Rozdział 8

2.3K 241 53
                                    

Louis

Wychodząc z kina nie wiedziałem co myśleć o filmie. To była porażka. Poszliśmy na horror, to byłą jej propozycja. Siedząc w tym kinie powstrzymywałem się od śmiechu. No kurde, ludzie piszczeli i krzyczeli a ja miałem ochotę się śmiać. Znowu Alison była całkowicie nim znudzona. Cały seans siedziała przytulona do mojego ramienia, było by znacznie lepiej gdyby nie przysypiała.

- Mogliśmy iść na jakąś komedię - mruknęła kiedy wychodziliśmy z kina.

Alison miała na sobie bordową sukienkę i jeansową kurtkę.

- To może się przejdziemy? - spytałem.

- Z przyjemnością.

Szliśmy w stronę parku przy wieży Eiffla. Po kilku minutach dotarliśmy do niewielkiej restauracji. Mimo, że jest niewielka to jest jednym z najdroższych w Paryżu.

Usiedliśmy przy stoliku z idealnym widokiem na wieżę.

- Nie sądzisz, że tu jest trochę za drogo? - spytała lekko speszona, kiedy kelner odszedł z naszym zamówieniem.

- Nie, nie martw się moja babcia stawia.

- Co?

- Moja babcia to dosyć zwariowana osoba, kiedy wywinie jakiś numer albo z nas zażartuje chodzimy po najdroższych restauracjach i bierzemy wszystko na jej rachunek. Z tym, że moja siostra Emma bierze koleżanki na zakupy na koszt babcia. Potem robi się bardzo ciekawie, kiedy otrzymuje rachunek - zaśmiałem się cicho, przypominając sobie jeden z takich momentów.

- Nie jest zła? - byłą wyraźnie zdziwiona.

- Raz była kiedy moja młodsza siostra Lily kupiła sobie przez internet bardzo drogiego kucyka i stadnine pod Paryżem dla niego.

- O co była zła?

- To nie była stadnina tylko małe ranczo.

Zachichotała, prawdopodobnie to sobie wyobrażając. Do tej pory zastanawiam się jakim cudem tego dokonała.

- A ty też tak robisz?

- Raz się zdarzyło, że zamówiłem tancerki dla dziadka bo miał urodziny. Ale o tym wolałbym nie opowiadać. To dość mroczna opowieść. Może teraz ty mi coś o sobie opowiesz?

- Lubię rysować i malować. Wcześniej mieszkałam z tatą w Brazylii. Lubię się uczyć, to pewnie już zauważyłeś. Najbardziej lubię epokę wiktoriańską. No i nie wiem co jeszcze ci powiedzieć.

***

Po przepysznej kolacji, spacerowaliśmy po parku trzymając się za ręce. Alison to wspaniała dziewczyna. Coraz bardziej mi się podoba.

Nagle dziewczyna dostała wiadomość. Szybko odczytała wiadomość, a na jej twarzy pojawił się lekki ból.

- Muszę już wracać, tata ma jakąś ważną sprawę.

- Odprowadzić cię? - spytałem z nadzieją.

- Nie trzeba. Tata na mnie czeka 2 ulice dalej.

- No dobrze.

Uśmiechnęła się smutno, puszczając moją dłoń. Na jej twarzy pojawił się jakiś dziwny uśmiech i cała się zarumieniła. Zanim się obejrzałem jej usta znalazły się na moich. Pocałunek był delikatny i cholernie miły.

- Do zobaczenia w szkole - odsunęła się ode mnie.

Unikała mojego wzroku, a jej policzki były coraz bardziej czerwone. Obróciła się i zaczęła odchodzić.

- Alison?

- Tak? - spytała, zatrzymując się.

- Wpadnę po ciebie przed szkołą!

Uśmiechnęła się i odwróciła wzrok. Jejku... Jaka ona słodka.

Może coś z tego będzie.

Zaczynając od KłamstwDonde viven las historias. Descúbrelo ahora