23

187 17 6
                                    

-Juli? Co ty tutaj robisz? Miałaś być w łóżku.
-Boję się.
-Cały czas jestem pod twoją salą.
-On tam jest.
-Kto?
-Felix. Z bronią. Chce mnie zabić. PRZEZ CIEBIE.
-O czym ty mówisz!?
Mężczyzna wszedł do sali. Od razu zobaczył Felixa rozgrywającego broń, przy skroni dziewczyny. Nawet nie zastanawiał się, dlaczego jest tam, jeżeli wcześniej stała za nim. Usłyszał szyderczy śmiech.
-No i co teraz Reus? Jak ci jest z myślą, że za chwilę stracisz to, co najbardziej kochasz?
-Odłóż broń i zostaw ją. Ona nie jest niczemu winna.
-Wiesz, że czasem lubię się pobawić.
-Zostaw ją w spokoju!
Chłopak strzelił jej w nogę.
-Będzie się wykrwawiać powoli.
Strzał w drugą nogę.
-Bardzo boleśnie.
-Zostaw ją psychopato!
-I to wszystko przez ciebie.
Strzał w prawe ramię.
-Ona nic ci nie zrobiła. Dlaczego ją karzesz, a nie mnie?!
-Chcę sprawić ci ból.
Strzał w lewe ramię.
-Jeżeli stracisz ukochaną osobę...
Strzał w brzuch.
-... Zginiesz psychicznie.
Strzał w głowę.
***
-Marco! Marco do cholery! Rzucasz się po tym łóżku jak jakiś padalec!
-Co? Co się dzieje?
-To ja się pytam co się dzieje?!
-Miałem koszmar. Okropny koszmar-Przetarł twarz dłońmi. Annkathrin przytuliła się do niego.
-Jestem tutaj kochanie, cały czas przy tobie. Nic złego się nie stanie.
-Połóż się Ann. Jutro musisz w czas wstać-Reus wstał z łóżka.
-A ty gdzie się wybierasz?
-Muszę coś załatwić.
-O 3:15?
-O 3:15.
Ubrał się, zaliczył drzwi i poszedł w ulicę ciemną jak noc.
***
Kiedy znalazł odpowiedni numer, wszedł przez furtkę i zapukał. Po chwili drzwi się otworzyły.
-Chyba naprawdę coś się dzieje, jeżeli jesteś tu tak wcześnie lub tak późno, jak wolisz.
-Naprawdę nie przeszkadzam? Bo normalnie ludzie śpią o tej porze.
-Ostatnio cierpię na bezsenność. Dzień jak codzień. Wchodź bo zimno. Chcesz kawę, herbatę czy coś mocniejszego?
-Woda w zupełności wystarczy-młody Klopp popatrzył na niego z ukosa.
-Serio Reus? Serio?! Nie jesteś tutaj pierwszy raz i niej jesteś na spotkaniu o pracę w jakiejś jebanej firmie.
-Dobra. Zrób mi kawę, tylko mocną.
-Może nie potrafię takiej jak Juli, ale się postaram-na wzmiance o dziewczynie jeszcze bardziej spoważniał.
Zapadła cisza. Atmosfera nie była niezręczna aczkolwiek trudno było nie myśleć o sytuacji, która miała miejsce dwa dni wcześniej.
-Przesłuchiwali cię już?
-Jeszcze nie. A Ciebie?
-Nie, ale chce, żeby zrobili.To jak najszybciej. Żeby znaleźli tego kuriera i wsadzili za kraty na dożywocie. A jeżeli umożą tą całą sprawę, to zajmę się tym na własną rękę. Z ich pomocą lub bez. Słodzisz?
-Tak, jedną. Jeżeli będziesz potrzebował pomocy, to wiesz, że.ja jestem.
-Dziękuję Marco. To bardzo wiele dla mnie i dla taty znaczy. Nigdy ci się nie odwdzięczymy za to, że ją znalazłeś.
-Marc, wy nie..
-Jeszcze trochę i mogła umrzeć. Nie dość, że zgwałcił to jeszcze pobił i skopał. Gdyby umarła...Bez niej... Bez niej nic byłoby take samo. Kurwa. Za chwilę się popłacze-śmiał się smutno.-Wiesz, moja matka zawsze powtarzała, że ta rodzina to istotna patologia i że nie powinniśmy utrzymywać z nimi kontaktu. Jak się okazało, to my jesteśmy gorsi od nich. Jest u nas od kilku miesięcy, ale już zdążyliśmy ją pokochać. Traktuje językiem jak własną młodszą siostrzyczkę, której nigdy nie miałem. Jest dla mnie naprawdę ważna.
-Rozumiem cię. Sam mam dwie siostry i jedną także prawie straciłem. Właściwie o tym chciałem porozmawiać. Moja siostra Melanie była.kiedyś zauroczona w Felixie. On obrażał się w złym towarzystwie i bawił się nią.jak marionetką. Zaczęła przez niego pić i ćpać. Później znalazła się na OIOMie z przedawkowania.
-Nie rozumiem do czego zmierzasz...
-Nie chcę cię do niego źle nastawiać, ale pilnuj go. Nie chcę, żeby skrzywdził Juliett-powiedział poważnie Marco.
-Ludzie się zmieniają...
-Tylko o to cię proszę, okej?
-Okej. Będę uważał.
W ciszy popijali swoje kawy. Oboje myśleli nad tą rozmową. Każdy miał swoje tajemnice i było im z tym dobrze. Ich relacja była inna niż normalna przyjaźń. Poznali się ledwie cztery miesiące temu, ale wiedzieli, że mogą na sobie polegać. Jednak były rzeczy, o których nie chcieli mówić teraz, a o niektórych mieli.się nigdy nie dowiedzieć.
-A ty? Jak się czujesz? Tylko szczerze, nie mów tak wszystkim.
-To co czuje w środku, jest nie do opisania. Ból i wyrzuty sumienia. Nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć. Jeszcze ta sprawa z rodzicami... To dla mnie za dużo jak na raz... Nie mam.na to siły... zaczynam mieć myśli samobójcze... jeszcze ta choroba...
-Jaka choroba?
-O kurwa...

🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Dziś krótszy, ale ważne że jest.
Zapraszam do imagifów na moim profilu.

Trudna miłość/Marco Reus (w trakcie edycji)Where stories live. Discover now