Rozdział 5

2.7K 258 108
                                    

Louis

Wszedłem do domu. Lekcje minęły mi na szczęście szybko. Miałem wejść do salonu kiedy zobaczyłem mamę. Stała i patrzyła w szoku na coś w salonie. Stanąłem obok niej i zamarłem.

To coś mnie prześladuje!

W salonie siedziała babcia Aurore i z zachwytem pokazywała tacie identyczną kukłę jak dostał Ronnie.

- O Louis dobrze, że jesteś! Piękna prawda? Zupełnie jak ja - pisnęła radośnie.

Nie skomentuję tego. Uniosłem dłonie w geście poddania i jak najszybciej udałem się na górę. Teraz tylko trzeba wymazać ten obraz z pamięci.

Wszedłem do pokoju i od razu zobaczyłem moje rodzeństwo, siedzące na moim łóżku.

- Coś się stało? - spytałem.

- Widziałeś co przyniosła babcia? - spytała moja młodsza siostra.

- Czyli o to chodzi.

Usiadłem obok nich, wcześniej rzucając plecak w kąt pokoju. Poczochrałem Hugo po włosach i spojrzałem na Emmę. Wyglądała na jakoś dziwnie szczęśliwą.

- Wszystko okej?

- Nie żebym była wścibska czy coś, ale widziałam cię dziś z jakąś blondynką. To twoja dziewczyna? Długo się znacie? Fajna jest?

- Louis ma dziewczynę! - krzyknął Hugo i wybiegł z mojego pokoju.

- No i co zrobiłaś?

- Czyli jednak! Wiedziałam! Mamo wygrałam zakład! - pisnęła radośnie i też wybiegła.

Spojrzałem błagalnie na Lily.

- Mam nadzieje, że się zabezpieczacie - wyszczerzyła się i wyszła.

Czy ja się przesłyszałem? Jacy oni są obeznani! Cholera, za dużo czasu spędzają z babcią.

Upadłem załamany na łóżko. Czy oni powariowali? Alison nie jest moją dziewczyną! Na dodatek gdzie ona nas niby widziała? Co ważniejsze, jakim cudem jej nie zauważyłem?

Czy tylko ja jeden jestem normalny i nie wdałem się w babcię Auror?

Wstałem i zszedłem do kuchni. Wyjąłem z lodówki wodę i nalałem trochę do szklanki.

- Nie jesteś głodny? - usłyszałem za plecami głos mamy.

- Jakoś odechciało mi się jeść. Poszła już babcia?

- Poszła.

Odetchnąłem z ulgą. Uwielbią ją, no ale czasem mam jej dość. To najbardziej szalona osoba jaką znam.

- Louis... - zaczęła mama.

- Jeśli chodzi o Alison, to tylko moja koleżanka z klasy. Emma wyolbrzymia.

- Mówisz to bez przekonania - zauważyła z dziwnym błyskiem w oku.

- Mówię to tak jak zawsze.

Usiadła na krześle i spojrzała na mnie jakoś dziwnie.

- Uwierz mi, że wiem co mówię. Wiele razy widziałam to spojrzenie u twojego ojca. No przyznaj się starej matce, podoba ci się?

- Mamo, nie jesteś stara. A nawet jeśli mi się podoba to co z tego?

- Nic - tą odpowiedzią zbiła mnie z tropu.

- O czym tak rozmawiacie? - tata podszedł do mamy i przytulił ją od tyłu.

- O niczym.

Wyszedłem z kuchni dając im trochę prywatności. Nigdy nie zrozumiem jak to się udało, że nadal zachowują się jak nastolatki. Nie są małżeństwem idealnym bo czasami się kłócą i sprzeczają. Można powiedzieć, że ich miłość rozkwita jeszcze bardziej z każdym dniem.

Byle tylko nie zrobili mi kolejnego rodzeństwa.

Zaczynając od KłamstwWhere stories live. Discover now