-Cześć. Co tam u ciebie słychać przyjacielu.
-Cześć kochanie. U mnie?... Miłość kwitnie-uśmiechnął się do telefonu.
-I nic się nie chwalisz? To okropne!
-I mogę si jeszcze pochwalić tym, że rozmawiałem z rodzicami.
-I co?
-No..-zrobił pauzę.
-No mów! Nie trzymaj mnie w niepewności!
-Pogratulowali mi wygranej w meczu z Atletico Madryt i zaprosili mnie na obiad w przyszłym tygodniu.. Razem z Kimmim.
-No to świetnie! Może w końcu się ułoży. Jeju! Nawet nie wiesz jak się cieszę! To może być naprawdę przełomowa chwila!
-Ja się raczej stresuje, bo wiesz.. Oni zawsze byli wymagający i traktowali mnie z dystansem. I teraz.. Może mnie zaprosili, żeby mi coś powiedzieć.. Nie wiem.. Coś typu jesteś adoptowany..
-Hej! Nie możesz tak myśleć! Może jednak się opamiętali, a jeżeli nie, to pamiętaj, że to oni spowodowali to wszystko, bo nie zaakceptowali twojego związku. Ty jedynie co MUSISZ, to wybaczyć im ich niedoskonałość. I jeżeli będą chcieli, to rozmawiaj z nimi. Nawet o takich pierdołach, że ostatnio kasjerka w sklepie nie była dla ciebie miła.
-Nie wiesz jak cholernie dobrze, że tamtej nocy, na chodniku na mnie wpadłaś. I nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię przytulić.
-Bardzo możliwe, że niedługo będziesz miał ku temu okazję.
-Co masz na myśli?
-Jadę na mecz Borrusia Dortmund-Bayern München.
***
-Marc! Otwórz drzwi!
-Nie rozumiesz, że chce być sam?!
-Chcę ci wszystko wytłumaczyć.
-Teraz po wszystkim? Czy aby nie za późno?!
-Proszę! Otwórz te cholerne drzwi!
-Daj mi święty spokój! Odejdź stąd!
Siostrzenica Jürgena weszła na piętro.
-Co się tutaj dzieje? Dlaczego tak krzyczycie? Słychać was pod drzwiami.
-Um.. Marc dostał list..-zamki w drzwiach stuknęły i otwarły się.
-Moi najukochańsi rodzice wzięli kurwa rozwód-rzucił listami w nią.-Ale to jeszcze nic! Nawet nie raczyli mi do kurwy nędzy o tym powiedzieć!-pierwszy raz widziała go w takim stanie. Włosy w nieładzie, oczy czerwone od płaczu i pomięte ubrania. Później popatrzyła na wujka. Stał ze spuszczoną głową i rękami za sobą. Jego mina wyrażała smutek. Nic dziwnego. Jego jedyny syn cierpiał. Do tego przez niego samego.
Sama była w lekkim szoku. Klopp wszystko bardzo dobrze ukrywał. Dlatego nikt nie zauważył.-To nadal nic. Dowiedziałem się, że jestem bękartem!
-Co?
-Jestem dzieckiem ze zdrady.
-Wow..
-Nie mogę w to uwierzyć! Car moje życie to kłamstwo!
-Ja..
-Co ty?! Co ty?! Tak trudno było powiedzieć? Od zawsze uczyliście mnie, że za swoje błędy trzeba płacić. I co mi tym pokazaliście?!-Marc zaczął płakać jak dziecko. Oparł się o ścianę i osuną się po niej. Następnie łzy Jürgena opadały na drewnianą posadzkę.
-Ja naprawdę chciałem ci to powiedzieć, ale twoja matka nalegała. To ona nie chciała ci nigdy wyjawić prawdy.
-Dlaczego?
YOU ARE READING
Trudna miłość/Marco Reus (w trakcie edycji)
Fanfiction-Wiesz, znam ludzi, którzy lubią się karmić kłamstwami. -Mnie nie obchodzą inni, tylko mnie obchodzisz ty, ok?- ~*~ Kiedy giną jej rodzice, wszystko się zmienia. Nowa rodzina, nowe życie. Jednak nic nie jest tak kolorowe...