15

268 16 0
                                    

-Tutaj są wszystkie kartoteki. Dzisiaj umówiliśmy cię z Mario Gotzë, Łukaszem Piszczkiem, Kubą Błaszczykowskim-pan Watzke do tej pory nie potrafił wymówić tego nazwiska.-Robertem Lewandowskim, Erikiem Durmem, Marciem Bartrą, i Marco Reusem-prychnęła cicho na myśl, że będzie musiała się z nim użerać.-Ma pani dokumenty o które prosiłem?

-Tak. Oczywiście-podała je mu.

-Dziękuję. Ahh.. Bym zapomniał. W drugiej szufladzie ma pani listę pytań, na które chcemy uzyskać odpowiedź. Za tydzień będzie miała pani wywiad z Nobbym. Jeszcze będzie miała pani czas się przygotować, także spokojnie. Jakieś pytania?

-Czy mógłby pan nie mówić do mnie per "pani"? Jestem dosyć młodą osobą i źle się z tym czuje-podała mu rękę.-Juliett Klopp

-Hans Joachim Watzke-uścisnęli sobie dłonie.-Za trzy tygodnie egzaminy wstępne. Stresujesz się?

-Jak na razie nie, ale później na pewno będzie.

Ktoś zapukał do drzwi. Wyłoniła się z nich głowa Mario.

-Dzień dobry, można?

-Tak, oczywiście. Już wychodzę. Powodzenia na egzaminach.

-Dziękuję-wyszedł.-Siadaj Mario.

-O co chodzi? Jakie egzaminy?

-Na studia. Mam za trzy tygodnie egzaminy wstępne.

-No to powodzenia życzę

-A dziękuję dziękuję.

-A tak w ogóle to czemu wczoraj wybiegłaś z treningu?

-Wszyscy to widzieli?

-Nie, ale ja akurat wtedy popatrzyłem w tamtą stronę i Sorry, że pytam, ale

-Nie no. Spoko. Po prostu puściły mi nerwy. Ale teraz już jest dobrze, chyba

-Okey.

-A teraz porozmawiamy o tobie-wyciągnęła listę przed siebie i kartkę by zacząć notować.

-A więc

***

-Jezuuu Dlaczego tylko ja mam takie przypały?! Kurwa, Mario! Odbierz do cholery ten telefon!

-Halo?

-Cześć Mario, możemy pogadać?

-Teraz nie mogę, jestem w klubie.

-Mogę po ciebie podjechać.

-Jestem u psychologa

-Julia wróciła?

-No Sorry. Muszę kończyć. Cześć.

-Hej-rozłączyli się.

-No tak. Gdyby nie wróciła odwołaliby wizytę. Może mi się ud wypytać ją o kilka rzeczy.

Rozmyślając nad tym wszystkim, Marco udał się do szpitala. Roman jeszcze się nie wybudził. Emma, pomimo długich rozmów z lekarzem, nie dała się przekonać, by nie przesiadywała u niego całymi dniami. W jej stanie to złe, ponieważ jeden większy stres i może dojść do poronienia.

Kilka razy w szpitalu był chłopak dziewczyny. Była wścieka za to co się stało. On kilka razy przepraszał ją, jedna ta była nieugięta. Dziewczyna stwierdziła iż ma dość tego wszystkiego i postawiła mu ultimatum: Albo zerwie kontakty z mafią, albo nie zobaczy ani jej ani dziecka. Maximilian, bo tak na imię miał jej chłopak, wkurzył się i powiedział, że nigdy nie zerwie z nimi kontaktu, ponieważ to jest jego "rodzina", że i tak nigdy nie wiązał z nią przyszłości.

Wtedy do akcji wkroczył Christian Pulisic, który wszystko słyszał, ponieważ stał pod salą. Oboje zaczęli krzyczeć na siebie i bić się. Emma próbowała ich rozdzielić, jednak i zamian dostała pięścią w nos.

W końcu lekarze i ochrona wyprowadzili mężczyzn i opatrzyli dziewczynę. Emma zdecydował i zadzwoniła do Julii. Po długiej i dosyć burzliwej rozmowie, obydwie wygadały się i doszły do wniosku, że muszą się spotkać. Jednak do spotkania nie doszło, ponieważ Emma gorzej się poczuła. Jak się okazało, to nic poważnego. Po kilku godzinach leżenia w końcu jej się polepszyło.

DZIEŃ IMPREZY U ERIKA DURMA

-Halo?

-Cześć, chciałem zapytać czy jednak miałabyś ochotę wpaść. Kilka osób się wykruszyło, więc będzie dużo spokojniej.

-Nie wiem czy dam radę. Mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Wiesz jak to jest na początku, nawał pracy i tak dalej

-Erik! Nie słuchaj jej! Julka będzie na tej imprezie.

-Tato?!

-Od tygodnia nigdzie nie wychodzisz z domu. Tylko praca dom, praca dom. Trochę rozrywki ci potrzeba.

-Jak zwykle wszyscy przeciwko mnie.

-To co. Wpadniesz?-Erik zignorował jej jęki.

-No dobra, ale tylko na chwilkę.

-Tak, tak. Wszyscy tak mówią.

-Weź tato sprawdź, czy cię nie ma w ogródku.

-Zobaczysz. Jeszcze będziesz dziękować.

-Ogródek!!

-Czyli będziesz, tak?

-Tak.

-Masz dojazd? Przyjechać po ciebie? Kogoś wysłać?

-Nie.. Nie trzeba. Poradzę sobie.

-Czyli umówieni?

-Tak.

-Cieszę się że będziesz.

-Też się cieszę Erik.

Nastała cisza.

-Dobra. To ja już kończę. Mam jeszcze dużo do zrobienia.

-Pomóc ci w czymś?

-A masz czas?

-Coś się wymyśli.

-To bądź o 17:30. Chyba wystarczy.

-Do zobaczenia Erik.

-Do zobaczenia Julia.

Dziewczyna odłożyła komórkę. Zaśmiała się.

W co ja się wkopałam?! Jeszcze kilkanaście minut temu wybierałam filmy na samotny wieczór, a teraz? Jeszcze do tego nie mam się w co ubrać. Po prosu świetnie!

Zaczęła grzebać w szafie. Zobaczyła jeden strój. Musiała to ubrać.

Trudna miłość/Marco Reus (w trakcie edycji)Onde histórias criam vida. Descubra agora