~ 77 ~

176 19 6
                                    

- Tae, ja naprawdę go już nigdy nie zobaczę - powiedział przez szloch Jungkook, trzęsąc się w jego ramionach - Ja już nie zobaczę jego uśmiechu, już nigdy nie powie do mnie "króliczku" - po tym co powiedział, zaczął panicznie płakać. - Nie b-będę już mógł g-go przytulić, ani p-powiedzieć, że go k-kocham..

- Wiem, Jungkookie...- odpowiedział Tae, starając się opanować szloch.- Al-ale pamiętaj... Jimin ci-cię ko-kocha i za-zawsze będzie. Nie chciałby byśmy pła-płakali za nim, lecz nie-niestety... musi chwi-chwilę z góry patrzeć na nasze cie-cierpienie...

- Przepraszam panów. – usłyszeli zza pleców głos znanej trochę pielęgniarki. - Ja wiem, że to ciężkie, ale... przygotowaliśmy pacjenta byście mogli się z nim pożegnać. Nie muszą się państwo spieszyć, ale musimy przewieść zwł... znaczy, pana Parka do kostnicy. Mają państwo chwilę sam na sam z pacjentem. – wypowiedziała to wszystko szeptem, następnie odchodząc w swoją stronę.

- To może... my pierwsi wejdziemy. – odezwał się płaczący Jin. Wstał akurat z ziemi przy pomocy Namjoona. Chłopak trzymał mocno męża by nie upadł chociaż sam nie był w najlepszym stanie i weszli na salę, gdzie leżało już martwe ciało miłości mojego dennego życia.

Po chwili, gdy Namjoon i Jin zniknęli za drzwiami szpitalnej sali, dało się usłyszeć jak Yoongi załkał cicho pod nosem, zdając sobie sprawę co się właśnie stało. Podszedł do siedzących chłopaków na podłodze i przytulił ich mocno. - Musimy teraz dać sobie radę bez Jimina, musimy mu pokazać, że jesteśmy silni. - powiedział cicho, chociaż sam nie wierzył w swoje słowa. - Dajmy mu powód do dumy. - zapłakał razem z pozostałą dwójką.

Po 10 minutach z sali wyszło małżeństwo. Jin cały zapłakany ledwo się trzymał na nogach, a Namjoon, mimo iż też płakał starał się być z ich wszystkich najsilniejszy, więc nie wybuchł ani razu szlochem.

Następnie do pomieszczenia udali się, również ledwo trzymający się na nogach Tae i Suga. Wyszli trochę po dłuższym czasie niż reszta chłopaków, w końcu częściej pomagali w życiu Jiminowi. Musieli mu jeszcze raz obiecać przyjacielowi, że zaopiekują się jego narzeczonym.

Gdy w końcu przyszła pora w końcu na Jungkooka, nie miał nawet siły ponieść się z podłogi. Jego płacz nie ustawał ani na moment, a ogromny szloch ogarnął całe ciało chłopaka. Nie miał siły by żyć. Nie miał ochoty na kolejne sekundy życia, bo co to za życie bez tak wspaniałej osoby jak Jimin? Chciał umrzeć razem z nim, ale złożył mu przecież obietnicę, której chciał dotrzymać. Dla Jimina.... Przy pomocy Sugi i Namjoona ustał na nogach z waty i opierając się o ścianę by nie upaść wszedł do pomieszczenia, w którym leżał jego zmarły narzeczony...

--------------------------------------

...

Nie zabijajcie błagam ;-;

Czytajcie dalej...

Różowa Patelnia |Jikook [p.jm & j.jk]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora