~ 50 ~

220 20 3
                                    

 - Znajdź sobie dziewczynę czy tam chuj wie kogo i daj im być razem w spokoju! Będę ich pilnować, mam na ciebie oko, zjebańcu - splunąłem na niego, - Spróbuj jeszcze coś powiedzieć, powiem wszystko Jungkookowi, a po tym co ostatnio mu zrobiłeś, nie bardzo ci uwierzy - posłałem mu fałszywy uśmiech.    

Perspektywa Jimina:

- Hej- przywitałem się, wchodząc do kuchni. - O czym rozmawiacie?

- Suga spojrzał się na Hoseoka morderczym wzrokiem, a następnie jego wzrok spoczął na mnie O niczym ważnym - odpowiedział, biorąc butelkę wody w rękę. - Prawda, Hoseok?

- Dokładnie. Gadaliśmy o tej nowej dziewczynie Yoongiego... – spojrzał szatańsko na Yoongiego, po czym wyszedł z kuchni. 

Yoongi wziął po tym głęboki wdech, przymykając oczy i zacisnął dłonie w pięści

- A u ciebie co tam? - zapytał, próbując wyglądać na spokojnego.

- Suga,co cię tak wnerwiło? - spytałem, zmartwiony stanem przyjaciela.

- Nic ważnego, naprawdę - uśmiechnął się lekko do mnie i chyba zaczął się uspokajać. - Co tam u ciebie? - zapytał ponownie.

- Wszystko dobrze - odpowiedziałem mało przekonany słowami przyjaciela. - Czym cię tak wkurzył Hoseok się pytam? - powiedziałem bardzo stanowczym tonem.

- Słuchaj, Jimin, ja naprawdę nie chcę ci tego mówić, ale uważaj na to jak Hoseok kręci się koło Jungkooka - powiedział niespokojnie, odwracając wzrok ode mnie wzrok.

- Suga, Hoseok zrozumiał swój błąd i nawet nas przeprosił... - powiedziałem, podchodząc do przyjaciela i kładąc mu rękę na ramieniu.

- Jimin, cholera! Nie wierzysz mi? - zapytał zszokowany. - Przecież wiesz, że nigdy bym cię nie okłamał i do tego w tak ważnej sprawie jak ta! Chcę, żebyś to wiedział zanim Hoseok zrobi nieodpowiedni krok w kierunku Jungkooka i, żeby nie było takiej sytuacji jak w Miami!

 - Wierzę ci, jesteśmy przyjaciółmi, ale skąd to wiesz? - spytałem trochę nerwowy.

- Jest idiotą i sam mi się do tego przyznał – wywrócił oczami.

- W takim razie pogadam sobie z nim... - oznajmiłem wkurzony.

- Uważaj na siebie, jak coś to będę razem z tobą, kiedy będziesz z nim rozmawiał. Nie wiadomo co może mu odwalić - mruknął, idąc za mną w kierunku salonu.

- Hoseok,możemy pogadać w ogrodzie? - spytałem "miło" posyłając mu wściekłe spojrzenie, kiedy znaleźliśmy się w pomieszczeniu. 

- No okay, a czujesz się na siłach? – zlał totalnie mój wzrok, uśmiechając się przyjemnie.

- Tak, tak... - powiedziałem idąc z pozostałą dwójka do holu by się ubrać. Następnie wróciliśmy się do salonu i udaliśmy się do ogródka.    

- Niech zgadnę... cukier się wygadał? - wyszeptał, patrząc na nas kpiąco.

- Ja ci dam kurwa, cukier - mruknął Suga, nie patrząc na niego.

- Ja nie wiem co ty sobie ubzdurałeś, ale myślałem, że pojąłeś to, iż Jungkook mnie kocha – warknąłem nieprzyjemnie. 

- Prawda,pojąłem jak ogromnym darzycie się uczuciem, ale jak niedawno powiedziałeś Jungkookowi, że może on nie jest pisany tobie, a komuś innemu od razu poczułem, że to ja jestem tym kimś innym - powiedział patrząc na mnie z powagą. - Ty i tak umierasz, Jimin, więc pozwól mi się nim zaopiekować...

-  Jungkook sam będzie decydował kogo kocha. Ja nie mam nic do gadania, a z tego co wiem to w dalszym ciągu ponad wszystko kocha swojego narzeczonego... Tylko kim on jest, hm, niech się chwilę zastanowię kto to - udałem, że się zastanawiam. - Ano tak to ja!

- Już umierasz jak mięczak, przyjacielu... - syknął poważnie. - Mówisz, że walczysz na swój sposób, a tylko ranisz wszystkich wokół, nawet Jungkookiego, którego ponoć tak kochasz i zrobisz dla niego wszystko... Nie uważasz, że ze mną byłby szczęśliwszy? Po co mu wyjawiłeś miłość, co? By teraz cierpiał, bo nadal go nienawidzisz? Ja byłbym pod każdym pretekstem lepszym kandydatem na męża dla niego. Bałbym mu szczęśliwe, długie życie, którego ty mu w tej chwili zabierasz, poddając się chorobie... Jesteś zerem i zawsze byłeś. Nie powinieneś się urodzić, bo wszystkim coś odbierasz i niszczysz, dlatego świat chce cię stąd wygonić... Bez ciebie, Jungkook, byłby naprawdę szczęśliwy i nie cierpiał teraz z powodu, że ty umierasz, co go powoli wykańcza... Niszczysz wszytko czego się dotkniesz, Jimin. Kiedyś, Kook, był radosny i chodził z wielkim uśmiechem na ustach, a teraz widzisz co z nim robi ta wasza „miłość"?Zamieniłeś jego uśmiech we łzy, a jego piękną szczęśliwą aurę w smętną woń cierpienia i bólu... Jak możesz się nie wstydzić, co? Jak możesz niszczyć tak wspaniałą osobę jak on?

 Patrzyłem na niego słuchając uważnie każdego wypowiedzianego przez niego słowa... Serce darło mi się na kawałki, a łzy napłynęły do moich oczu przez co stawały się coraz bardziej czerwone, bo dodatkowo działał na nie mróz. Zabolały mnie te słowa, bo nie chciałem ich usłyszeć, mimo iż sam się o to obwiniałem... Ktoś myśli tak samo jak ja to musi mieć jakiś sens i chociaż ziarnko gorzkiej prawdy. 

Łzy zaczęły  w końcu spływać mi po policzkach i gdyby nie Suga to dawno był upadł. Było mi coraz słabiej i zimniej... Zamykałem się sam w sobie, rzeczywistość przestała do mnie docierać... Zostałem sam z odbijającymi się w mojej głowie słowami Hoseoka... Tak ja sam mówiłem niszczę wszystko co kocham i pewnie reszta też tak twierdzi, ale by mnie nie zranić ukrywają to... Jesteś zerem Jimin, zerem i niszczącą wszystko pomyłką...

----------------------------------------------

Przepraszam, że wczoraj się nie pojawił rozdział, ale znów pojawiły się problemy z programem ;-;

Dzisiaj za to pojawią się dwa rozdzialiki i oczywiście wstawione już są rozdziały na "Singer to love" i "Bystre Tanie Skarpety", więc zapraszam ^^

Do następnego, ludziki ^*^

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Where stories live. Discover now