Huncwoci

553 34 1
                                    

-Remii!-zawołałam wbiegając do dormitorium

Chłopak westchnął, oderwał się od książki i przeniósł wzrok na mnie.

-Co jest, Cama?

-Mógłbyś zerknąć na mój referat z eliksirów?-zrobiłam słodką minkę, nie działa na niego, ale już się przyzwyczaiłam do robienia jej.

-Nie rób tej miny i tak na mnie nie działa-mruknął. Zmieniłam więc wyraz twarzy tak, bym wyglądała na zawiedzoną.-No dobra, daj to zerknę.

-Dziękuję-uśmiechnęłam się szeroko podając chłopakowi pergamin.

Blondyn przeczytał zapisany na nim tekst i uśmiechnął się lekko, oddając mi go.

-Gratulacje, nie popełniłaś żadnego błędu, "W" gwarantowane.

-Bez przesady, na pewno masz lepiej.

-Raczej ty masz lepiej-kłócił się dalej.

-Dobra, mniejsza z tym. Gdzie reszta?

-Syriusz poszedł zarywać do jakiejś Krukonki, a James ma szlaban u profesor McGonagall-wyjaśnił.

-Za co znowu?

-Na jej oczach zaczął się znęcać nad Snape'em.

-Ja nie wiem, że on się nie nauczy.

-Mam dokładnie to samo zdanie.

Usiadłam na łóżku likantropa i chciałam się o niego oprzeć, ale w tym momencie do pokoju wbiegł wściekły Syriusz. Nic nie powiedział tylko rzucił się na swój materac.

-Co się stało?-zapytałam jednocześnie z Remusem.

-Sofia dała mi kosza. Jako pierwsza!-wykrzyknął, choć częściowo zagłuszyła to poduszka.

-Ta Krukonka, do której zarywałeś?-zapytał blondyn

-Tak

-Jak uzasadniła tą odpowiedź?-wtrąciłam.

-Nijak, po prostu mnie wyśmiała i odeszła.

-Ciężka sprawa, a tak zmieniając temat to może pomyślmy nad pożegnaniem tego roku?

-Co masz na myśli?-zapytał Black, któremu ta propozycja wyraźnie poprawiła humor. Zerwał się z miejsca i usiadł na łóżku Remusa.

-Mam już pomysł, ale ze wszystkim poczekajmy na Jamesa, razem to obgadamy.

-Dlaczego każesz nam czekać?!

-Czego się drzesz?-zapytał okularnik wchodzący akurat do pomieszczenia

-Ha! Nie musimy czekać!-ucieszył się szarooki.

-Zamknij się Black, bo nie ręczę za siebie!-warknęłam. Chłopak widząc moje zdenerwowanie natychmiast zamilkł.-Od razu lepiej. A teraz James siadaj szybko, mamy coś do omówienia.-brunet szybko wykonał moje polecenie, a ja mówiłam dalej.-Jest kilka spraw do uregulowania. Po pierwsze, mam pomysł na pożegnanie tego roku.

-To znaczy?-zapytał Lupin.

-Można zrobić mały pokaz. Wlatujemy do WS na miotłach, robimy kilka trików i puszczamy sztuczne ognie. Zaczarujemy fajerwerki tak, by po wybuchu utworzyły nazwę naszej czwórki-zatrzymałam się widząc, że James chce coś powiedzieć.

-Ale my przecież nie mamy nazwy.

-I tu zaczyna się sprawa numer dwa. Na pewno często słyszycie jak Filch nas nazywa, prawda?

-Nicponie, łajdaki, psotniki, urwisy, huncwoci-wyrecytował Syriusz.

-Więc co powiecie na Huncwoci?

-Huncwoci...-mruknął wilkołak-dobre.

-A wy co na to?-zwróciłam się do dwóch pozostałych chłopaków.

-Jestem za-powiedzieli razem.

-Super, jeśli nazwa całej czwórki to przydałyby się też pseudonimy dla każdego z osobna.

-Co masz na myśli?-zapytał Black.

-Wymyślimy nazwy od naszych przemian-chciałam powiedzieć form animagicznych, ale szybko ugryzłam się w język przypominając sobie, że Remus to wilkołak, a nie animag.

-Brzmi ciekawie-zaczął Lupin-Jakieś pomysły?

-Owszem. Ty powinieneś być Lunatykiem-powiedziałam.

-Dlaczego?

-To kojarzy się z księżycem.

-No dobra, teraz ja-odezwał się James.

-Pamiętasz, co pojawiło się najpierw, kiedy uczyliście się przemian?

-No tak, jestem jeleniem, a pojawiły się rogi.

-Jeleń albo Łoś!-krzyknął Syri.

-Sam jesteś łoś-bąknął okularnik.

-Nie, Rogacz-wtrącił Lunio.

-Ej, fajne-skomentował brunet.

-A ja?

-Tobie wyszły łapy, więc może...

-Łapa!

-Dobrze James!-krzyknęłam.

-Zostałaś ty-powiedział Remus.

-Dawajcie propozycje, coś wybiorę.

-Skrzydło-zaproponował Syri.

-Dziobek-dodał James.

-Pazur-wtrącił Lupin.

-Cóż... Wszystkie są fajne, ale wybieram pomysł Lunia.

-Więc od dziś w szkole grasują Huncwoci: Lunatyk, Pazur, Łapa i Rogacz-uśmiechnął się Potter.

Prawdziwa przyjaźńOnde histórias criam vida. Descubra agora