6. Open when you need a few compliments.

142 25 24
                                        

„A Ty znowu atencji potrzebujesz. Żarcik kosmonaucik, moja księżniczka chce się dowartościować. To też nie pasuje. Po prostu chcesz komplementów, moja mała egoistko. Nie, jeszcze gorzej. Jakby to zacząć, by Ci się podobało i żebyś tego od razu nie podarła? O, wiem! Potrzebujesz potwierdzenia kilku bardzo oczywistych rzeczy. Chociaż, to też nie pasuje. Nie wiem. Po prostu napiszę Ci kilka komplementów, by poprawić Twoją pewność siebie (albo chociaż spróbować poprawić) oraz uświadomić, jak niesamowitą/wyjątkową/kochaną/piękną osobą jesteś. O, tak! O taki początek mi chodziło! Zaczynajmy!

Hmmm, czym by tu zacząć sesję komplementów dla mojej atencjuszki? To znaczy, dla mojej wybranki (szach-mat, nie tylko Ty znasz profesjonalne słownictwo). Najodpowiedniej będzie zacząć od czegoś, w co spojrzałem i zakochałem się bez opamiętania, wiesz już, o czym mowa? Twoje cudowne, hipnotyzujące oczy. Mogłem patrzeć w nie godzinami. Cholerne uzależnienie.

Doskonale pamiętam dzień, w którym ujrzałem Cię pierwszy raz. To był środek pierwszego semestru, Ty byłaś na pierwszym roku, a ja na trzecim. Szłaś sama przez korytarze Berklee, spóźniona na pierwsze zajęcia, dodatkowo niemogąca znaleźć sali. Śledziłem Cię około 10 minut, aż w końcu podszedłem, chciałem powiedzieć »zgubiłaś się? Bo ja tak. W Twoich oczach«, ale jako jeszcze nie spojrzałem w Twoje cudne oczka, powiedziałem tylko »Uhm, cześć. Zgubiłaś się czy coś? Mogę Ci pomóc, jeśli chcesz«. I właśnie wtedy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, i właśnie wtedy wiedziałem też, że ta chwila odmieni całe moje życie. Miałem rację. Zahipnotyzowałaś mnie swoim kuszącym spojrzeniem, któremu od razu się poddałem. Było w nim coś, co zaczęło przyciągać mnie do Ciebie. Cóż, nie masz pojęcia, jak cholernie mi się to podobało. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu - dobrze, że się nie broniłem.

Mówi się, że oczy to zwierciadło duszy. Nie do końca się z tym zgadzam. Zamiast widzieć całą prawdę o Tobie, widziałem same tajemnice. Każdą z nich pragnąłem dokładnie przeanalizować, oczywiście za Twoją zgodą i pomocą. Udało mi się. W miarę tego, jak zaczynałaś mi ufać -stawiałaś na świetle dziennym kolejne rozwiązania każdej pojedynczej tajemnicy. Z czasem, wiedziałem o Tobie wszystko. Ty o mnie również. Do czasu, lecz teraz nie o tym.

Po prostu uwielbiałem Twoje oczy. To chyba był fetysz. Nienajgorszy.

No nie! Napisałem całą rozprawkę o tym, jak kochałem Twoje spojrzenie, a wcale go nie skompletowałem! Trzeba naprawić to jak najszybciej!

Masz przepiękne oczy, na które nie da się nie patrzeć. Najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek widziałem. Duże, w brązie tak ciemnym, jak Twoje włosy (#CharlieMistrzMetafory). Kilka razy miałem okazję patrzeć w nie, gdy odbijało się w nich światło księżyca. Niesamowite (tak jak nasze nocne spacery).

Co by tu opisać jako następne? Trudna decyzja. Muszę ograniczyć się, nie wiem, do trzech rzeczy? Tak, chyba tak. Nie chcę pisać Ci kilku stronicowego wypracowania.

Twoje włosy. Te fale nawiedzały mnie w snach prawie każdej nocy. W sumie to nie ma tu nic do opisywania. Mogę dodać, że uwielbiałem się w nie wtulać każdego wieczoru, jaki razem spędzaliśmy.

Twoje włosy to cholerne błogosławieństwo. Serio. Niejedna kobieta mogłaby Ci ich pozazdrościć.

Czy to liczy się jako komplement? Mam nadzieję, że tak.

Hmmm, co dalej?

O Boże, wiem. Zajęło mi to kilka dni, ale już wiem. Nie myśl, że to dlatego, że nie masz nic wartego komplementowania. Wręcz przeciwnie - za wiele tego, a jak już pisałem - to nie ma być wypracowanie.

Kocham Cię. Kocham Cię do księżyca i z powrotem. Albo jak wolisz - kocham Cię od Harry'ego do Louisa. Moja mała Larrie. Mógłbym godzinami komplementować każdą Twoją część, lecz znając nasze szczęście, długopis skończyłby mi się kilka razy, a Ty może nawet nie miałabyś czasu, aby przeczytać od razu cały list. Wracając, jesteś niesamowita. Tak, Ty. Nie ma w Tobie rzeczy niewartej pochwalenia. Nie ma nawet odpowiednich epitetów. Nie istnieją określenia, dokładnie opisujące Twoją wyjątkowość.

Wiem, jestem słaby w prawieniu komplementów. Mam nadzieję, że moja (Pewnie marna) próba poprawi Twój humor.

Twój Charlie"

Kocham Cię do Larry'ego i jeszcze dalej.

〰❇〰❇〰❇〰❇〰❇〰
Hej hej, szuruburu zium zium. Larry is real, Chaura is real.

Jedna gwiazdka + jeden komentarz = jedno smoothie dla Puth'a

Miłego dnia 😚

Open When || Charlie PuthWhere stories live. Discover now