16. Open when you need to read something romantic.

58 15 2
                                        

"Hej, kochanie!

Czegóż znów pragnie moja mała atencjuszka?

Naprawdę? Nie możesz przeczytać sobie jakiejś książki czy coś? No tak, lepiej wyzyskiwać umierającego (obecnie już nieżyjącego) artystę. Ach, Ty przecież nie uważasz mnie za artystę!

Żarcik, wiem, że dla Ciebie jestem artystą. Tylko Ty mnie doceniasz. Dziękuję.

Dobrze, skoro chcesz coś romantycznego, napiszę Ci trochę niepowiązanych ze sobą rzeczy, bo tak.

Na początek opowiem Ci bajkę.

Dawno, dawno temu, czyli dwa lata temu, żyła sobie ładna studentka czegośtam. Była krasnoludkiem, z natury przegrywem. Tak, to Ty. Pewnego dnia zaspała na zajęcia, ponieważ całą noc grała w simsy. Była tak nieogarnięta, że nie wiedziała, w której sali ma zajęcia. Dziwnym trafem los chciał, by tego samego dnia pewien artysta (a przynajmniej tak sobie wmawiał) z pociachaną brwią też się spóźnił. Tylko że on przyszedł dlatego, aby nie być nieklasyfikowanym z jakichś zajęć (często nie chciało mu się iść na uczelnię). Szkoda mu było takiego przegrywa, więc zapytał, czy się zgubiła. Takim oto sposobem dokonał największego błędu w swoim życiu - zakochał się w pseudopisareczce. Później ona odwzajemniła te uczucia. I żyli razem tak długo, aż on umarł sobie na raka. Jaki z tego morał? Pisareczkowe nerdy to fajne laski, trochę wkurzające, lecz da się wytrzymać. Koniec.

Chyba to było dwa lata temu. Kochanie, to nie tak, że nie pamiętam, kiedy się poznaliśmy. Pamiętam, jaki to był dzień, miesiąc, a nawet godzina. Tylko roku nie pamiętam. Po prostu czuję, jakbyśmy byli razem od zawsze. I to o największym błędzie jest tylko po to, żeby dodać dramatyzmu. To się chyba nazywa punkt kulminacyjny. Nie wiem.

Zanim przejdę do wspomnień, napiszę Ci wiersz. O tak.

Ale to nie będzie taki zwykły wiersz. To będzie prawdziwa sztuka.

róże są białe
tak jak śnieg
a pada też deszcz
to się nie rymuje
sensu nie ma też
masz ładne oczka
i twarz też
nie jestem poetą
makaron

To na tyle, dziękuję.

Napisałbym Ci jeszcze piosenkę, ale dość ich wcześniej było. Poza tym nie chce mi się. Oops.

Hmmm. Co by Ci tu opowiedzieć? To już było, to też, tamto też, a to tamto nawet kilka razy.

Przez większość czasu byliśmy u mnie albo u Ciebie. Bo jesteś aspołeczna, klusko. Widzisz, gdyby nie Twój lęk społeczny i inne cholerstwa miałbym teraz co opowiadać.

Okej, postaram się coś sobie przypomnieć. Nie mogę zawieść mojej księżniczki, czy za kogo Ty się uważasz.

Pamiętasz, jak kiedyś powiedziałem, że Kirk jest lepszym kapitanem niż Spock pierwszym oficerem? Nakrzyczałaś na mnie oraz stwierdziłaś, że rzekomo »obraziłem Twoje bubu«. Dlaczego zaliczam to do romantycznych rzeczy? Przypomnij sobie dalszy rozwój wydarzeń. Poszłaś sobie ode mnie, bo nie chciałaś przebywać w jednym pomieszczeniu z kimś, kto »się nie zna«. Odeszłaś tylko na odległość kilku metrów, ponieważ zawędrowałaś do kuchni. Nudziłaś się, a dzielenie ze mną tlenu było rzeczą, na którą wtedy w ogóle nie miałaś ochoty. Upiekłaś babeczki. Takie pyszne takie. I ładnie je udekorowałaś. Nawet mnie przeprosiłaś, gdyż też mogę mieć swoje zdanie. Wow. Wolność słowa w naszym związku to rzecz, która zwykle nie istnieje. Później obejrzeliśmy kolejny film i było bardzo miło. Może nie widzisz w tym nic romantycznego, ale ja tak. Wystarczy mi sama Twoja obecność, by tak było.

Jeszcze jedna historia i sobie idę. Co za dużo uwagi to niezdrowo. Yolo, dab etc.

O! Wiem!

Kiedyś, gdy pojechałaś z mamą do Londynu, mieliśmy plan. Pamiętasz jaki? Chcieliśmy całe dwadzieścia cztery godziny rozmawiać przez Skype. Jakimś cudem udało nam się. Nieprzespana noc i dzień pełen niczego były warte tego, by zobaczyć Twój piękny uśmiech.

Słoneczko, mam nadzieję, że tyle wystarczy. Jeśli nie, to masz problem, lol.

Pamiętaj, że kocham Cię najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni.

Twój Charlie"


Udzieliłam ci wtedy wolności słowa, bo miałam z tego korzyść. Inaczej zrobiłabym ci awanturę. Spock jest najlepszy. Wcale nie dlatego, że gra go Zachary. A co do wierszyka, nie spodziewałam się. Plus dziesięć do twojej niesamowitości. Jak możesz nie wiedzieć, w którym roku się poznaliśmy? To tak, jakbyś nie wiedział, którą rocznicę powinniśmy mieć. Ach, pewnie nie wiedziałeś. Niedługo powinniśmy mieć czwartą rocznicę. Co to oznacza? Poznaliśmy się cztery lata temu. Pomyliłeś się o dwa. Jak? Jak? Jak jak jak? Okej, nieważne. Może to ty byłeś tą nieogarniętą częścią związku, a nie ja.

〰❇〰❇〰❇〰❇〰❇〰
A wy czegoś nie wiecie, a ja wiem i Ala też wie.

A! Coś jeszcze!
Zastanowiło was kiedyś przy czytaniu tego, dlaczego rozdziały mają tam duże różnice w długości? Odpowiedź jest prosta. Bo Charlie'mu nie chciało się pisać. (Raki i te sprawy wgl). Badum.

⭐? 💬?

A! Jeszcze jedno. Myślałam nad opublikowaniem na wattpadzie tomiku pseudowierszy. Jakieś opinie czy coś?

Znowu ładny Charlie na zakończenie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Znowu ładny Charlie na zakończenie.

Adios, niech czoło Brendona będzie z wami 😏

Open When || Charlie PuthWhere stories live. Discover now