Epilog

700 98 22
                                    

- Stiles...- po moim nocnym patrzeniu na Lydię i rozmyślaniu nad podjęciem decyzji, związku ze snem jaki mi się przyśnił, z powrotem usnąłem. Nie wiem o której, ale robiło się już wtedy widno za oknem.

- Stiles. - może była piąta nad ranem gdy poszedłem spać? Nie wiem. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że wiem co teraz robić.

- Stiles! - otworzyłem oczy, budząc się.

- Co się stało?! Coś nie tak? - spytałem ze zmartwieniem.

- Wszystko jest dobrze. - zachichotała wesoło Lydia, dając mi małego buziaka w usta - Chciałam żebyś zrobił mi śniadanie. - dodała.

- I tylko dlatego mnie budzisz? - pokręciłem głową - Jasne, nie wstawaj, księżniczko. A ja jako twój książę, zrobię ci śniadanie, bo czemu mam się wyspać w ten piękny ranek? - oznajmiłem z sarkazmem, po czym pocałowałem szybko roześmianą Lydię i wstałem.

W samych bokserkach i koszulce, zszedłem na dół do kuchni.

Wstawiłem wodę na herbatę. Nagle rozległo się ciche pukanie. Zdziwiłem się tym, że ktoś przyszedł o tak wczesnej porze.

Przeszedłem przez salon i otworzyłem drzwi.

- Minho? - niedowierzałem, widząc koreańczyka.

- Ja tylko na chwilę. Trzymaj i już mnie nie ma. - powiedział, dając mi kopertę.

- Emm...- chciałem mu odpowiedzieć, ale nagle zniknął - Super. - wyszeptałem pod nosem i zamknąłem drzwi.

Wszedłem z powrotem do kuchni i usiadłem przy stole. Otworzyłem list i zacząłem czytać.

"No siemka Stiles,

Chciałem wpaść aby powiedzieć ci to osobiście, ale Crowley narobił mi takiego syfu tu na dole, że nawet gdybym miał matkę to by tego nie ogarnęła. Dlatego piszę list. (I w sumie dobrze, że nie mam matki)
Chcę ci tylko podziękować (jeśli komuś powiesz, że stać mnie na takie słowo to spłoniesz w Piekle) za przyczynienie się do uwolnienia mnie, chociaż powiedziałeś mi wcześniej żebym się pierdolił, ale wybaczam. Dzięki tobie, ci na Górze mnie wypuścili, także jestem wdzięczny.
Spal ten list, bo ja sam nie wierzę w to, że piszę to co piszę.
Normalnie jak człowiek! Fuj!
Zresztą...pozdrów resztę, albo nie, nie rób tego. Nikogo nie pozdrawiam.
No i ten, miłego życia, Stiles!

Ps: Musimy wybrać się kiedyś razem do baru na shota;)

Niepokonany, najpiękniejszy, najlepszy, najpotężniejszy
Król Piekła

x Lucyfer x"

Przewróciłem oczami i zaśmiałem się cicho do siebie, po czym wstałem i zacząłem przygotowywać śniadanie.

* * *

- Musimy pogadać. - powiedziałem gdy siedziałem z Lydią na ławce przed moim domem i trzymałem ją za rękę.

- Coś się stało? - spytała z lekką obawą w głosie.

- Nie...albo tak? Sam nie wiem. Po prostu dużo myślałem dziś w nocy o tobie, o nas. - wyjaśniłem.

- I? - niepokoiła się.

- Chodzi o to, że gdy umarłaś i zrozumiałem, że cię straciłem, coś we mnie pękło. Nigdy już nie miałbym zobaczyć ciebie ani dotknąć. Nigdy nie poszlibyśmy razem na studia. Nigdy nie zostałabyś moją żoną. - w tym momencie wsunąłem jej na palec pierścionek zaręczynowy, który kiedyś jej dałem - Nie chcę już tak myśleć. Nie chcę już planować życia bez ciebie. To był dla mnie straszny okres. Pogodziłem się z tym, że cię nie ma i nie będzie. Ale odzyskałem to. I teraz nie mogę zmarnować tej szansy. - oznajmiłem.

- Do czego dążysz, Stiles? - zapytała Lydia.

- Kończę z tym. - powiedziałem na co spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem - Koniec z Aniołami, demonami, Piekłem, Niebem, Murkoffem czy innymi nadprzyrodzonymi rzeczami. Koniec z tym. Już nigdy nie pozwolę aby ktokolwiek zrobił ci krzywdę. Jeśli mam wybierać między tobą a tym....wybiorę ciebie, zawsze. Gdy tylko gdziekolwiek były kłopoty, ja co robiłem? Leciałem jak głupi i pomagałem. Nawet jeśli nie była to moja walka. Ryzykowałem życie tak wiele razy, że nie potrafię już tego zliczyć. I dlatego postanowiłem, że odcinam się od nadnaturalnych spraw. Chcę ułożyć sobie życie i żyć jak normalny człowiek. Czy chcesz ułożyć sobie te życie razem ze mną? - spytałem niepewnie.

- Och...Stiles...- Lydia spojrzała mi głęboko w oczy - Oczywiście, że chcę. Chcę spędzić z tobą całe życie. - wyszeptała ze wzruszeniem.

Uśmiechnąłem się do niej, po czym pochyliłem się by złączyć nasze usta w pocałunku.

Już nic nas nie rozdzieli.

NOTKA OD AUTORA
Tak sobie myślę...pamiętam jak pisałam pierwszą część i na początku nawet prawie nikt tego nie czytał, ale pisałam dalej, bo po prostu chciałam. Teraz będę pisała ostatnią część i zastanawiam się...kiedy ten czas zleciał i do cholery kiedy was tutaj tyle się zrobiło? XD

Dziś wstawię już 13 część ;*

❤❤❤❤❤❤❤❤❤

I Miss You (Teen Wolf Stiles) 12/13Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz