XXIII

4.3K 519 406
                                    

a/n nic mnie nie obchodzi, że rozdział był kilka dni temu, bo zasłużyliście na więcej po mojej miesięcznej przerwie, dlatego łapcie ten. Jestem z niego całkiem zadowolona, więc mam nadzieję, że wam też się spodoba ❤

° 

Trzymał w swojej dłoni dwie, malutkie tabletki, które szybko położył na języku, by sekundę później je zapić. Odstawił półlitrową butelkę wody na stolik i opadł na zieloną pościel, ciężko wzdychając.

Gdyby wcześniej uświadomiono go o tym, jakim przekleństwem jest kac, nigdy w życiu nie tknąłby wczoraj alkoholu. Zostałby szczęśliwym wyznawcą epikureizmu i zrezygnowałby z nęcącej przyjemności, byleby tylko nie musieć poznać smaku gorzkiego cierpienia.

Niestety – nikt go nie uświadomił, zaś on sięgał po więcej i więcej, aż w końcu się upił. Był zły, zmęczony, a na dodatek od kilku godzin potwornie bolała go głowa, przez co musiał wziąć jakieś tabletki. Był okropnie drażliwy i dosłownie wszystko mogło sprawić, by jego wewnętrzny wulkan wybuchł, niszcząc tym samym wszystko na swojej drodze.

Nieszczęśliwe zdarzyło się, że czynnikiem mogącym doprowadzić Taehyunga do eksplozji był niemrawy Jungkook, który siedział na podłodze tuż obok łóżka starszego, opierając się o nie plecami.

Odkąd tylko wyszli od Lisy, złapali pierwszy autobus w stronę dzielnicy trzecioklasisty i w końcu przekroczyli próg jego domu, nie odezwali się do siebie ani słowem. Trwali w męczącej ciszy, a Taehyung wiedział, że gdyby tylko młodszy ośmielił się ją zagłuszyć, siłą wepchnąłby go do jamy Karolka i jego innych zwierzątek, gdzie ciemnowłosy umierałby ze strachu, błagając go o wybaczenie.

Gdyby Jungkooka uświadomiono o konsekwencjach rozpoczętej rozmowy, zapewne również przeszedłby na epikureizm, lecz zamiast tego, po prostu sięgnął ręką pod łóżko, wyjmując stamtąd jasnoróżowy tomik.

Zaczął go nieśpiesznie przekartkowywać, a nieświadomy niczego Taehyung nadal rozkoszował się miękkością swojego posłania i faktem, że pierwszoklasista nie męczy go zbędną w jego mniemaniu gadaniną. Ale oczywiście, nawet ten błogi stan nie mógł trwać szczególnie długo.

– Czego tak właściwie chciałeś się nauczyć z tych mang? – spytał nagle młodszy. – Przecież tutaj nic nie ma. Ledwie złapali się za ręce i dali sobie krótkiego buziaka na pożegnanie, a to już mamy dawno za sobą.

– Zamknij się, Kook – warknął Taehyung ostrym głosem. – Zamknij się, bo przysięgam, że jeszcze jedno słowo, a naprawdę rzucę cię Karolkowi na pożarcie.

– Kiedy ja –

– Nie widzisz, że jestem na ciebie obrażony? – nie pozwolił mu dokończyć. – Powinieneś wręcz płaszczyć mi się u stóp. Powinieneś robić wszystko, bym ci łaskawie wybaczył, a ty zamiast tego jedynie bardziej mnie denerwujesz.

– Przepraszam.

– I ty myślisz, że takie jedno "przepraszam" wystarczy? Bezczelność! - mruknął Kim pod nosem. – I dla twojej informacji, ten tomik, który trzymasz w rękach, to zaledwie pierwszy rozdział jednej z najbardziej romantycznych historii, jakie przeczytałem!

Jeon przewrócił oczyma, słysząc swoją zirytowaną kruszynę, więc niewiele myśląc o konsekwencjach, wsunął różową książeczkę z powrotem pod łóżko, zaś sam na nie wskoczył, sprawnie lądując okrakiem na udach zaskoczonego Taehyunga.

Pieprzyć epikureizm – pomyślał. – Ta chwila przyjemności jest warta nawet spotkania z Karolkiem.

– Złaź ze mnie, ty przerośnięty zającu! – pisnął szatyn. – Znasz może pojęcie "przestrzeń osobista"?

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz