VIII

722 83 158
                                    

ISAAC

Stałem skuty pod ścianą i nie spuszczałem oczu z mężczyzny. Nie wiem czego ode mnie chciał. Mówił, że już czas, ale nie wiedziałem o co mu chodzi. Czas na co?

Nieznajomy spojrzał gdzieś w bok. Także podążyłem wzrokiem w tamtą stronę. Do pomieszczenia wszedł młody chłopak. Nasze oczy się spotkały i przeszedł mnie dreszcz strachu. Najpierw oczy chłopaka były normalne, niebieskie, ale potem były zupełnie czarne. Dosłownie!

- Rozkuj go. - nakazał chłopakowi mężczyzna.

Po chwili czarnooki wykonał rozkaz i osunąłem się po ścianie do siadu. Chłopak odszedł nagle, zostawiając mnie ponownie samego z mężczyzną.

- Wiesz kim jestem? - spytał, kucając przede mną.

- Jakimś psycholem? - zgadywałem.

Mężczyzna zaśmiał się głośno.

- Jestem Śmiercią. - powiedział, łapiąc mnie za rękę....

 - powiedział, łapiąc mnie za rękę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

STILES

Całą noc nie spałem, próbując skontaktować się z Nogitsune. Niestety, milczał. Z samego rana postanowiliśmy spotkać się w klinice i przy okazji ściągnąć Isaaca, bo chyba wczorajsze spotkanie sobie po prostu olał. A przynajmniej tak myślałem wczoraj. Bo dziś również się nie zjawił...

- Ludzie, co robimy? Niedługo Stiles ma się spotkać z Klausem, a na dodatek Issac gdzieś nam wsiąkł. - Allison denerwowała się coraz bardziej.

- Będzie dobrze. - Hayden w pocieszeniu położyła jej rękę na ramieniu.

Do kliniki wrócił Scott.

- I co? - spytałem.

- Nie ma go w domu. Nie wiem gdzie jest Isaac. Zaczynam się martwić. Nigdy nie znikał od tak! - powiedział Scotty.

Westchnąłem cicho i schowałem twarz w dłoniach. Wszystko zaczynało się coraz bardziej sypać.

- Isaaca znajdziemy później. Teraz musimy przygotować się na spotkanie z Klausem. - zaczął Damon, wychodząc na środek pokoju razem ze Stefanem.

- Po pierwsze...- kontynuował za niego Stefan - Pamiętajcie, że Klaus jest bardzo silny. Nie lekceważcie go. Nie będziemy z nim walczyć. Musimy kupić tylko więcej czasu Stilesowi. - oznajmił.

- Jak to nie będziemy walczyć? - zdziwił się Theo.

- I tu właśnie jest "po drugie". - odparł Damon - Za nic w świecie nie wolno nam dotknąć Klausa. Możecie go złapać za bluzkę, spodnie, buty, aby go przewrócić w razie konieczności, ale unikajcie bezpośredniego kontaktu z jego skórą. - polecił Damon.

- Czemu? - spytałem.

Nic z tego nie rozumiałem.

- Tak Klaus wysyła dusze do Czyśćca. Za pomocą dotyku. Może też być dla nas niewidzialny i objawić się tylko Stilesowi. Wtedy po prostu będziemy się targować. Może to coś da. - westchnął Stefan.

- Ale ja nadal nie kumam! - burknąłem - Przecież walnąłem go w twarz parę razy i nadal tutaj jestem. - wyjaśniłem.

- Jak to? - teraz to Stefan z Damonem się zdziwili.

- No napadł na mnie po tym jak zabrałem Mikeowi kartkę, którą dał mu Minho. - wzruszyłem ramionami.

- Dotknąłeś go i nic ci się nie stało? Jak to możliwe? - zapytał Stefan.

- Może to przez Nogitsune? - zastanawiał się Damon na głos.

Nagle przypomniały mi się słowa Klausa...

"Dopóki on jest w tobie..."

- Więc to jest ten przywilej. - zrozumiałem.

- Podzielisz się tym co zrodziło się w tej twojej główce, bo ja nadal gówno z tego rozumiem. - zirytował się Theo.

- Minho powiedział, że będąc opętanym przez Nogitsune mam kilka fajnych przywilejów. Wydaje mi się, że to jeden z nich. Klaus nie może mnie zabrać dopóki jestem opętany. - wyjaśniłem.

- No ale już nie jesteś. - przypomniał mi Liam.

- No wiem...- westchnąłem.

- Może nie idźmy na to spotkanie? - zaproponowała Hayden.

- Nie mam wyboru. Jak nie przyjdę to sam mnie znajdzie. - odparłem.

- Musimy coś zrobić. Na pewno jest jakieś wyjście. - stwierdził Mike, na co Malia, siedząca koło niego, przytaknęła.

Przymknąłem oczy. Dobrze wiedziałem, że nie ma żadnego wyjścia. Klaus mnie zabierze i nic go nie powstrzyma. Pociesza mnie tylko myśl, że Malia zaczęła opiekować się Mikem. Nie będzie sam po tym wszystkim.

- Nogitsune to wyjście, ale skurwiel postanowił się zmyć. - powiedział wściekłym głosem Damon.

Nugi: Wypraszam sobie! Pfff!

- Nugi?! - wykrzyczałem, zrywając się z miejsca, na co moi przyjaciele podskoczyli przestraszeni.

Nugi: Myślałeś, że cię zostawię po tym jak ten śmieć Klaus nam groził? Cały czas byłem w tobie. Skorzystałem z pomysłu Lucyferka i cię zablokowałem oraz ograniczyłem maksymalnie jak się dało twoje siły. W sumie nawet nie wiedziałem, że to mi wyjdzie! Hah! Jestem boski!

Stiles: Czemu to zrobiłeś? Czemu pozwoliłeś abym myślał, że odszedłeś?

Nugi: Zaczynałeś świrować, Stiles. Musiałem.

Stiles: Wiem. Gniew przysłaniał mi racjonalne myślenie.

Nugi: Tak tak....nie dziękuj!

Uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na zdziwionych przyjaciół.

- Wrócił. Znaczy był we mnie cały czas. - wyjaśniłem.

- Och dzięki ci Boże...- wyszeptał cicho Scott.

- Więc jest nadzieja! - wykrzyczał wesoło Mike.

Nagle drzwi się otworzyły i do kliniki wszedł szeryf z Deatonem.

- Co wam tak wesoło? - spytał lekko nieprzytomnym głosem ojciec.

- Klaus nie ma jak zabrać Stilesa. - wyjaśnił mu Theo z uśmiechem.

- Och...to dobrze. Bardzo dobrze. - wymamrotał pod nosem.

- Co się stało? - zapytałem, widząc, że ojciec zachowuję się dziwnie.

- Pójdę na zaplecze. - odezwał się cicho Deaton, opuszczając pomieszczenie ze spuszczoną głową.

Szeryf westchnął głośno i wyjął małą karteczkę z kieszeni, po czym podał mi ją.

"Beacon Hills
Do wyeliminowania:

-Jack Glue
-Mandy Flowers
-Stiles Stilinski
-Tom Selton
-Isaac Lahey ✔"

- Co to? - spytałem zdziwiony.

- Znaleziono to przy zwłokach. - odpowiedział szeryf.

Spojrzałem na niego z przerażeniem i marzyłem aby wszystko okazało się snem.

- Isaac nie żyje. - dodał ojciec, spuszczając wzrok na podłogę.

NOTKA OD AUTORA
...

😈😈😈😈😈😈😈😈

I Miss You (Teen Wolf Stiles) 12/13Where stories live. Discover now