jungkook był huliganem.
nie miał też nikogo.
tylko dziwki
szmaty wzięte spod gejowskich pabów.
sami się prosili.
wpychali wszędzie palce.
jungkook może nie chciał
ale potrzebował zbliżeń.
one były dla niego jakby troską.
ktoś się o niego troszczył.
ale w ich oczach widział, że to złudne.
wtedy wyobrażał sobie tego jedynego
który stał koło niego
i czarownie nucił
zapraszając go do zabawy
ale grzecznej
bo chciał spokoju.
CZYTASZ
❛krew❜ jk x pm
Fanfictionbraterstwo kwiatów ↷ [ niewyjaśniona zbrodnia i plony mordu zasiane wewnątrz małych chłopców ] pomiędzy niebem a piekłem jest jebana przepaść. jimin przeciwstawia się zasadom i śpiewa z góry jungkookowi.