go takim, jakiego znam go ja. - Uśmiechnęłam się.

– Chciałbym wierzyć, że jest właśnie taki jakiego znasz go ty. - Objął mnie ramieniem. – Chodźmy, bo pewnie Melisa przyjechała.

– Tato?

– Co się dzieje? - Spojrzał na mnie.

– Widzę, że się starasz.

– Nie chcę cię stracić kolejny raz z powodu twojego chłopaka. - Uśmiechnął się pod nosem, wstając z kanapy. – Chodź.

Nadia biegała zadowolona dookoła samochodu, czekając, aż jej tatuś wyjmie z fotelika braciszka. Mama za to postanowiła wykorzystać trochę Michaela przy wypakowywaniu rzeczy, które układali w kuchni. Cieszyłam się, że chociaż ona nie musiała udawać, że go akceptowała.

– Maddie też przyjechała? – spytała Melisa.

– A skąd mam wiedzieć? Nie widziałam jej, ale jeśli tu jest, to pewnie zajęła już pokój na górze i nie jest zadowolona ze spędzenia czasu w naszym towarzystwie.

– Jak zawsze. Myślisz, że powinnyśmy z nią pogadać?

– Myślisz, że będzie chciała nas słuchać? - Zaśmiałam się. – Ojciec rozpieścił ją totalnie.

– Kogo rozpieściłem? - Usłyszałam za sobą jego głos.

– Naszą młodszą siostrę – dodała Mel, a ja tylko wzruszyłam ramionami.

– Taki wiek. Przejdzie jej. Wy nie pamiętacie, jak nie chciałyście słuchać mnie i mamy? Przeszło wam. - Uśmiechnął się. – No, w sumie to tylko Melisie, więc słaby sukces.

– Dzięki ci bardzo – odburknęłam.

Tata z Chrisem i Michaelem rozłożyli w ogrodzie duży stół i wzięli się za rozpalanie grilla. Postanowiłam napełnić basen wodą. Sąsiedzi, którzy opiekowali się naszym domkiem, wystawili basen dwa tygodnie temu i sprawdzili, czy jeszcze nadawał się do użytku. Byliśmy przekonani, że po ostatnich wariacjach Mel z Nadią był do niczego, ale przetrwał.

Poszłyśmy z siostrą na górę przebrać się w stroje kąpielowe. Melisa założyła jednoczęściowy, na to szorty, narzutkę i japonki. Zaś ja ubrałam dwuczęściowy czerwony kostium, a na to zarzuciłam luźną sukienkę do kolan. Do tego założyłam czarne klapki.

Popołudnie spędziliśmy miło. Nadia skakała ze swoim tatusiem na trampolinie, a gdy Christopher wyjął wino, ulotniłam się z siostrą do basenu. Michael obserwował mnie uważnie, gdy leżałam na leżaku, eksponując swoją figurę w bikini.

Mama często wtrącała się w rozmowę mężczyzn, bo gdyby nie, to gadaliby tylko o samochodach, piłce nożnej, a co gorsze temat mógł zejść na kobiety, a wtedy byłoby kiepsko. Cieszyłam się, że pierwszy dzień udało nam spędzić się miło.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now