Rozdział 59 cz.2

2.9K 267 63
                                    

-NIE!!- zdążyłam tylko wrzasnąć i to był koniec...

Jak ja mogłam do tego dopuścić? Przecież od  podpisania kontraktu nie minął nawet rok! Co ja najlepszego zrobiłam?!

Byłam zbyt zdruzgotana, żeby coś zauważyć....

-Ogień się cofa!- w pewnym momencie czyjś krzyk przywrócił mnie do rzeczywistości.

Ten o ogniu mówi, a ja tu opłakuje Dziedzica! Ale pomimo tej myśli skupiłam się na pożarze... I rzeczywiście cofał się, jakby wchłaniany.

-To była moja wina... Trzeba było mu odmówić, a nie sprowadzać- markotniałam coraz bardziej z każdym wypowiedzianym słowem.

Żywioł coraz bardziej zanikał ukazując zwęglony teren.

-Nie chce widzieć, jak jego ciało będzie w takim stanie...- szepnęłam i powoli postawiłam łapę na spalonej trawie, by następnie kroczyć ku ostatnim płomieniom, które z jakiegoś powodu zebrały się wokół czegoś, a kiedy i one wygasły ujrzałam go.... Leżał, jakby niczym niewzruszony pomiędzy tej czerni, miał zamknięte oczy i... Nie oddychał. Jego ciało pozostało ze swoimi kolorami bez krzty zwęglenia.

-Dzie-dziedzicu?- zapytałam cicho, a głos mi drżał.

Tak oto widzę jego nienaruszone truchło.... Pocieszające.

Wszystko ucichło... Nawet wiatr nie wiał.

Patrzyłam się w jego twarz nie wiedząc czego oczekuje.

Zerwał się silny wiatr, kiedy w pewnym momencie Namikaze otworzył oczy wiatr został rozproszony, a od ciała Uzumakiego poleciała fala zieleni. W mgnieniu oka cały spalony teren powrócił do łask zieleni.

Naruto usiadł i zaczął kaszleć.

-Dziedzicu!- natychmiast zbliżyłam się jak tylko mogłam- Co ci jest?- spytałam będąc już przy nim.

-To nic takiego po prostu... Nawdychałem się trochę dymu- rzekł i powoli  zaczął wstawać.

On żyje! Tak się cieszę!

-Czemu powiedziałeś "Pozwól mi umrzeć"?- spytałam nie rozumiejąc o co chodziło.

-Zastanawiałem się jak poczuje się mówiąc takie słowa i szczerze nie polecam- mruknął otrzepując się właściwie z niczego.

-Jak dokonałeś tego wszystkiego?- znów zapytałam.

-Zadajesz za dużo pytań- szepnął ozięble- Po prostu mam takie umiejętności- dodał.

-Proszę abyś mnie tak więcej nie straszył- poprosiłam i uśmiechnęłam się z ulgą- A teraz musimy dotrzeć do miasta!- powiedziałam entuzjastycznie i się pochyliłam, aby mógł łatwiej wsiąść.

   ^ Naruto Pov ^

Miasto jest bardzo dekoracyjne, a domy przypominają wierze, bo mają po kilka pięter, jak na przykład ten.

Wysoki na co najmniej cztery piętra dom z pięknym ogródkiem oraz malowidłami na ścianach.

-Jest tu pięknie- westchnąłem nadal się rozglądając.

-To prawda mamy się czym pochwalić- rzekła nadal idąc, a wszyscy wokół patrzyli na nas i taksowali mnie wzrokiem. Słyszałem też rozmowy...

-Ona porwała te dziecko?

-Jest ładne!

-Ciekawe na co jej to ludzkie dziecię...

-Ciekawsze jest to, jak smakuje.

Chwila, czy ten wilk przed chwilą powiedział, że jest ciekawy jak smakuje?

-Tak- odpowiedział Kurama- Najwyraźniej przez te kilkaset lat im odbiło- dodał już ciszej.

-Kuramo, a gdzie są lisy?- zapytałem w myślach,a on prychnął.

-To Wioska Wilka, jak myślisz znajdziesz tu dużo lisów?- zapytał retorycznie- Ale w pałacu na pewno kilka znajdziesz- dodał już łagodniej.

-Czyli jest tu pałac. Super- mruknąłem pod nosem.

-Już ci powiedział?- spytała wilczyca patrząc na mnie kątem oka, więc pokiwałem głową.

Po chwili na horyzoncie pojawiła się budowla inna od reszty....


      ^^^

Dziękuję za waszą cierpliwość!

Światełko w tunelu | NarutoWhere stories live. Discover now