Louis
Wychodząc z kina nie wiedziałem co myśleć o filmie. To była porażka. Poszliśmy na horror, to byłą jej propozycja. Siedząc w tym kinie powstrzymywałem się od śmiechu. No kurde, ludzie piszczeli i krzyczeli a ja miałem ochotę się śmiać. Znowu Alison była całkowicie nim znudzona. Cały seans siedziała przytulona do mojego ramienia, było by znacznie lepiej gdyby nie przysypiała.
- Mogliśmy iść na jakąś komedię - mruknęła kiedy wychodziliśmy z kina.
Alison miała na sobie bordową sukienkę i jeansową kurtkę.
- To może się przejdziemy? - spytałem.
- Z przyjemnością.
Szliśmy w stronę parku przy wieży Eiffla. Po kilku minutach dotarliśmy do niewielkiej restauracji. Mimo, że jest niewielka to jest jednym z najdroższych w Paryżu.
Usiedliśmy przy stoliku z idealnym widokiem na wieżę.
- Nie sądzisz, że tu jest trochę za drogo? - spytała lekko speszona, kiedy kelner odszedł z naszym zamówieniem.
- Nie, nie martw się moja babcia stawia.
- Co?
- Moja babcia to dosyć zwariowana osoba, kiedy wywinie jakiś numer albo z nas zażartuje chodzimy po najdroższych restauracjach i bierzemy wszystko na jej rachunek. Z tym, że moja siostra Emma bierze koleżanki na zakupy na koszt babcia. Potem robi się bardzo ciekawie, kiedy otrzymuje rachunek - zaśmiałem się cicho, przypominając sobie jeden z takich momentów.
- Nie jest zła? - byłą wyraźnie zdziwiona.
- Raz była kiedy moja młodsza siostra Lily kupiła sobie przez internet bardzo drogiego kucyka i stadnine pod Paryżem dla niego.
- O co była zła?
- To nie była stadnina tylko małe ranczo.
Zachichotała, prawdopodobnie to sobie wyobrażając. Do tej pory zastanawiam się jakim cudem tego dokonała.
- A ty też tak robisz?
- Raz się zdarzyło, że zamówiłem tancerki dla dziadka bo miał urodziny. Ale o tym wolałbym nie opowiadać. To dość mroczna opowieść. Może teraz ty mi coś o sobie opowiesz?
- Lubię rysować i malować. Wcześniej mieszkałam z tatą w Brazylii. Lubię się uczyć, to pewnie już zauważyłeś. Najbardziej lubię epokę wiktoriańską. No i nie wiem co jeszcze ci powiedzieć.
***
Po przepysznej kolacji, spacerowaliśmy po parku trzymając się za ręce. Alison to wspaniała dziewczyna. Coraz bardziej mi się podoba.
Nagle dziewczyna dostała wiadomość. Szybko odczytała wiadomość, a na jej twarzy pojawił się lekki ból.
- Muszę już wracać, tata ma jakąś ważną sprawę.
- Odprowadzić cię? - spytałem z nadzieją.
- Nie trzeba. Tata na mnie czeka 2 ulice dalej.
- No dobrze.
Uśmiechnęła się smutno, puszczając moją dłoń. Na jej twarzy pojawił się jakiś dziwny uśmiech i cała się zarumieniła. Zanim się obejrzałem jej usta znalazły się na moich. Pocałunek był delikatny i cholernie miły.
- Do zobaczenia w szkole - odsunęła się ode mnie.
Unikała mojego wzroku, a jej policzki były coraz bardziej czerwone. Obróciła się i zaczęła odchodzić.
- Alison?
- Tak? - spytała, zatrzymując się.
- Wpadnę po ciebie przed szkołą!
Uśmiechnęła się i odwróciła wzrok. Jejku... Jaka ona słodka.
Może coś z tego będzie.
ESTÁS LEYENDO
Zaczynając od Kłamstw
FanficCzwarta część mojego opowiadania. Wiele spokojnych lat. Jednak spokojne życie zmienia się wraz z pojawieniem pewnej osoby