Rozdział 7

2.4K 247 42
                                    

Louis

Chyba 10 raz przeglądałem się w lustrze. Miałem na sobie ciemne jeansy, białą koszulkę z dekoltem w serek i czarną marynarkę. Włosy zaczesałem niedbale do tyłu. Byłem lekko zestresowany, chyba jeszcze nigdy nie denerwowałem się tak przed randka z jakakolwiek dziewczyną. No ale w sumie Alison nie jest jak wszystkie.

- Nawet ja nie przygotowywałem się tyle do randki z twoją matką - usłyszałem rozbawiony głos taty.

- Jestem pewny, że ty to tato robiłeś znacznie dłużej - mruknąłem.

- Być może. Już się tak nie przeglądaj i tak ci to nic nie da.

Przewróciłem tylko głową. Wziąłem telefon oraz portfel i schowałem do kieszeni. Omijając tatę wyszedłem z domu, po drodze widząc uśmiechnięta mamę.

Marinette

Siedziałam na kolanach mojego męża kiedy do pokoju jak burza wbiegła Aurore. Będzie ciekawie.

- CZY WAM DO RESZTY ODBIŁO?! - krzyknęła.

- Mamo o co ci znowu chodzi? - Adrien objął mnie mocniej i wtulił twarz w moje włosy.

Aurore wyglądała dziwnie. Miała potargane włosy i bluzkę tył na przód. Wstałam z kolan blondyna, aby spojrzeć na kobietę. Błagam nie mówcie mi, że ona... z Ronnim.

- Mamo, czy chciałabyś nam coś powiedzieć? - spytałam zdenerwowana, unosząc brew i patrząc znacząco na jej ubranie.

- No co? Przecież mówiłam, że wymienię Gabriela na lepszy model - warknęła, wychodząc.

Odwróciłam się do Adriena.

- Louis miał rację, kryzys wieku średniego. Daję im tydzień - oznajmił, sadzając mnie sobie na kolanach.

- Mam nadzieję, że my takich problemów nie będziemy mieć - westchnęłam.

Po chwili do pokoju wbiegła zdyszana Emma. W ręce trzymała aparat, a na twarzy miała szeroki uśmiech.

- Córeczko, coś się... - nie dała mi dokończyć.

- Mam mega newsa! - pisnęła uradowana.

Od razu widać, że ma krew Aurore.

- Spokojnie powiedz o co chodzi.

- O Louisa!

- Dokładniej...

- Sami zobaczcie!

Emma podeszła do nas i pokazała zdjęcia, które zrobiła. Ja już wiem kim będzie w przyszłości.

- Dlaczego śledziłaś brata? - spytałam, patrząc na nią z uśmiechem.

- Babcia powiedziała żebym jej pomogła, ale nie wiem po co jej to - odpowiedziała.

My chyba powinniśmy z nią poważnie porozmawiać. To się powoli robi niezdrowe.

- Masz szlaban - głos Adriena wyrwał mnie z zamyślenia.

- Co?!

- Miałaś być u koleżanki, ale sądząc po tych zdjęciach nas okłamałaś. Nie możesz śledzić własnego brata tylko dlatego, że babcia cie o to poprosiła.

- Ale tato!

- Idź do swojego pokoju odrobić lekcje, pomyślę nad karą dla ciebie.

Emma spojrzała na mnie z nadzieją w oczach, po chwili jednak poszła do siebie.

- Co to miało być? - spytałam zaskoczona.

Adrien dający szlaban to naprawdę rzadki widok.

- Improwizacja - pocałował lekko moją szyję.

To wszystko wyjaśnia. Dobrze, że Hugo i Lily są u moich rodziców.



MIŁOSNE ZAWODY DOBIŁY DO 100 TYS. WYŚWIETLEŃ!!!

Zaczynając pisać tę historię naprawdę nie spodziewałam się, że tak wielu osobom to się spodoba. To świadczy, że jednak coś tam pisać umiem.

Randkę opisze w następnym rozdziale, żeby potrzymać was trochę w niepewności XD

Poprawiłam już oceny i teraz rozdziały będą pojawiać się normalnie.

Zaczynając od KłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz