XV

4.5K 579 1.3K
                                    

To było ledwie zetknięcie. Trwające nie więcej niż pięć sekund zetknięcie, a obydwoje odczuwali w środku dziwny spokój i ogromną falę zalewających ich uczuć. Gdzieś w tle dosłyszeli oburzony odgłos zdziwienia, należący do jakiejś podstarzałej kobieciny, kiedy usta dwójki chłopców spotkały się na tę krótką chwilę. Zignorowali jednak i tę staruszkę, i całą resztę osób, które z niedowierzaniem spoglądały w ich stronę, bo nawet, jeśli ich wargi zachowywały należytą odległość, dłonie nadal były ze sobą złączone. Nagle Taehyung poczuł mocne szarpnięcie i już sekundę później biegł za Jungkookiem, uciekając przed osaczającymi ich, nieprzychylnymi spojrzeniami. I choć nie lubił wysiłku fizycznego, szczerze się uśmiechał, kiedy tylko przypominał sobie miękkość warg młodszego o dwa lata bruneta.

Nie wiedział, jak długo biegli, ani kiedy w końcu przeszli do marszu, nadal trzymając się za ręce. Byli złączeni ze sobą w nieśmiałym splocie palców aż do momentu, w którym przekroczyli wykwintne progi miastowego teatru.

Chociaż obydwoje wcale nie musieli tu wchodzić, by poczuć się jak bohaterowie najprawdziwszej sztuki.

   °  

Po dwóch godzinach wrócili na dworzec, szeroko się przy tym uśmiechając. Rozmawiali o obejrzanym utworze, a przynajmniej o tym, co udało im się z niego wynieść, bowiem w niektórych momentach byli bardziej zafascynowani sobą, niż tym, co działo się na scenie. Czasem jedynie niedostrzeżenie badali strukturę swoich dłoni, czasem jedynie Taehyung opierał swą główkę o jungkookowe ramię, a czasem muskali wzajemnie swe ciekawskie wargi. I nadal mieli mało, chcąc próbować ich jeszcze więcej.

- Co teraz robimy? - zapytał Jungkook, spoglądając na swój zegarek. - Jest dopiero trochę po dziewiętnastej. Idziemy coś zjeść? - zaproponował.

- Tak, to dobry pomysł. Po tym spektaklu jestem trochę... zmęczony. - przyznał, dając młodszemu do zrozumienia, że wszystko, czego teraz potrzebuje, to coś ciepłego do zjedzenia. No i ewentualnie jego towarzystwo, ale przecież do tego się nigdy nie przyzna.

- Masz ochotę na coś szczególnego? Co prawda do wykwintnej restauracji cię nie zabiorę, ale pozwalam ci wybrać pomiędzy każdym dostępnym fast foodem. - zaśmiał się.

- Może KFC? Albo nie, nie, ostatnio byłem tam na shake'u... Na pizzę nie mam ochoty, hm...

- Możemy jeszcze skoczyć na kebaba. - zauważył.

- W sumie nigdy nie jadłem. - wzruszył ramionami, a Jeon wytrzeszczył szeroko oczy.

- Nigdy? - zapytał z niedowierzaniem, na co starszy pokręcił głową. - No to musimy to jak najszybciej zmienić! Wolisz w bułce, tortilli, czy w kubełku? Ja osobiście wolę w kubełku, bo dodają do tego jeszcze frytki, chociaż nie wiem, co by ci bardziej sma -

- Hej, uspokój się! - zachichotał starszy. - Mówimy tylko o tym, co zjeść na kolację, a ty zachowujesz się tak, jakbyśmy właśnie mieli bardzo poważny problem, a dodatkowo nawijasz jak jakaś katarynka. - wywrócił oczami. - Może być w kubełku, skoro tak gorąco mi go polecasz.

Jungkook uśmiechnął się półgębkiem i bez większego powodu objął drobnego chłopca swoimi ramionami. Bo chyba już oficjalnie mógł pozwalać sobie na większy kontakt cielesny w stosunku do jasnowłosego, który nieśmiało objął jego pas własnymi rączkami.

   °  

- Czegoś tu nie rozumiem. - zmarszczył brwi, pakując sobie do buzi następną frytkę. - Po cholerę dodają do tego warzywa? Przecież to zabija cały smak mięsa i ogółem smakowałoby lepiej, gdyby tego nie dawali. To zwykłe marnotrawstwo. - stwierdził, nabijając na plastikowy widelczyk kawałek pomidora.

U'll Be Mine | VkookWhere stories live. Discover now