22

3.6K 218 41
                                    

To jest pierwszy taki rozdział pisany w tym stylu, więc nie gniewajcie się jeśli nie wyszedł.

Siedziałam od godziny przed książką i czytałam o życiu Vic. Przez lekki wstrząs mózgu lekarz zabronił mi przez kolejny tydzień siedzieć przed laptopem, także wszystkie fanfiction odpadały. Moja mama powinna za nie długo przyjść z moimi rzeczami, bo już dzisiaj zostaję wypisana ze szpitala. Ból głowy ustał, więc nie muszę być już na obserwacji. Zdążyłam przewrócić kolejną kartkę, gdy ktoś wparował do mojej szpitalnej sali.

– Co tak szybko mamo? - zapytałam nawet na nią nie patrząc.

Do moich uszów dotarł perlisty śmiech, ale nie mojej mamy. To był śmiech, który kochałam słuchać na co dzień. To był śmiech mężczyzny, który sprawiał, że byłam szczęśliwa.

– Z-zayn?

Spojrzałam na mężczyznę, który z wielkim uśmiechem czekał na moją reakcję. Byłam bliska omdleniu. Nie wiedziałam co zrobić. Wydawało się jakby był to sen. To był sen, na pewno. Nie jest to możliwe, aby Zayn Malik - idol wszystkich nastolatek, najprzystojniejszy mężczyzna - stał tutaj przede mną, gdy ja jestem jeszcze w piżamie i to w szpitalu. To musi być sen.

– Już nie zapytasz się gdzie jestem?

Zatkało mnie i musiałam potajemnie sprawdzić czy jeszcze żyję, szczypiąc się po dłoni. Żyję. Cholera co tutaj się dzieje?

Czekałam na to

Mam nadzieję, że nie zniszczyłam tego ⭐️⭐️⭐️⭐️

Twitter ||z.m.Where stories live. Discover now