Bałagan

622 37 2
                                    

Rozpromieniona wbiegłam do dormitorium ciągnąc za sobą Remusa. Możliwe, że kilka razy prawie się wywrócił, nie narzekał jednak, więc nie zwalniałam biegu i przeciskałam się między uczniami tłoczącymi się na korytarzach.

-Zgadnijcie z kim macie pokój!-wydarłam się do trójki siedzących już tam chłopaków. Spojrzeli na mnie dziwnie, po czym zerknęli na siebie wzajemnie.

-Z Remusem!-odkrzyknęli.

-Iii...

-Peter/Syriusz/James-krzyknęli jednocześnie.

-Ja wychodzę! I nie wiem czy wrócę!-udałam obrażoną i wyszłam z pomieszczenia.

Stanęłam przy drzwiach by posłuchać, co się tam dzieje.

-O co jej chodzi?-zapytał Peter

-Będzie miała z nami dormitorium-odpowiedział spokojnie Lupin

-Żartujesz?!-wrzasnął Potter

-Nie żartuję, chcesz to zapytaj Dumbledore'a-mogłabym przysięgnąć, że zielonooki ledwo powstrzymuje się od śmiechu.

-Cama! Wracaj!-usłyszałam głos Jamesa, a po chwili leciałam na ziemię w skutek gwałtownego otwarcia drzwi.

Spodziewane uderzenie w podłogę nie nadeszło, gdyż ktoś złapał mnie. Zerknęłam w górę, jednak zamiast spodziewanych czekoladowych tęczówek, ujrzałam zielone oczy przyjaciela.

-Znowu cię złapałem-zaśmiał się blondyn

-Jak zawsze-odwzajemniłam uśmiech-Ale teraz możesz mnie już postawić.

Niechętnie pomógł mi stanąć na nogi. Widać było, że z wielką chęcią trzymałby mnie tak wieki. Weszliśmy z powrotem do pokoju.

-Ale tak na serio masz z nami dormitorium?-zapytał podejrzliwie Black

-Owszem-odparłam.

Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie zauważyłam piątego łóżka.

-Idę do dziadka załatwić piąte łóżko-powiedziałam i wyszłam do PW. Jednak po chwili cofnęłam się-Łóżko koło Remusa jest moje!

Chwilę zajęło mi dotarcie na miejsce. Byłabym szybciej, gdyby na korytarzu nie było tyle osób i mogłabym się przemienić.

-Cześć, dziadku-ponownie się przywitałam

-Cześć, Camila. Co cię do mnie sprowadza?

-Powiedziałeś, że mam dormitorium z chłopakami, ale nie dałeś piątego łóżka-wyjaśniłam, uśmiechając się lekko.

-No tak... Zapomniałem, przepraszam-machnął różdżką-załatwione.

-Dziękuję-chciałam już iść, ale mężczyzna mnie zatrzymał.

-Jeszcze jedno, przynieś mi proszę książki o Harrym Potterze. Chciałbym poznać przyszłość.

-Wybacz, ale nie jest dobrze wiedzieć. Ja znam przyszłość i wiem jak zginiesz ty, jak zginie każdy z moich współlokatorów... Boję się tego...

-Znasz przyszłość, ale zawsze możesz ją zmienić, uratować kogoś czy nawet zmienić parę faktów.

-Wiem, to samo mówił Remi, ale muszę się zastanowić które.

-Masz rację, przyjdź jutro wieczorem, jeśli masz czas, porozmawiamy dłużej, a teraz leć już do pokoju, bo zajmą najlepsze miejsca.

-A i tu się mylisz, dziadku. Zanim przyszłam zajęłam sobie najlepsze według mnie.

-Moja krew-zaśmiał się-Ale tak na serio (hehe profesorek jest wyluzowany) to muszę jeszcze porozmawiać z nauczycielami, biegnij do pokoju.

-Dobrze, dziadku. Dobranoc.

-Dobranoc, wnusiu.

Spokojnie poszłam do pokoju. Zastałam tam istny bajzel.

-Nie no nie wytrzymam! Nie było mnie dwadzieścia minut! Dwadzieścia! A wy zrobiliście taki bałagan! Jak to się stało?

-Mnie w to nie mieszaj Cama, ja grzecznie siedziałem na swoim łóżku.-powiedział "niewinnie" Lupin

-Oj Remi, Remi, Remi... Myślisz, że na prawdę po ponad miesiącu z tobą uwierzę, że grzecznie siedziałeś, podczas gdy oni szaleli?

-Rzeczywiście siedział na łóżku, to między mną i James'em stoczyła się bitwa na poduszki i tak jakoś wyszło. -wytłumaczył się Syriusz.

-To będą ciężkie lata-westchnęłam-Na trzy Remi. Raz... Dwa... Trzy...

-Chłoszczyść-powiedzieliśmy razem, a wszystkie pióra i papierki zniknęły.

-Wow-wydusili pozostali

-Niedługo też się nauczycie-zgrany chórek widocznie zaskoczył chłopaków, bo rozszerzyli powieki, a po chwili zaśmiali się głośno.

Prawdziwa przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz