12

1.9K 110 7
                                    

Tydzień później dowiedziałam się, że Zayn powrócił do domu. Jednak nie dowiedziałam się tego od mężczyzny, tylko z Twittera. Jeszcze raz napisałam do niego z nadzieją, że tym razem łaskawie mi odpisze.

Wiadomość prywatna z zayn
@zaynie_: Wróciłeś już?
@zaynie_: Odpisz mi Zayn
@zaynie_: Zamierzasz bawić się jak dziecko?
@zaynmalik: Wróciłem już
@zaynie_: Masz mi chyba coś do wytłumaczenia
@zaynie_: Prawda?
@zaynmalik: Przyjadę za godzinę

Czekałam na niego lekko się denerwując. Nie wiem jak on mi to wytłumaczy. Okłamał mnie i zlewał jak dziwkę. Jakby o mnie zapomniał. Był znowu z Gigi. Przecież to logiczne, że wolałby być z nią. Jest piękna jak na modelkę przystało, szczupła, sławna, bogata. Kto by nie chciał takiej kobiety? Kim ja jestem przy niej? Wiele myśli kłębiło się w mojej głowie czego miałam serdecznie dosyć. Serce stanęło mi na dźwięk dzwonka do drzwi. Przez moment nie wiedziałam czy chce na pewno chce go wpuścić do domu, jednak musiałam wziąć się w garść. Z lekkim drżeniem dłoni otworzyłam drzwi i nie patrząc nawet czy Zayn wchodzi do środka, po prostu odeszłam w głąb salonu. Usiadłam na kanapie czekając, aż i chłopak to zrobi.

– Mam coś dla ciebie - odezwał się i wystawił ręce przed siebie, a w nich miał coś czego za nic w świecie bym się nie spodziewała.
– Przyniosłeś mi psa?
– Szczeniaczka - posłał swój czarujący uśmiech.
– Myślisz, że po tym co zrobiłeś przyjdziesz tutaj z pieskiem i ci wybaczę od tak? - czekałam na odpowiedź, której nie otrzymałam - To się grubo mylisz.
– Przepraszam - położył pieska na swoich kolanach - Jestem idiotą. Cholernym idiotą.
Powinienem ci powiedzieć co menadżer planuje.
– Powinieneś.
– Przepraszam - zrobił minę zbitego psa - Miałem lecieć do Nowego Jorku spotkać się z nią by zrobić rozgłos. Nie byłem zadowolony z tego. Odmawiałem, ale on mnie przekonywał, że to jest dla naszego dobra. Pokażemy się raz czy dwa na mieście i tyle. Nic nie było.
– I nie mogłeś mi tego powiedzieć?

Spuścił głowę w dół. Jedyne co powiedział to "Przepraszam". Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy, a jedyne co było słychać to zipanie szczeniaka, który dalej leżał na kolanach Zuzu.
Byłam bardzo zła na niego. Jednak jak ja mam się gniewać na niego skoro on przychodzi tutaj z małym pieskiem z nadzieją, że mu wybaczę.

– Jaka to płeć? - pogłaskałam zwierzę po głowie.
– Chłopczyk - uśmiechnął się tak szeroko, bo wiedział, że mu wybaczyłam.

Twitter ||z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz