9. Co tam mamroczesz?

4.5K 336 59
                                    

Dziewczyna wracała do domu pod opieką Mes. Z pewnych względów była jej jedyną, dorosłą, bliską osobą, która była w stanie ją odebrać. Próbowała tłumaczyć policjantom, że przecież może wrócić sama, jednak ci nie chcieli nawet jej słuchać. W oczach dziewczyny nadal gościły ślady łez, jednak była już w o wiele lepszym stanie. W końcu, tak naprawdę nie stało jej się nic złego. A mogła skończyć jak inni przechodnie. Leżąc na zimnym betonie w kałuży swojej własnej krwi.

Gdy emocje już trochę z niej opadły, przypomniała sobie prawdziwy powód, dla którego w ogóle tam była. I jakby znikąd, trafiła ją niesamowita i ogromnie pocieszająca myśl. Myśl, która wynagrodziła jej cały ten beznadziejny dzień.

- Ja z nim rozmawiałam - Wyszepytała do siebie, na chwilę przystając i wpatrując się w swoje buty. Zimny wiatr rozwiał jej włosy, część z nich zgarniając na jej twarz. Jednak nie to wtedy było ważne. Ważne było to, że rozmawiała właśnie z nim, z tym niesamowitym bohaterem. Chociaż, czy można było to nazwać rozmową? Uznajmy, że tak. On się nią przejął. Chociaż on przejmuje się każdym mieszkańcem Nowego Jorku.

Tak czy inaczej, Jennifer spełniła swoje marzenie. On ją przytulił, pocieszał. Była tak blisko niego, ale rozpacz jaką czuła nie pozwoliła jej powiedzieć nic, z wyjątkiem głupiego
,,dziękuję". Być może i będzie wytykała to sobie do końca swojego krótkiego życia, ale w tamtym momencie była zbyt zafascynowana tym, że w ogóle udało jej się go spotkać. To był najlepszy dzień jej życia.

- Co tam mamroczesz? - zapytała Mes, również przystając i spoglądając na brunetkę. Kobieta prawie nie podskoczyła, gdy dziewczyna nagle podniosła głowę i uśmiechnęła się tak szeroko, że aż wydawało się to niemożliwe. Wyglądała dość... Upiornie.

- Ja z nim rozmawiałam! - wykrzyknęła uradowana jak nigdy. Zrzuciła z ramion koc, który pozostawił jej sanitariusz, po czym jak szalona pobiegła do kobiety i przytuliła ją tak mocno, jak tylko pozwalało jej wątłe ciało. Potem, jakby kompletnie zapominając o zaprzyjaźnionej staruszce, rzuciła się pędem w stronę domu, który, na szczęście, nie był daleko.

Gdy tylko wpadła do mieszkania, jak burza popędziła do salonu, spodziewając się, że zastanie tam swoją matkę. Cóż, nie myliła się. Kobieta, która wręcz prawie płakała z bezsilności i zmartwienia, siedziała na fotelu, wyczekując powrotu swojej córki. Dzwoniła do niej policja, wiedziała o całej sprawie, ale co jej pozostało niż spokojne czekanie na jakieś wieści o tym, czy jej córka jest cała i zdrowa?

Kobieta chyba przez całe życie nie czuła takiej ulgi jak wtedy, gdy Jen przekroczyła próg salonu cała i zdrowa, a jedyne, co zdradzało wydarzenia sprzed kilku godzin, były ślady zaschniętych łez na policzkach.

Matka dziewczyny poderwała się z fotela jak poparzona, po czym wręcz
rzuciła się w stronę córki, uwieszając się jej na szyi. Brunetka odwzajemniła czuły uścisk, jeszcze mocniej wtulając się w swoją rodzicielkę.

Po chwili do salonu wbiegła Mes. Dyszała tak głośno, że zdawać by się mogło, że zaraz wypluje płuca. Gdy tylko brunetka pobiegła w stronę domu, kobieta rzuciła się za nią w obawie, że zrobi coś głupiego. Cóż, nie było to potrzebne w zupełności, a Mes tylko nabawiła się zadyszki.

Jennifer odsunęła się od matki, po czym, jak w jakimś amoku, znów wykrzyknęła:

- Ja z nim rozmawiałam!

Jej matka tylko zmarszczyła brwi i spojrzała na nią jak na jakąś niespełna sprawną umysłowo. Jednak dziewczyna się tym nie przejmowała, a tylko uśmiechała się wesoło, zajmując miejsce na kanapie. Wydawać by się mogło, że była tam tylko obecna ciałem, za to umysłem była w kompletnie innym, lepszym miejscu.

- Z kim rozmawiałaś? - matka dziewczyny w końcu zadała pytanie, które od dłuższego czasu chodziło po głowie nie tylko jej, ale i Mes. Obie kobiety zajęły miejsca na fotelach, wpatrując się z wyczekiwaniem w brunetkę.

- Spełniłam marzenie - stwierdziła, a wszystko nagle stało się jasne. Mimo, że bliscy Jen nie wiedzieli o jej pracy, to doskonale znali treść jej marzeń. A przynajmniej części z nich. Więc jeżeli dziewczyna stwierdziła, że jedno z nich się spełniło, a nie była to żadna zagraniczna podróż, to oczywistym było, że w końcu spotkała Spidermana.

Matka dziewczyny nie rozumiała tej fascynacji. Nie można powiedzieć, że nie szanowała osoby obrońcy Nowego Jorku, ale na pewno nie zalilczała się do grona jego fanów. W przeciwieństwie do jej córki.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że weszłaś w sam środek tej wielkiej masakry tylko po to, żeby spotkać tego przebierańca? - zirytowała się nagle kobieta, uświadamiając sobie, że jej córka mogła zginąć, ponieważ chciała spotkać jakiegoś czołowieka, skaczącego po dachach. Bohater nagle stracił w jej oczach.

- Och, ty nic nie rozumiesz... - zaczęła Jen, wstając z kanapy.

- Doskonale rozumiem. Boże, Jennifer, co jeszcze zamierzasz wywinąć w pogoni za tym głupim marzeniem? - matka brunetki brutalnie jej przerwała, również stając na równe nogi. - Mogłaś tam umrzeć. Przez tego człowieka.

- Kilka miesięcy w tę czy we w tę nie robi mi różnicy. Spełniłam jedno z największych marzeń, jestem cała i zdrowa, wszystko jest w porządku, a ja jestem szczęśliwa - powiedziała na jednym wydechu Jennifer, znów uśmiechając się na wspomnienie Pajęczarza.

W salonie nie słychać było nic, z wyjątkiem ciszy. Obie kobiety wpatrywały się w siebie, a Jennifer tylko spoglądała na podłogę, z błogim i szczęśliwym uśmiechem na twarzy.

Proszę was bardzo, pioseneczki:

* Lana Del Rey - Serial Killer

* Ed Sheeran - Shape of you

* Twenty One Pilots - Tear in my heart

* Twenty One Pilots - Lane boy

* Ed Sheeran - Galway girl

* Ed Sheeran - I see fire

* Choonie - I lied, I'm dying inside

* The Ramones - Blitzkrieg bop

* Arctic Monkeys - Arabella

* Mumford & Sons - Little lion man

* Bastille - Campus

* Bastille - Laura Palmer

* Years & Years - I wish I know

* Vampire Weekend - Step

* Shawn Mendes - There's nothing holding me back

* The Vamps - Volcano

* AC/DC - Back in black

* Eiffel 65 - I'm blue

Proszę nie wyzywać za ostatnią
piosenkę XD

Jadę sobie właśnie na kolonię, więc nie wiem, kiedy kolejny rozdział, ale macie coś na pożegnanie 💕

A tak na serio, to rozdział pewnie za jakiś tydzień albo dziesięć dni XD

Ta zła | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz