16. Nie dąsaj się, Parker.

3.9K 324 26
                                    

— Tamta? — zapytał skołowany Ned, spoglądając na brunetkę, stojącą po drugiej stronie korytarza. Z ogromnym uśmiechem na ustach zapisywała coś w notesie, będąc wystawiona na ciepłe promienie jesiennego słońca. Zawstydzony Parker tylko lekko skinął głową, wkładając kilka książek do niebieskiej szafki. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec, zdradzając jego uczucia względem dziewczyny. Z pewnością nie była to miłość, jednak Peter wiedział, że gdzieś wewnątrz siebie wiąże duże nadzieje w związku z brunetką. Może to zabrzmieć jak największy banał, jednak chłopak miał wrażenie, że Nalla jest inna. Może lubiła bzdurne romanse, może czuła platniczą miłość do wielu aktorów, występujących w jej ukochanych serialach, ale miała w sobie coś, co przyciągało Parkera jak najsilniejszy magnes, a on nie chciał się temu opierać.

— Powiedziałeś jej? — znów zapytał Ned, opierając się plecami o metalowe szafki. Parker zamknął drzwiczki, czemu towarzyszyło lekkie skrzypienie, po czym spojrzał na przyjaciela, widząc w jego oczach oczekiwanie. Oczywiście, że jej nie powiedział. Nie powiedział jej o niczym. Ani o swoich uczuciach, ani o drugiej tożsamości. Wiedział, że oboje nie są na to gotowi, a nie zamierzał utrudniać i tak już dość zawiłej relacji.

— Nie i jak na razie nie mam takiego zamiaru — stwierdził z determinacją Peter, wiedząc, że podejmuje właściwą decyzję. Zapiął kieszeń plecaka, po czym niechlujnie przerzucił go przez ramię i ruszył w stronę sali od biologii.

— Nie dąsaj się, Parker — Leeds dogonił bruneta, jeszcze bardziej przyspieszając kroku. — Nie powiedziałem w końcu nic, co mogłoby urazić twoją dumę, rycerzu.

Mimo niezbyt udanego dnia i paskudnego humoru, Peter prychnął pod nosem na słowa przyjaciela. Stanął na środku korytarza, spoglądając w stronę Neda rozbawionym spojrzeniem.

— Dlaczego my się jeszcze przyjaźnimy. — Brunet wywrócił oczami w udawanej irytacji, po czym znów ruszył w stronę klasy, tym razem nieco spokojniejszym krokiem. Leeds zadowolony z takiego obrotu spraw, poszedł w ślady przyjaciela
Dzwonek rozniósł się po korytarzu, wpychając na twarze uczniów niezadowolenie.

***

— Parker!

Peter zwrócił ciało w stronę znanego mu głosu, a jego oczom ukazała się niska brunetka. Ubrana w czarne rurki i ciepłą, szarą bluzę, podeszła bliżej chłopaka uśmiechając się promiennie. Po chwili dziewczyna zmieniła swój obiekt zainteresowania. Z ciekawością przyglądała się niższemu chłopakowi o puszystych kształtach. — Jennifer — przedstawiła się, a na jej usta wpłynął wesoły uśmiech. Wyciągnęła rękę w stronę chłopaka w oczekującym geście.

— Ned. — Chłopak uścisnął jej drobną dłoń, ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Z opowieści Parkera wywnioskował, że dziewczyna jest nieśmiała i cicha. Tymczasem wydawało mu się, że była najbardziej otwarta z całej ich trójki.

Jennifer przyjrzała się mężczyźnie badawczo. Mimo że darzyła Petera sympatią, to nie sądziła, że ma kogoś bliskiego w szkole. Szczerze mówiąc, to do tego czasu utożsamiała się z Parkerem. Myślała, że chłopak, będąc tak samo samotnym jak ona, doskonale ją rozumie. Lekko się zawiodła, widząc w jego towarzystwie obcego sobie mężczyznę. Może i było to samolubne myślenie, jednak nic nie mogła na to poradzić.

— Nigdy wcześniej cię nie widziałam — powiedziała szybko dziewczyna, chcąc odgonić dogmatyczne myśli ze swojej głowy. Wstydziła się tego, co gościło tam chwilę wcześniej.

— Wyjechałem na jakiś czas. — Ned uśmiechnął się ciepło, poprawiając plecak. Dziewczyna przeniosła ciężar ciała na prawą nogę, opierając się dłonią o szafki. Spuściła wzrok, wdzięcząc się.

Ta zła | Peter ParkerWhere stories live. Discover now