I

9.8K 771 365
                                    

Jungkook pewnym siebie krokiem wszedł do szkolnego budynku, tym samym sprawiając, że parę dziewcząt z jego rocznika obejrzało się za jego osobą. Bez pośpiechu skierował się do swojej niebieskiej szafki, chcąc wyjąć z niej wszystkie potrzebne na dzisiejszy dzień książki. Do swojej nowej szkoły chodził dopiero tydzień, ale już zdążył się odpowiednio zaaklimatyzować. Był wyjątkowo ucieszony tym, że w końcu mógł przejść przez licealne mury, bowiem już od dawna czekał na moment, w którym będzie mógł do nich uczęszczać. Dodatkowo atmosfera w placówce bardzo mu odpowiadała, że nie mówiąc już o tym, że miał do niej niecałe dziesięć minut drogi piechotą, toteż nie musiał wydawać pieniędzy na autobusy.

Z przyjęciem się nie miał żadnego problemu - nienaganne oceny i dodatkowe osiągnięcia sportowe na świadectwie, nie wspominając już o znajomości jego rodziców z dyrektorką, zapewniły mu jedno z miejsc w klasie matematyczno - fizycznej. Chłopak nigdy nie miał problemów z nauką. Był dzieciakiem, który szybko uczył się nowych rzeczy i łatwo przyswajał materiały z lekcji, chociaż nigdy nie powtarzał szczególnie dużo. Bez zbędnego wysiłku dostał się do dobrego liceum, które mogło się pochwalić bardzo dobrą opinią, różnorakimi osiągnięciami i wysoką zdawalnością matury, chociaż jak miał być szczery, to żadna z tych rzeczy nie wpłynęła na jego decyzję podczas wyboru szkoły ponadgimnazjalnej. Co więc na nią wpłynęło? Ha, żadne co, raczej kto.

Jungkook nie miał zbyt wielu kolegów w swoim wieku, a właściwie to nie miał ich wcale. Nie narzekał jednak na brak przyjaciół. Jeon od najmłodszych lat uczęszczał na całą masę zajęć pozalekcyjnych, poczynając od tenisa, poprzez basen, a kończąc na siatkówce. Na jednych z nich poznał starszego o dwa lata Jimina i od tamtej pory chłopcy byli najlepszymi przyjaciółmi. Oczywistym więc dla niego było, że musi trafić do tej samej placówki co on, nawet jeśli będą w niej razem tylko przez jeden rok.

Otworzył swoją szafkę i wyjął z niej dwa, średniej wielkości podręczniki, gdy nagle obok niego zmaterializował się uśmiechnięty Park Jimin. Lecz zamiast patrzeć na swojego przyjaciela, Jungkook znacznie większą uwagę poświęcił stojącemu gdzieś za nim, szczupłemu chłopcu w okularach, który niedbale wrzucał jakieś rzeczy do swojej szafki.

- Jimin? Co to za chłopak? - zapytał bez ogródek, kiwając głową w odpowiednią stronę.

- Kto? - odpowiedział pytaniem na pytanie, odwracając się i szukając wskazanej mu postaci. Kiedy dostrzegł wspomnianego osobnika, westchnął i przeczesał ręką włosy. - Ach, to Taehyung. Chodzę z nim do klasy.

- Nie widziałem go tutaj wcześniej.

- Pewnie dopiero co wrócił z wakacji. Jego rodzice często biorą last minute, rok temu też przyszedł do szkoły tydzień po rozpoczęciu. - wzruszył ramionami. - Czemu pytasz?

- Całkiem... interesujący. - przygryzł dolną wargę, uważnie lustrując sylwetkę chłopca, podczas gdy Park wybuchł głośnym śmiechem i oparł się o szafki.

- Od kiedy to interesujesz się chłopcami? Poza tym do Taehyunga nawet nie startuj, on i tak ma wszystkich w dupie.

- Co masz na myśli?

- Jest laureatem trzech olimpiad. To mały geniusz, który woli sobie posiedzieć w bibliotece, pouczyć się i pogadać z nauczycielkami, bo według niego tylko z nimi może prowadzić konwersację na poziomie. Jeśli nie pasują mu osiemnastoletni rówieśnicy, to taki szesnastoletni szczyl tym bardziej. Serio, odpuść sobie, bo niepotrzebnie zmarnujesz sobie czas.

- Wątpisz we mnie? - uniósł brwi do góry.

- Tak, Jungkookie, wątpię, bo wierz mi, wielu było takich, co próbowali nawiązać kontakt z Taehyungiem i żadnemu się nie udało. Ja rozumiem, że jesteś wielki Jeon niezwyciężony, nie znasz słowa "porażka" i tak dalej, ale Taehyung będzie w stanie wklepać ci je do słownika tak porządnie, że zaczniesz majaczyć je po kątach, kołysząc się do przodu i do tyłu. Jak w jakichś horrorach!

- Nie żartuj. Ten słodki chłopaczek kompletnie nie pasuje do twojego opisu.

- Słodki chłopaczek? Chyba właśnie dowiedziałem się, że mój przyjaciel jest gejem. Cóż, to by wyjaśniało twój brak dziewczyny. W każdym razie - kontynuował, kładąc mu rękę na ramieniu. - Posłuchaj mnie uważnie. Kim Taehyung będzie dla ciebie jak prawdziwa księżniczka na wieży. Będzie jak niezdobyty ląd i nieodkryta planeta. Zastanów się dokładnie, czy chcesz w ogóle próbować, bo ten mały diabełek może nieźle zagrać ci na nerwach, jeżeli naruszysz jego przestrzeń.

- Jaki znowu gej? - obruszył się, strzepując jego rękę. - Po prostu uważam, że uroczy i tyle. Nie zaprzeczysz, że jest inaczej. Przyznaj, że jakiś taki filigranowy, niewinny...

- Niewinny? - zaśmiał się kpiąco. - Słuchaj, nie ocenia się książki po okładce.

- To tylko pierwsze wrażenie. Na wyższy stopień dyskusji wejdziemy dopiero wtedy, kiedy osobiście go poznam.

- Wow, wow, wow! Nie zapędzaj się tak! - zaczął panicznie machać rękoma. - Poznasz? A niby jak chcesz to zrobić? - spojrzał na młodszego z dozą ciekawości i troski, bo co jak co, ale średnio widziało mu się wydawanie tego maluszka Taehyungowi.

- Mówiłeś, że często przesiaduje w bibliotece.

Między nimi zapadła niezręczna cisza, podczas której starszy uważnie lustrował Jungkooka wzrokiem. Biedak postradał zmysły! Nie miał pojęcia, w co chciał się wpakować, ani w jaką relacje planował wejść, zakładając, że Kim w ogóle zainteresuje się jego skromną osobą. Jimin zaczął poważnie martwić się o swojego kolegę. Z Taehyungiem chodził do jednej klasy już trzeci rok i wiedział, że nic dobrego nie wyniknie z tej relacji. Taehyung był przemądrzały, wredny, chamski, marudny i złośliwy. Z buźki jasne, niczego sobie, słodzina jak ta lala, ale co z tego, jeśli w środku był zepsuty do granic możliwości? Ego Taehyunga było wielkie jak stąd do księżyca. Nawet, jeśli zwróci na Jungkooka uwagę, to jak będzie go traktować, w jaki sposób będzie na niego patrzeć? Park miał już przed oczami obraz Jungkooka, który lata za Kimem z jego książkami i kawą. Nie mógł dopuścić do tego, aby ktoś, kogo traktuje niczym własnego brata, skończył w ten sposób. Z drugiej zaś strony wiedział, że na nic zdają się jego ostrzeżenia. Jeśli brunet coś sobie postanowił, to doprowadzi to do końca i nic nie zdoła go powstrzymać.

- Rób jak chcesz. - westchnął, chowając dłonie do kieszeni. - Pamiętaj tylko, że ostrzegałem.

Jungkook uśmiechnął się, a w szkole rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Klepnął starszego po ramieniu i wyminął go, kierując się w stronę swojej sali.

A gdyby tak na dłuższej przerwie "przypadkowo" spotkać się z Taehyungiem?

°

A więc cieplutko witam wszystkich, którzy zawędrowali w moje skromne progi i postanowili dać szansę temu opowiadaniu. ^^ Jest to ficzek, który pisałam parę miesięcy temu i za namową pewnej osoby postanowiłam wznowić nad nim pracę. Bądźcie troszkę wyrozumiali, bo jednak praca ta pisana była jakiś czas temu, a niewiele zamierzam w niej zmieniać, bo fabularnie wszystko jest w porządku, a jakichś większych błędów też nie ma, więc no.

Oczy nie powinny krwawić, chociaż momentami może być ciężko. XDDDD

Pierwszy rozdział jest wyjątkowo krótki, gdyż pełni on rolę wprowadzenia, ale następne będą już miały minimum 2k słów. Jeśli pod tym będzie dobra aktywność, postaram się szybciutko wrzucić następny rozdział. 💕

I pssst, zostawcie coś po sobie, jeśli się podobało. 💕

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz