~ 71 ~

174 16 0
                                    

Perspektywa Jungkooka

Nawet nie wiesz jak jestem z ciebie dumny, że udało ci się wygrać. - uśmiechnąłem się lekko, łapiąc Jimina za dłoń i pogładziłem ją delikatnie. - Mówiłem, że ci się uda, a ty nie chciałeś mi w to uwierzyć. Czasami warto mnie posłuchać. - zaśmiałem się cicho, ale chwilę później spoważniałem. - Jimin, wróć jak najszybciej. Wszyscy za tobą tęsknimy, za twoim uśmiechem. Nie mogę się doczekać, żeby znowu go zobaczyć. Czekamy. - szepnąłem, całując jego dłoń.

Tydzień później...

Perspektywa Yoongiego

W ciągu tego tygodnia umówiliśmy się z dziewczynami na termin naszej podwójnej randki i wypadała ona właśnie tego dnia. Tae chodził od rana rozanielony oraz rozmarzony, a ja raczej stresowałem się w środku. Nigdy nie byłem na żadnej poważnej randce, dlatego bałem się, że wypadnę źle w oczach dziewczyny. Westchnąłem, przecierając twarz i spoglądając na szatyna, który siedział aktualnie obok mnie.

- Jak ty to robisz, że się nie stresujesz? - spytałem cicho.

- Nie pozwalam sobie na to, bo znając życie zacznę panikować godzinę przed randką. - posłał mi uśmiech.

- Żołądek robi mi fikołki, aż żałuję, że zjadłem dzisiaj cokolwiek. - jęknąłem zrezygnowany.

- Jesteśmy w tym razem... To nasze pierwsze poważne randki i to z takimi dziewczynami - rozmarzył się kładąc głowę na rękę.

Uśmiechnąłem się lekko, patrząc na chłopaka. - Aż mi się wierzyć nie chcę, że prawie się ustatkowaliśmy. - pokręciłem głową. - Kiedyś nigdy nie pomyślałbym, że tak oszaleję na punkcie jednej dziewczyny.

- No widzisz jak ludzie są zmienni? Spójrz na Jimina był bardziej imprezowym chłopakiem od ciebie i ustatkował się szybciej niż ty... Pomyślałbyś pięć lat temu, że wielki król imprez, podrywów i zaliczania zakocha się po uszy w chłopaku, którego nie lubił i sam z siebie oświadczy mu się chcąc być tylko jego do końca życia? - zapytał lekko się śmiejąc i siadając wygodniej na kanapie.

- Nigdy bym o tym nie pomyślał, jak go już bliżej poznałem. - zaśmiałem się. - Ale cieszę się, że zmienił się. - zmarszczyłem brwi. - Każdy lepiej na tym wyszedł. Gdyby nie Jungkook, prawdopodobnie Jimin nie próbowałby nawet walczyć.

- Masz rację, ale dobrze, iż wszystko się dobrze kończy. - posłał mi ciepły uśmiech. - No to może chodźmy już się szykować, bo zostało nam... DWIE GODZINY! ILE MY JUŻ TUTAJ SIEDZIMY?! - wykrzyknął spanikowany.

- Tae, spokojnie. - próbowałem uspokoić chłopaka, ale na darmo. - Zdążymy, na pewno.

- TA, JASNE! TRZEBA SIĘ UBRAĆ, LEKKO POMALOWAĆ, IŚĆ KUPIĆ KWIATY I CZEKOLADKI, A DO TEGO WYROBIĆ SIĘ TAK BY BYĆ PO NIE NA CZAS - coraz bardziej panikował.

- Tae! Jak będziesz panikował, to na pewno nie zdążymy. –mruknąłem. - Idź do swojego pokoju i się uszykuj. - wywróciłem oczami, wstając z kanapy. - Weź ze mnie przykład i się uspokój.

- MÓWIŁEM CI, ŻE MOJE PANIKOWANIE UJAWNIA SIĘ NA CHWILĘ PRZED JAKIMŚ WAŻNYM WYDARZENIEM I PRZYPOMINAM, ŻE PRZED CHWILĄ NIE BYŁEŚ SAM W LEPSZYM STANIE. - wstał szybko z kanapy i pobiegł w stronę schodów, wywracając się prawie po drodze. - SPOTKAMY SIĘ TUTAJ ZA RÓWNĄ GODZINĘ! - krzyknął z góry.

- Okay! - krzyknąłem, wchodząc do swojej sypialni. - Tylko nie rozwal pokoju ani domu - powiedziałem do siebie i zacząłem się szykować. - Jak nie padnę na zawał, to będzie dobrze.

- HYUNG! – po paru minutach usłyszałem ponowny krzyk chłopaka, który zaraz wbiegł do mojego pokoju. - Koszula i marynarka, czy może lepiej jakiś styl na badboya? Albo słodziaka, czyli biała bluzka i na to dżinsowa koszula lub czarna skórzana kurtka.

- Za drugim razem weź zapukaj, mogłem być nagi. - mruknąłem, zakładając na siebie bluzkę w czarno-białe paski. - Ubierz się podobnie do stylu, którego używasz na co dzień. Pokaż Marcelinie jaki naprawdę jesteś, a nie. Czyli ubierz się na słodziaka. - wzruszyłem ramionami. - Myślę, że najlepiej do ciebie pasuje.

- DZIĘKI, HYUNG!- wybiegł z pokoju, dlatego zacząłem się ponownie ogarniać, ale zaraz znów się przypałętał. - HYUNG! MAM UŻYĆ JAKIEGOŚ BALSAMU NA USTA I CZY MAM ZROBIĆ OCZY EYE LINEREM?!

- Umaluj się jak na co dzień, coś ci na ten temat powiedziałem. - powiedziałem spokojnie, kończąc robić ostatnią kreskę pod oczami. - I następnym razem, nie wpadaj tak nagle.

- OKAY, DZIĘKUJĘ HYUNG! – wypędził z pokoju i nie zgadniecie co. Ponownie zaraz wrócił. - HYUNG JAKIE BUTY MAM UBRAĆ!?

Westchnąłem zrezygnowany i spojrzałem na przyjaciela. - Ubierz czarne, będą ci pasować.

- DZIĘKOWAĆ HYUNG! A TERAZ RUSZAJ SIĘ, BO ZARAZ WYCHODZIMY - wydarł się szczęśliwy wybiegając z pokoju już chyba z trzeci raz.

- Co ja z nim mam? - zapytałem sam siebie i westchnąłem w duchu. - Byle nie powiedzieć czegoś, czego będę żałował.

***

- No to co im kupujemy? – zapytał Tae, gdy weszliśmy do sklepu.

- Ja kupię Julii białą różę, bo wspominała, że tylko takie lubi. - uśmiechnąłem się lekko. - Kup Marcelinie też jakiegoś kwiatka i możesz coś dokupić jeszcze.

- Widzisz to samo co ja!? -dostał mega zaciesz, wbiegając do działu z zabawkami i zabierając pluszaka kosmitę. - PATRZ JAKI PIĘKNY!

- Uroczy. - zaśmiałem się i popchnąłem lekko chłopaka. - Idź do kasy, poczekam na zewnątrz - powiedziałem, po czym skierowałem się do wyjścia ze sklepu.

- OKAY, TO JUŻ MAM DODATEK, A TERAZ RÓŻA! - krzyknął wybiegając uradowany ze sklepu chwilę po mnie.

- Skoro już kupiłeś, to chodźmy do tej kwiaciarni, jest jedna niedaleko – mruknąłem.

---------------------------------------

Oto i next ^^

Mam nadzieję, że się podobał i dziś pojawi się jeszcze jeden rozdział, ale po północy ^^


Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz