{Zawsze za krótko}

1.7K 166 7
                                    

Zoey

Wracanie do domu nigdy nie było tak złe jak teraz. Tęskniłam za nim już przed tym jak się rozstaliśmy.

– Zadzwoń gdy dotrzesz – tuli mnie do siebie mocno – Już tęsknie, Zoey – spędziliśmy ze sobą kilka dni po ślubie, ale przy nim czas płynął o wiele szybciej.

– Kiedy przyjedziesz? – gdyby nie moja praca zostałabym tu.

Tak, jestem romantyczką.

– Jak najszybciej będę mógł – przysuwa swoje usta do mojego czoła – Mam nadzieje, że wiesz że jesteś moja i nie możesz iść tak na randki.

– Kto by się mógł z tobą równać? – i to najszczersza prawda.

– Chce, muszę, wymyślić coś innego. Nie mogę się tam przeprowadzić, ale coś wymyślimy, skarbie – robi mi się ciepło na sercu – Będziesz tęsknić?

– Już tęsknie – Luke bierze moją twarz w dłonie i przyciąga do pocałunku. Każdy z nim jest wyjątkowy, wszystko z nim takie jest – Ty też żadnych innych kobiet.

– Jesteś pierwszą kobietą od dłuższego czasu – wtulam się w jego dłoń.

– Muszę iść, ale napisze gdy tylko dolecę – on jednak mnie nie puszcza.

– Wymyślę coś, żeby móc robić ci śniadania i budzić się obok ciebie – idealny, cholernie idealny.

– Nie byłeś jeszcze w moim mieszkaniu. Jest malutkie, bardzo dziewczęce.

– Cóż, zdaje się na twój gust.

Całuje mnie jeszcze raz, mocno, słodko, mocno, a potem puszcza. Nie rozstajemy się na zawsze, ale ten tydzień razem był niesamowity.

Luke

Wysyłam jej kwiaty codziennie. To jest to kim jestem i czego się nie wstydzę.

– Jesteś pewien? – pyta mnie Calum.

– Niczego nie jestem pewien. Wszystko dzieje się za szybko, ale przede wszystkim cholera, mam tu firmę. Mam tu życie, co mam zrobić? Zrobiłbym dla niej wszystko, wiem, że nie widzi tylko mojej kasy, ale chciałbym być kimś lepszym.

– Co to znaczy?

– Mam tyle kasy, że nie musiałbym pracować do końca życia. Jednak to sprawia, że czuje się lepszy.

– Rozumiem to. Wiesz, że wiele ci zawdzięczam , ale ina sprawia, że znowu jesteś sobą – wyciągam z lodówki dwa piwa.

– Kocham ją, kurwa – to wychodzi nagle – Wiem, że to za szybko, ale kurwa nie wyobrażam sobie tego. Nie mogę pozwolić, żeby to się nie udało. Wybrałbym drugi raz Callie to prawda, ale to nie było tak, że Zoey była mi wtedy obojętna.

– A kogo wybrałbyś teraz, koleś?

– Zoey. Ona jest kimś kto sprawia, że ja też jestem lepszy, a nie tylko ona.

– Przeprowadź się tam i załóż swoje biuro w Nowym Jorku – krzywię się.

– Chciałbym, żeby to było prostsze – mój telefon dzwoni na blacie, gdy tylko zauważam jej twarz..

– Masz odpowiedź, stary, ta mina mówi wszystko – pokazuje mu środkowy palec, gdy on wychodzi z kuchni.

– Cześć, skarbie – Zoey chichocze do słuchawki.

– Nie mam już gdzie stawiać tych kwiatów, Luke! Nawet przesłysz mi je do mieszkania.

– Czy jesteś uśmiechnięta?

– Tak! One sprawiają, że się uśmiecham, ty to robisz, ale chciałabym, żebyś tutaj był albo żebym ja była tam – chciałbym jej teraz dotknąć, przyciągnąć do siebie i pocałować.

– Niedługo, Zoey – mam wszystko oprócz miłości. Mogę mieć miłość w Nowym Jorku. Tylko już raz poświęciłem wszystko, żeby to mieć, czy życie drugi raz mi tego nie odbierze? Wiem jaka jest Callie, myśle, że aż za dobrze, ale we mnie też musiało coś być.

Nie, kurwa. Mam dwadzieścia osiem lat, jestem pierdolonym milionem, mogę przeprowadzić się na drugi koniec kraju za miłością życia. Co z tego, że Sacramento to jedyny dom jaki miałem, rodzine mogę stworzyć gdzieś indziej.

– To znaczy ile?

– Tydzień i przyjadę na więcej niż możesz sobie wyobrazić – milczy przez chwile.

– Naprawdę? – ona też ma wątpliwości, to kolejny powód dlaczego powinienem tam być.

– Tak, gdy tylko się pojawię powiem ci coś cholernie ważnego.

– Ja też mam ci coś do powiedzenia – mam nadzieje, że chodzi o to samo – Hej, muszę lecieć, ale zadzwonię wieczorem.

– Postaram się pozałatwiać jak najwięcej spraw tutaj.

– Nowy Jork nie jest taki sam, gdy ty jesteś tam. Czy to możliwe, że cały mój świat zamyka się w tobie, Luke? – Callie nigdy taka nie była.

Kurwa, Callie to przeszłość.

– Powinnaś nosić przy sobie zawsze jeden z kwiatów ode mnie, będę wtedy bliżej ciebie – Zoey chichocze.

– Przyjeżdżaj, Luke! – myśle, że już stamtąd nie wyjadę.

Making faces II •HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz