X

802 94 79
                                    

- Mike! Jesteś wielki! Ja ty załatwiłeś nam czarownicę?! - wykrzyczałem, uściskając brata gdy zaraz po tym jak wróciłem ze spotkania z Klausem, powiedział, że mamy jak dostać się do Piekła.

- Fuksem tak naprawdę. - wzruszył ramionami z uśmiechem.

Pokręciłem głową, mierzwiąc mu dłonią włosy.

- Dobra to informujemy resztę aby przyszła tak mniej wiecej na piątą i będziemy czekać na Sama. - odezwał się Damon.

Skoro nie pozostawało mi nic innego jak tylko czekać, wyszedłem z kuchni i znalazłem się w salonie. Zauważyłem ojca, który siedział na kanapie i patrzył zamyślony w podłogę. Postanowiłem usiąść obok niego. Dawno z nim nie rozmawiałem tak jak powinienem. Tak jak ojcem z synem.

- Jak w pracy? - spytałem, nie wiedząc za bardzo jak zacząć rozmowę.

Kiedyś nawet nie musiałem się wysilać aby porozmawiać z tatą, a teraz stało się to nagle tak bardzo trudne.

- To co zawsze. Mnóstwo papierkowych spraw i Parrish na głowie. - odpowiedział - A co z tą Śmiercią? - zapytał.

- Jak wszystko dobrze pójdzie, dziś zdobądziemy dowody na to, że Klaus działa niezgodnie ze spisem i potem zajmą się już nim ci z Góry. - wyjaśniłem.

- A jak ty się trzymasz? - był ciekaw.

- Jest dobrze. Okazało się, że Nogitsune nadal jest we mnie i w taki sposób jestem nietykalny dla Klausa. - odrzekłem.

- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi, Stiles. - westchnął.

- Ja...- poczułem, że się przełamuję, a oczy wilgotnieją z każdą następną sekundą - Tęsknię za nią, tato. - powiedziałem drżącym głosem.

Ojciec wystawił zachęcająco rękę w moją stronę. Skorzystałem z tego i wtuliłem się w jego bok.

- Kiedy umarła Claudia, czułem jakbym sam gdzieś tam w środku umarł

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Kiedy umarła Claudia, czułem jakbym sam gdzieś tam w środku umarł. Ale miałem ciebie i tylko ze względu na ciebie się nie poddałem. - oznajmił.

- Wiem, tato. Ja też się nie poddam, ale to tak boli. Nie wyobrażam sobie reszty życia bez Lydii. Po prostu chciałbym ją zobaczyć. Tylko raz. Mieć szansę pożegnać się z nią jak należy. Tyle rzeczy mieliśmy jeszcze zrobić. Wziąść ślub. Mieć dzieci. Wybraliśmy już nawet imiona. - zaśmiałem się smutno - Claudia dla dziewczynki, James dla syna. Po szkole mieliśmy iść na studia. Ja na policjanta, ona na prawo. Lydia pasowałaby na prawnika. Czasami była wyszczekana. - wspominałem ze łzami, spływającymi mi po policzkach.

- Miałeś zaplanowaną przyszłość, Stiles, ale pamiętaj, że ona zawsze może się zmienić. W każdej chwili. Nie mówię aby nie planować wcale, ale aby mieć na uwadze to, że coś zawsze może nie wyjść. Przykro mi z powodu Lydii. Naprawdę, synu. Wiem jak to jest stracić ukochaną. Oddałoby się wszystko za choćby szansę zobaczenia na chwilę tej osoby ponownie. Jeszcze teraz Isaac. Miał przed sobą całe życie. To wszystko jest takie niesprawiedliwe. - wyszeptał szeryf.

I Miss You (Teen Wolf Stiles) 12/13Where stories live. Discover now