"No dzień dobry.
A nie, czekaj. Nie ta pora dnia. Oops.
Z moich kalkulacji wynika, że nie możesz zasnąć. Dlaczego - tego już nie wiem. Ale wiem, że gdybym był teraz przy Tobie, tuliłbym Cię bardzo mocno i szeptał, jak bardzo Cię kocham. Zawsze działało, a przerabialiśmy to wiele razy.
Hmmm, a może opowiem Ci bajkę? Lubiłaś moje nienormalne historie. Co mogę poradzić na to, że w większości przypadków byłem wyrwany ze snu, więc te opowiadania były dziwne? Ale lubiłaś je, chociaż twierdziłaś, że nie chcesz żadnych bajeczek, bo »to dziecinne«. Czy dwudziestokilkuletnia dziewczyna w kigurumi jednorożca grająca na fortepianie piosenki One Direction to normalny widok? Nie, dziecinny. Właśnie! Zaznaczmy, iż był to zawsze mój fortepian, ponieważ w Twoim malutkim mieszkanku tak wielki instrument się nie mieścił.
Okej, lepiej nie opowiem Ci bajki. To by było zbyt chore. Chemia źle na mnie działa. Bardziej na moją wyobraźnię. Oops. Chyba za często używam słowa »oops«. Oops. Jestem pewny, że powiedziałaś albo pomyślałaś »hi«. To silniejsze od Ciebie, wiem to. Pamiętasz, jak kiedyś całą noc opowiadałaś mi te wszystkie teorie, o co chodzi z 28 albo Wellington? I jeszcze te jakieś tęczowe miśki? A dlaczego? Bo zapytałem, kto to czy co to ten Larry. Tak naprawdę Cię wtedy nie słuchałem. To znaczy, coś tam zrozumiałem z tego, ale byłem zajęty patrzeniem na Ciebie. Miałaś ubraną tę taką ładną bluzkę, tę jedną z tych, które lubiłem najbardziej. Wiesz, tę czarną. W sumie dziewięćdziesiąt procent Twoich ubrań jest w tym kolorze. Tę z takiego fajnego, milusiego materiału. Chyba już wiesz jaką, ale gdy tak to czytam kilka razy, mogę wywnioskować, że może jednak nie. Chociaż wydaje mi się, że powinnaś pamiętać.
A pamiętasz, jak kiedyś pojechaliśmy pod namioty z Adamem, Mike'iem, drugim Mike'iem, Caity i Skylar? Właściwie to zmusiłem Cię do tego. Nie dość, że nie chciałaś jechać, ponieważ »lasy są fuj«, to później całą drogę się do mnie nie odzywałaś. Ale jak już trzeba było księżniczkę nieść, bo były pajęczyny czy coś tam, to od razu »Charchar, kochanie«. Ironia, nieprawdaż? Przeniosłem? Przeniosłem. Później normalnie z Tobą rozmawiałem, mimo że wcześniej się do mnie nie odzywałaś, a przypomniałaś sobie o moim istnieniu, kiedy byłem potrzebny? Tak. Ekhem, teraz widać, kto w tej relacji był drama queen. Tak, o Tobie mówię, egoistko. Właśnie! Do kogo przytulałaś się całą noc, bo nie mogłaś spać i bałaś się nawet najcichszego skrzypnięcia liści? Do mnie. Dobrze wiesz, że mogłem zostawić Cię samą w namiocie i iść sobie do mojego najlepszego przyjaciela. Ale zostałem z Tobą. Wiesz dlaczego? Bo kochałem Cię oraz Twój egoizm, świetnie przytulasz i bałbym się zostawić Cię samą. Poza tym nie umiałbym tak po prostu nie być obok Ciebie. A! Tamto »kochałem« źle wygląda, gdyż kocham Cię cały czas.
YOU ARE READING
Open When || Charlie Puth
FanfictionCharlie przegrał walkę z białaczką, mimo że bardzo starał się ją wygrać dla swojej dziewczyny Laury. Aby nie zostawiać jej w cieniu tajemnic, dał jej paczuszkę pełną listów, w których wyjaśnia wszystko i próbuje poprawić humor. „Wyglądają na silne...
