~ 118 ~

204 19 0
                                    

Nic już się nie odzywając zabrałem chłopaka do salonu, gdzie zastałem wszystkich przyjaciół wraz z dwiema dziewczynami pewnej dwójki stojących koło siebie z tortem trzymanym przez Jina. Powoli odsłoniłem Jungkookowi oczy, po czym wszyscy zaczęli śpiewać tradycyjną piosenkę urodzinową z końcowym okrzykiem "Wszystkiego Najlepszego, Kookie!".

- Dzisiaj pierwszy września? - szok na jego twarzy był nie do opisania. - Zapomniałem o własnych urodzinach?

- Najwidoczniej. Ale co się dziwić najczęściej brutalnie o urodzinach przypominał ci powrót do szkoły po wakacjach. - stwierdził wesoło Jin podchodząc do młodszego z tortem. Jungkook nie wiele myśląc zdmuchnął świeczki wcześniej wymyślając jakieś życzenie, a po salonie wzniosły się brawa. Najstarszy przekazał mi tort i przytulił bardzo mocno najmłodszego - Wszystkiego dobrego, syneczku mamusi

- Dziękuję - uśmiechnął się do najstarszego, po czym go przytulił. - Teraz już nie będę musiał wstawać z myślą "O, dzisiaj są moje urodziny, jak super! A, nie jednak nie.. Trzeba iść znowu do szkoły" - zażartował sobie, przez co wszyscy się zaśmialiśmy.

- Braciszku, sto lat, sto lat! - wykrzyczał Tae podbiegając do młodszego i mocno ściskając - Jaki ty się stary robisz... - wytarł mokre oczy. - Zaraz mnie w ogóle nie będziesz potrzebował... - wyszeptał dość głośno - Na szczęście mam taką jedną, która mnie potrzebuje, ale to i tak nie to samo...

- Zawsze będę cię potrzebował, w końcu jesteś moim bratem, TaeTae - Jungkookie oddał mocno uścisk chłopaka. - Nie musisz się o to martwić i dziękuje bardzo za życzenia - jego ton głosu wskazywał na to, że jest naprawdę szczęśliwy w tym momencie.

- Cieszę się - powiedział odrywając się od "brata".

- Taką jedną? - spytała swojego wybranka Marcelina - Ładniej się wyrażaj nieczłowieku o swojej dziewczynie - skarciła go podchodząc do najmłodszych z szóstki przyjaciół - Wszystkiego najlepszego, Jungkookie - powiedziała również przytulając Kooka.

- Dzięki, Marcelina - przytulił dziewczynę. - Zróbcie mi prezent na któreś urodziny i zafundujcie mi chrześniaka albo siostrzenice, będę najszczęśliwszy na świecie - zaśmiał się głośno, odsuwając się od niej.

- Kookie! Bo ją odstraszysz! - czerwony na buzi Taehyung, podniósł głos karcąc młodszego, który pokazał ręce w geście kapitulacji z małym uśmieszkiem na ustach - To Yoongi tutaj zaliczał wszystko co sie rusza, a nie ja!

- Taelienku spokojnie... Nie bój się słyszałam gorsze rzeczy z ust Julki czy innych ludzi... - przytuliła swojego ukochanego by go uspokoić.

- Hej! Nie wypominaj mi moich błędów, okay?! - krzyknął wymieniony chłopak. - Było minęło - mruknął, podchodząc do najmłodszego. - Trzeba było mi to powiedzieć, a nie tamtej parce, załatwiłbym coś - zaśmiał się cicho, przytulając Jungkooka. - A tak serio, to wszystkiego najlepszego, żebyś się nie zmieniał i żebyś był szczęśliwy. To jest najważniejsze.

- Dzięki Yoongi - jubilat również się zaśmiał. - Na przyszłość, będę wiedział, że na was można liczyć - zażartował sobie.

- Jedyne co sobie możesz załatwić, dziubdziuś, to tortury, a nie dzieciaka - powiedziała Julia, która popchnęła lekko swojego chłopaka, żeby się odsunął. Przytuliła młodszego od siebie z uśmiechem. - Życzę ci wszystkiego najlepszego, żebyś już zawsze emanował dobrą energią, a nie tą złą, no i żeby był Jikook reaktywacja - parsknęła śmiechem, spoglądając kątem oka na mnie, ale zaraz odwróciła wzrok z powrotem na Jungkooka.

- Dzięki, Julka - odsunęli się od siebie. - Zrobię wszystko, żeby tak było - dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem i odeszła do swojego chłopaka, którego pocałowała w policzek.

- Stary, skończyłeś dwadzieścia lat - Namjoon podszedł do Kookiego. - Starzejesz się - stwierdził ze śmiechem i również przytulił go. - Sto lat, żebyś nadal był taki jaki jesteś, żebyś nadal się uśmiechał tak szeroko, żeby nikt nie mógł cię pobić w tym, no i żeby się u ciebie wszystko ułożyło - poklepał go po plecach.

- Jesteś starszy ode mnie, więc lepiej mi nie wypominaj, że się starzeję - najmłodszy również się zaśmiał. - Dzięki, Namjoon. Za wszystko - odsunął się od starszego z lekkim uśmiechem. Ten jedynie pokiwał głową i wrócił do swojego męża, obejmując go ramieniem.

Wiedząc, że teraz moja kolej szybko odłożyłem tort na stolik i poleciałem po prezent dla Jungkooka na gorę. Gdy wróciłem wszyscy jedli już tort, dlatego poklepałem młodszego po ramieniu i wskazałem na drzwi wejściowe do kuchni, gdzie zaraz się udałem nie czekając na chłopaka, chociaż słyszałem jak ten szybko odkłada talerz i rusza za mną. Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu, gdzie byliśmy sami od razu rozpocząłem rozmowę. - Przepraszam, że tak przed chwilą zniknąłem, ale musiałem polecieć po prezent dla ciebie na górę - wytłumaczyłem się, posyłając mu trochę nieśmiały uśmiech – Życzę ci by wszystkie twoje marzenia się spełniły i okazały się tak dobre na jakie się prezentowały, byś zawsze miał na twarzy ten swój uroczy uśmieszek bo smutek i ból to nie są zalety króliczków - zaśmiałem się patrząc w jego oczy - Mimo iż cię nie pamiętam to wiem, że zawsze będę starał się być przy tobie, w tych trudnych jak i ciężkich momentach, ponieważ jesteś dla mnie ważny - wyszeptałem przyjemnym dla ucha tonem i wyciągnąłem zza pleców prezent dla młodszego, którym był pierwszy egzemplarz mojej płyty, którą nagrałem dwa tygodnie temu, plus dwa covery piosenek ze skrzypcami. - Tak wiem, że taki mało wartościowy prezent, ale mówiłeś, że lubisz mój głos, a nie miałem pomysłu co ci kupić...

- To chyba najlepszy prezent jaki mógłbyś mi dać - zaśmiał się, patrząc jak zaczarowany na płytę. - Dziękuję ci - przytulił mnie mocno, a ja od razu oddałem uścisk. - I za prezent, i za dzisiejszy dzień. Naprawdę - mruknął, gładząc mnie dłonią po plecach. Po chwili odsunął się ode mnie z szerokim uśmiechem. - Teraz będę miał co słuchać przed snem.

- Czyli cieszysz się? - spytałem z lekka zdziwiony.

- Oczywiście, że się cieszę i to bardzo - powiedział pewnie. - Czemu jesteś taki zdziwiony?

- Em, podarowałem ci kawałek plastiku z jedną piosenka i dwoma coverami, a ty się cieszysz jakbyś dostał milion won... - wytłumaczyłem.

- Może dla ciebie to jest kawałek plastiku z trzema piosenkami w środku, ale dla mnie to jest coś więcej - uśmiechnął się do mnie ciepło. - Wszystkie rzeczy z tobą związane są dla mnie najcenniejsze na świecie, a, że podarowałeś mi mój ulubiony dźwięk w całym wszechświecie, sprawia, że ten prezent jest jeszcze bardziej wyjątkowy.

Zatkało mnie kompletnie. Nie wiedziałem co powiedzieć, przepraszam, wydusić. Zanim się obejrzałem młodszy cmoknął mnie lekko w policzek i dziękując jeszcze raz wyszedł z kuchni do swoich gości zostawiając mnie samego - Jak zakochać się drugi raz? Wyzwanie przyjęte... - wyszeptałem do siebie również wychodząc z pomieszczenia wprost do salonu.

-------------------------------------

Dawno nie było rozdziału, ale no zapierdziel w  sq niesamowity, a tego ff się długo obrabia ;;;;

Do następnego, ludziki ^*^

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Where stories live. Discover now